... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
- Zgubiliśmy jej ślad w Pomocnej Karolinie. Trzyma się wybrzeża, ale kieruje się na pomoc. - Czego chce? - Ethan wsunął do kieszeni dłonie, które same zaciskały się w pięści. Czuł, że w jego żyłach kipi wściekłość. - Tego, czego można się było spodziewać - odparł Cam krótko. - Pieniędzy. "Drodzy Quinnowie - czytał - słyszałam, że Ray nie żyje. Szkoda. Może nie wiecie, że Ray i ja zawarliśmy umowę. Myślę, że będziecie chcieli jej dotrzymać, zwłaszcza że macie Setha. Podejrzewam, że już całkiem nieźle zadomowił się w tym ładnym domu. Tęsknię za nim. Nie wiecie, jak ogromnym wyrzeczeniem z mojej strony było oddanie go Rayowi, chciałam jednak, by mój jedynak miał lepsze życie". - Powinieneś mieć swoje skrzypce - wymamrotał Philip do Ethana. - „Wiedziałam, że Ray będzie dla niego dobry - ciągnął Cam. - Całkiem nieźle poradził sobie z waszą trójką, a w końcu w żyłach Setha płynie jego krew". Na chwilę przerwał czytanie. Miał to przed oczami, czarno na białym. - Prawda czy kłamstwo? - Spojrzał na braci. - Nad tym będziemy się zastanawiać później. - Ethan poczuł w okolicach serca ból, który powoli przesuwał się ku środkowi. Mimo to potrząsnął głową.- Czytaj dalej. - W porządku. „Ray wiedział, ile bólu sprawia mi rozstanie z chłopcem, dlatego mi pomógł. Teraz jednak, kiedy zabrakło Raya, zaczynam się martwić, że Sethowi może wcale nie być z wami najlepiej. Chciałabym, żebyście mnie prze-konali. Jeśli jesteście zdecydowani go zatrzymać, dotrzymajcie obietnicy danej mi przez Raya. Przydałoby mi się trochę pieniędzy na znak, że macie dobre intencje. Pięć tysięcy. Możecie mi je przesłać na poste restante do Virginia Beach. Daję wam dwa tygodnie, ponieważ zakładam, że poczta jest zawodna. Jeśli się nie odezwiecie, będę wiedziała, że wcale nie chcecie dzieciaka, i wtedy przyjadę go zabrać. Pewnie strasznie za mną tęskni. Nie zapomnijcie przekazać mu, że mama go kocha i być może wkrótce się z nim zobaczy". - Suka - skomentował Philip. - Wystawia nas na próbę, sprawdza, czy może posunąć się dalej w szantażu i czy ulegniemy jej tak samo jak ojciec. -Nie możecie. -Anna położyła dłoń na ramieniu Cama i poczuła, że jej mąż drży z wściekłości. - Musicie zdać się na opiekę społeczną. Spróbujcie uwierzyć, że dopilnuję wszystkiego, by tego nie zrobiła. W sądzie... - Anno. - Cam wsunął list w wyciągniętą dłoń Ethana. - Nie mamy za-miaru włóczyć tego chłopca po sądach. Za nic w świecie, dopóki istnieje jakiś inny sposób. - Chyba nie będziesz jej płacić, Cam... - Nie mam zamiaru dawać jej ani jednego pieprzonego centa. - Odsunął się próbując opanować rosnącą furię. - Ona myśli, że trzyma nas za jaja, ale bardzo się myli. Tym razem nie ma już do czynienia z samotnym starym mężczyzną. -Odwrócił się, a w jego oczach zalśnił nagły blask. - Zobaczymy, w jaki sposób będzie próbowała nas pokonać, by odebrać nam Setna. -Bardzo ostrożnie dobierała słowa - skomentował Ethan, ponownie prze- glądając list. - To nie umniejsza groźby, trzeba jednak przyznać, że Gloria wcale nie jest głupia. - Jest chciwa - skomentował Philip. - Ma nadzieję, że dostanie więcej, niż już zapłacił jej ojciec, no i zapuszcza sondę. - Tak, traktuje was jak źródło - zgodziła się Anna. - Trudno przewidzieć, co zrobi, jeśli zorientuje się, że nie uda jej się zaczerpnąć z niego wody. – Przerwała i przycisnęła palce do skroni, zmuszając się do myślenia. - Jeśli pojawi się z powrotem na tym terenie i spróbuje skontaktować się z Sethem, zgodnie z prawem mogę kazać ją zatrzymać i zabronić jej, przynajmniej czasowo, bezpośredniego kontaktu z chłopcem. Teraz wy jesteście jego opiekunami. A Seth jest wystarczająco duży, żeby mówić za siebie. Nie wiadomo jednak, czy zechce to zróbić. Sfrustrowana uniosła dłonie i zaraz je opuściła. - Seth bardzo niewiele opowiedział mi o tym, jak wyglądało jego życie, za-nim się tu znalazł. Będę potrzebowała dokładnych informacji, by zablokować wszelkie próby ponownego przejęcia przez nią opieki nad dzieckiem. - On jej nie chce. A i ona wcale go nie potrzebuje. - Ethan z trudem opanował chęć zwinięcia listu w kulkę i wyrzucenia go. - Chyba że zdoła go sprzedać za cenę następnej działki. Wówczas pozwoli, by zabawiali się z nim jej klienci. Anna podeszła bliżej, stanęła twarzą w twarz z Ethanem i spokojnie spojrzała mu w oczy. - Czy wiesz to wszystko od Setha? Czy powiedział ci, że był seksualnie molestowany, a ona brała w tym udział? - Powiedział mi wystarczająco dużo. - Ethan stanowczo zacisnął usta. I tylko od niego zależy, czy zechce powtórzyć to komuś innemu, zwłaszcza jeśli będzie wiedział, że zostanie to zamieszczone w jakimś cholernym raporcie. - Ethan. - Anna położyła dłoń na jego sztywnym ramieniu