... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
A jednak, choæ oczy jego by³y zamglone brakiem snu i morskim powietrzem, ¿ycie wype³nia³y zastêpy rzeczy i zbiegów okolicznoœci straszliwej natury i le¿a³o ca³kowicie w granicach mo¿liwoœci, ¿e to wszystko nie by³o zupe³nym wymys³em, choæ na pierwszy rzut oka niewiele by³o dog³êbnego prawdopodobieñstwa w tych wszystkich bujdach, które wyci¹ga³ z kuferka, ka¿¹c w nie wierzyæ jak w ewangeliê. W ci¹gu ca³ego tego czasu bada³ i ocenia³ osobnika siedz¹cego naprzeciwko i Sherlockholmesowa³ go, od chwili gdy oczy jego spoczê³y na nim. Choæ cz³owiek ów dobrze siê jeszcze trzyma³, posiadaj¹c niema³o si³ ¿ywotnych mimo pewnych sk³onnoœci do ³ysiny, by³o coœ fa³szywego w jego powierzchownoœci, co nasuwa³o myœl, ¿e zosta³ dopiero co wypuszczony z wiêzienia, i nie trzeba by³o gwa³townie natê¿aæ wyobraŸni, ¿eby skojarzyæ sobie takiego niesamowicie wygl¹daj¹cego osobnika z bractwem wykonuj¹cym kator¿nicze prace. Byæ mo¿e, to on osobiœcie za³atwi³ tego cz³owieka, przypuœciwszy, ¿e to w³aœnie o swoim przypadku opowiada³, jak to czêsto ludzie robi¹, przypisuj¹c swoje sprawki innym, wiêc nazywaj¹c rzecz po imieniu, mo¿e zabi³ go i odsiedzia³ cztery albo piêæ piêknych latek pod kluczem, ¿eby ju¿ nie wspomnieæ o tej osobie Antonio (nie bêd¹cej w ¿adnym stopniu krewnym bohatera dramatu, który nosi³ identyczne imiê i wyskoczy³ spod pióra naszego narodowego poety), który odpokutowa³ za swe wystêpki w melodra-matyczny, powy¿ej opisany sposób. Z drugiej strony, móg³ tylko bluffowaæ, co by³o s³aboœci¹ godn¹ wybaczenia, poniewa¿ spotkanie z tak niew¹tpliwymi frajerami, mieszkañcami Dublina, jak ci doro¿karze wyczekuj¹cy nowin zza morza, skusi³oby ka¿dego dawnego ¿eglarza, ¿egluj¹cego po morzach i oceanach, aby zacz¹³ zmyœlaæ niestworzone historie o szkunerze Hesperus etcetera. A kiedy zwa¿y³o siê uczciwie wszystkie s³owa i czyny, k³amstwa, które facet sam mówi³ o sobie, by³y one prawdopodobnie przys³owiowym piórkiem na szali w porównaniu z ciê¿arem ³garstw, które inni umieli hurtem ukuæ o nim. - Wie pan, nie mówiê, ¿e to wszystko jest czystym wymys³em, podsumowa³. Czasem, choæ nieczêsto, natrafia siê na analogiczne sytuacje. Istniej¹ giganci, ale trzeba ich szukaæ d³ugo i spotyka siê ich rzadko. Marcella, królowa kar³ów. W tym muzeum figur woskowych przy Henry Street sam widzia³em paru Azteków, jak ich nazywaj¹, siedz¹cych na skrzy¿owanych nogach. Nie mogliby wyprostowaæ nóg, choæby im pan zap³aci³, poniewa¿ te musku³y, o tu, widzi pan, wskaza³ na ciele towarzysza ich zarys, œciêgna, czy jak siê je nazywa, z ty³u, za prawym kolanem, by³y zupe³nie bezsilne od zbyt d³ugiego siedzenia w tej podkurczonej postawie, a czczono ich jak bogów. Oto nowy przyk³ad prostych duszyczek. Jednak powracaj¹c do przyjaciela Sinbadaijego przera¿aj¹cych przygód (przypomina³ mu on trochê Ludwiga, alias Ledwidge'a, gdy ów okupowa³ deski Gaiety, 441 kiedy Michael Gumm by³ dyrektorem, w Lataj¹cym Holendrze, nies³ychany sukces, a zastêpy jego wielbicieli nap³ywa³y w ogromnych iloœciach, wszyscy po prostu t³oczyli siê, ¿eby go us³yszeæ, chocia¿ okrêty wszelkiego rodzaju, widma czy te¿ odwrotnie, zawsze wychodzi³y nieco p³asko na scenie, tak zreszt¹ jak i poci¹gi), przyzna³, ¿e nie by³o ¿adnej wewnêtrznej sprzecznoœci w tym wszystkim. Przeciwnie, ten chwyt z ciosem w plecy ca³kiem harmonizowa³ z tymi W³ochami, choæ, szczerze mówi¹c, musia³ niemniej jednk przyznaæ, ¿e ci lodziarze i ci przysma¿acze ryb, nie wspominaj¹c o odmianie przyrz¹dzaj¹cej frytki i tym podobne, mieszkaj¹cy tutaj w ma³ej Italii niedaleko Coombe, byli to trzeŸwi, skrzêtni, ciê¿ko pracuj¹cy ludzie, z wyj¹tkiem tego, byæ mo¿e, ¿e zanadto lubili upolowaæ noc¹ do garnka nieszkodliwe, po¿yteczne i nale¿¹ce do kogo innego zwierz¹tko z rodziny kotów, aby mieæ z niego na drugi dzieñ dobr¹, soczyst¹ potrawê z czosnkiem de rigueur i spo¿yæ j¹ skrycie i, doda³, niedrogo