... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

 Jedziemy do Vegas  oznajmiB i ju| godzin pózniej siedzieli w samochodzie z Zekiem za kierownic. ByBoby miBo, gdyby miaBa czas na fryzjera, na manicurzystk, na jakie[ zakupy. Ale nie. Santino robiB wszystko po swojemu. Ju| do tego przywykBa. Przyjechali, zakwaterowaB j wraz z Zeko w apartamentach hotelu  Sands", wyszedB i wróciB godzin pózniej.  Ubieraj si  rozkazaB.  Idziemy na wystp.  Czyj wystp?  spytaBa.  Tego hiszpaDskiego alfonsa, Vitosa jako[tam. Masz.  WcisnB jej do rki gruby plik banknotów.  Kup sobie co[ Badnego, |eby mi stanB. I zabierz Zeka. Nie miaBa pojcia, |e z Vitosem Felicidade wystpi Lennie Golden. Dopiero gdy doje|d|ali do  Magiriano", zobaczyBa olbrzymie tablice z jego nazwiskiem. Paige nachyliBa si i co[ szepnBa. Eden nie dosByszaBa.  Co?  Jest obBdny, prawda?  powtórzyBa Paige.  Przypomina mi zmysBowego Redforda i ma w sobie co[ z samczego Newmana. Eden skonstatowaBa, |e nikt nie wie o jej trzyletnim romansie z Lenniem Goldenem. Z jakiego[ niezrozumiaBego powodu bardzo j to rozjtrzyBo. W artykule w  People" nawet o niej nie wspomniaB  enigmatycznie stwierdziB, |e w Nowym Jorku chodziB z wieloma modelkami. Czy| nie byBa cz[ci jego przeszBo[ci? I to wielk cz[ci? Do furii doprowadzaB j fakt, |e j uprzedziB. To ona powinna skupia na sobie caB uwag. To jej zdjcie powinno zdobi okBadk  People". Paige najwyrazniej czekaBa na jak[ odpowiedz albo komentarz.  Tak, jest caBkiem niezBy  wykrztusiBa. 290 - NiezBy!  wykrzyknBa Paige.  Kochanie, on jest wspaniaBy! A kiedy mówi, |e kto[ jest wspaniaBy, to jest wspaniaBy. Eden lubiBa Paige Wheeler, chocia| widywaBy si bardzo rzadko. Ot, zjadBy razem dwie kolacje, dwa czy trzy lunche  za uprzednim pozwoleniem Santina, rzecz jasna. ByBa zabawna. CieszyBa si |yciem i wcale tego nie ukrywaBa. Ach, ciekawe, jak miaBaby min, gdyby powiedziaBa jej, na jakim polu Lennie jest najwspanialszy! I zatskniBa za nim. Ale tskniBa tylko chwil. Krótk chwil. Tak, brakowaBo go jej, ale tylko w Bó|ku. Publiczno[ wpadBa w zachwyt. A to wBa[nie oni, widzowie, mieli prawdziw moc, to wBa[nie oni mogli stworzy lub zniszczy gwiazd. WiedziaB, |e ich ma, gdy tylko wyszedB na scen. CzuB dobre wibracje  czuB, |e chc dzieli z nim sukces tego wieczoru. CaBy czas zachowywaB kamienn twarz, byB ironiczny i city. Natychmiast to podchwycili, wyczuwali najdelikatniejsz aluzj. GBosiB prawdy. Skrcali si ze [miechu. ZjechaB telewizj. Piali z zachwytu. ZaczB mówi o ukBadach rodzinnych