... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Stile miał teraz aż dwa słabe punkty: chore kolana i nie do końca wyleczone udo. Kula-amulet utkwiła w kości, uszkadzając po drodze arterię. Rana, choć paskudna, była mniej groźna, niż się wydawało, lecz Stile mocno ucierpiał w wyniku szoku i utraty krwi. Żółta Adeptka zaoferowała mu napój dziesięciokrotnie przyspieszający gojenie. Mimo to nic nie mogło zastąpić czasu i odpoczynku, a Stile miał tylko dziesięć godzin do następnego pojedynku. Nic dziwnego, że nie był w najlepszej formie. Sheen zaprowadziła ścigającą ją rakietę z powrotem do bunkra Czerwonej i wrzuciła do środka kulę. I tyle. Opowiedziała mu potem, zachowując pełny obiektywizm, że eksplozja była spektakularna i całkowicie zniszczyła ukrytą komnatę, w której chowała się Czerwona Adeptka. Niestety, kobiety tam nie było. Zniknęła ze sceny w czasie pogoni rakiety za Stile'em, a nikt nie pomyślał o namierzeniu kierunku jej ucieczki. Dzięki pomocy i opiece ze strony kilku pań zamieszkujących oba światy, Stile uwolniony został od troski o swe bezpieczeństwo i mógł zająć się grą. Miał szczery zamiar trzymać się jak najdalej od konkurencji fizycznych. Sheen opiekowała się nim, jak mogła, lecz pomoc w czasie Turnieju była wykluczona. Jego przeciwnikiem okazał się tym razem mężczyzna z drabiny wiekowej Stile'a, przezwiskiem Track, mający 35 lat, mistrz biegów w klasie powyżej trzydziestu lat. W pozostałych konkurencjach lekkoatletycznych też nie należał do ostatnich. Stile, nawet gdy był w pełni formy, nie mógł dorównać mu w biegach, skokach czy pływaniu. W obecnej sytuacji nie miał żadnych szans. Lecz Track był stosunkowo słaby w konkurencjach umysłowych i do tego jeszcze brakowało mu zdolności artystycznych. A więc zwycięstwo mogło przyjść Stile'owi łatwo pod warunkiem, że trzymałby się z dala od opcji LOSOWE i FIZYCZNE. Ale okazało się, że Stile otrzymał bok planszy oznaczony literami. Nie mógł więc wyeliminować kolumny: FIZYCZNE. Błyskawicznie rozważał wszystkie możliwości. Opcja NAGO była oczywiście wykluczona. NARZĘDZIE też nie należało do najlepszych: Track świetnie radził sobie na rowerze wyścigowym, był mistrzem tenisa, bilardu i innych, podobnych gier. MASZYNA... Tu wybór wyglądał lepiej; Track czuł się niepewnie w takich konkurencjach jak wyścigi motocyklowe, w których Stile nawet ze zranioną nogą poradziłby sobie dużo lepiej. ZWIERZĘTA... Stile był, oczywiście, mistrzem jazdy konnej. Uszkodzenie kolan zmniejszyło znacznie jego możliwości, lecz wciąż jeszcze mógł polegać na swym doświadczeniu, umiejętnościach i zrozumieniu psychiki konia. Ta opcja była dla niego najkorzystniejsza. W związku z tym jej nie wybrał. Zdecydował się na NARZĘDZIA, mając nadzieję, że Track zaryzykuje UMYSŁOWE. Opcja 2D kryła w sobie takie na przykład konkurencje jak tresowanie zwierząt, a jego przeciwnik świetnie radził sobie z cyrkowym batem. Nie udało się. Na ekranie pojawiło się 1B. Gry fizyczne z użyciem narzędzi. Stile'owi udało się jednak przechytrzyć przeciwnika podczas rozgrywania podplanszy; pojedynek stoczyć mieli przy użyciu baniek mydlanych. Niewiele było równie subtelnych gier fizycznych. Przy pomocy słomek wydmuchiwali bańki, kierując je specjalnie oznakowanym torem. Punktacja zależała od wielkości, odległości i czasu; należało przeprowadzić jak największą bańkę przez ściśle określony odcinek toru i w dokładnie oznaczonym czasie. Stile świetnie sobie radził z tym zadaniem; jego bańki były co prawda średnich tylko rozmiarów, lecz za to mocne, a znacznie większe wytwory Tracka pękały przed osiągnięciem mety. Stile zwyciężył, tak jak wiele razy przedtem, dzięki swym umiejętnościom rozgrywania planszy. Przeciwnicy uścisnęli sobie dłonie i rozstali się, a tłumek widzów nagrodził ich oklaskami. Gra nie była ani dramatyczna, ani zacięta, ale wysokość stawki uczyniła ją bardziej atrakcyjną. Track, mając w perspektywie pięć dodatkowych lat na Protonie, nie bardzo martwił się przegraną. Stile spędził sześć godzin przyspieszonej kuracji na Phaze i zameldował się do kolejnej rundy Turnieju, jedenastej