... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Bywa tak, że w toku pisania trzeba zmienić tytuł książki, gdyż powstało co innego, niż pomyślano. Tak trochę było ze szkicem o Nikiforze. W chwili rozpoczęcia pisania był on pomyślany jako dłuższy artykuł, nosił nawet dwuznaczny tytuł Informacja o Nikiforze. Ale w miarę jak notowano na papierze te wspomnienia z szansą opublikowania, informacja przemieniała się w esej w znaczeniu etymologicznym, gdyż była próbą napisania portretu żyjącego polskiego artysty. Wydawało się słuszne czy możliwe opublikowanie tego szkicu w formie książki. Niestety, listy wysyłane do wydawnictw otrzymywały wszystkie tę samą odpowiedź, negatywną. Gdy wszystkie warszawskie redakcje odmówiły, zwrócono się do krakow- skiej, czyli Wydawnictwa Literackiego. Dyrektorem jego był od początku Aleksander Słapa, który przez całe swoje życie miał odwagę i ambicję wydawania potrzebnych rzeczy. Redaktorem i kierownikiem odpowiedniego działu był wtedy w Wydawnictwie Tadeusz Bukowski, który znowu miał pomysł rozpoczęcia wydawania w Polsce zgrabnej serii kieszonkowej, zwłaszcza z tematyki teorii i historii sztuki na wzór angielskich pocket-books. Do sprawy włączył się również redaktor Władysław Leśniewski, który dostrzegł szansę wydania takiej książki. Zastrzeżenia budziło jednak ciągle ujęcie książki, mianowicie poważne potraktowanie Nikifora. Wówczas redaktor Bukowski wprost oświadczył, że książka może być wydana na jego osobistą odpowiedzialność. Trudności były też z tytułem. W maszynopisie brzmiał on Nikifor, mistrz z Krynicy, i taki miał być utrzymany w wydrukowanej książce. Był on, oczywiście, wieloznaczny. Z jednej strony, wobec anonimowości Nikifora, nawiązywał do średniowiecznych nazwań malarzy nieznanych: jak Mistrz z Flemalle czy Mistrz Półfigur 145 NIKIFOR napisał andrzej banach Kobiecych. Następnie podkreślał związki z Krynicą. Ale pół serio, pół ironicznie, był przyznaniem się do szacunku dla jego pracy: że Nikifor naprawdę jest mistrzem. To ostatnie słowo wzbudziło tak poważne zastrzeżenia, iż opuszczono podtytuł „Mistrz z Krynicy" na stronie tytułowej, na okładce i na obwolucie oraz na grzbiecie książki. Proponowano kształt niewielki, kieszonkowy, ale znormalizowany, bardziej zbliżony do modelu Skiry*. Jednak taka książeczka, wbrew swojej nazwie, wcale by nie była kieszonkowa, gdyż nie mieściłaby się w kieszeni. Autor stworzył więc format bardziej zbliżony do „złotego podziału", bardziej szczupły i naprawdę podręczny. Miała to być książeczka do zabrania na plażę, a nie album. Wyraźna, duża czcionka, używana niegdyś do druku podręczników, i to oryginalna polska, a mianowicie antykwa Półtaw-skiego, dobrze się nadała do druku tego tekstu. „Żywa pagina", w formie powtórzenia tytułu rozdziału na każdej * Chodzi o serię książek o sztuce wydawanych przez Editions Albert Skira. 147 stronie u góry, miała za zadanie przyzwyczaić czytelnika do pewnych tez autora, np. tytuł pierwszego rozdziału: Głuchoniemy, który umie mówić. Chciano też ilustrować zdania tekstu reprodukcjami umieszczonymi tuż obok danej linijki pisma. Wszystko to wymagało osobistej interwencji autora także w pracy technicznej. Wobec tego przyjął odpowiedzialność za rzecz nie tylko w sensie tekstu, lecz także w znaczeniu ładnego przedmiotu. W ten sposób powstała książeczka, która była pierwszym portretem mistrza z Krynicy i początkiem serii zwanej później nazwiskiem Nikifora albo i jej autora. ECHA PIERWSZEJ KSIĄŻKI O NIKIFORZE Wydanie Nikifora zaplanowano w trzech tysiącach egzemplarzy, nie mając zbytniego zaufania do jego powodzenia. Trzy tysiące egzemplarzy to niewiele dla popularności malarza. Prawdziwą sławę zrobiła Nikiforowi nie tyle ta książeczka, ile recenzje o niej i umieszczone z jej racji wzmianki. Recenzji i wzmianek było około pięćdziesięciu, a ponieważ niektóre z nich ukazały się w dziennikach sięgających stu tysięcy egzemplarzy nakładu, można stwierdzić z małą przesadą, że Nikifor w ciągu kilku miesięcy stał się naprawdę popularnym polskim żyjącym artystą. Zwłaszcza że w wielu dziennikach ukazywały się reprodukcje ilustracji książeczki, co było także nowością. Rozpoczęła się publiczna dyskusja o wartości malarstwa Nikifora. Niektórzy recenzenci, nawet bardzo inteligentni, uznając sens książki, kwestionowali znaczenie sztuki mistrza z Krynicy. Inni bronili Nikifora przed jego biografem. To przeciwstawianie żyjącego artysty żyjącemu biografowi jest przecież jednym z argumentów krytyki. Książka o Nikiforze ukazała się w czasie wakacji 1957 roku zasługą Drukarni Wydawniczej w Krakowie i pod osobistą opieką jej kierownika technicznego Edwarda Pierzynki. Pierwsze wiadomości o Nikiforze podało krakowskie „Zycie Literackie" z 15 września 1957 (nr 295), i to w trzech osobnych informacjach w tym samym wydaniu