X


... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Jedyn� pasj� dynastii wydaje si� walka o w�adz�, pope�nianie najnikczemniejszych zbrodni, nurzanie si� w rozpu�cie. Trucizna, krew, erotyka � oto, je�li wierzy� takim utworom, ca�a tre�� bytowania Rzymian, gn�bicieli �wiata. A tego rodzaju dzie�a � powie�ciowe, sceniczne, filmowe � maj� jeszcze to do siebie, �e ka�de nast�pne, aby zaj�� i podekscytowa� czym� nowym wyobra�ni� odbiorc�w, musi by� mocniejsze, brutalniejsze, musi si�ga� po okrutniejsze pomys�y i sceny. I znowu wr�cz klinicznym przyk�adem takiego rozwoju � to znaczy odchodzenia od prawdy dla wzbudzenia 10 wrzawy i zainteresowania � jest film ameryka�ski �Kaligula�, kt�ry przez pewien czas opanowa� ekrany wielkich stolic, a pokazywa� szale�stwa i okrucie�stwa ob��kanego cesarza mo�liwie realistycznie. Kto� powie, �e mimo wszystko powie�ci i filmy nawet najbardziej stereotypowe s� jednak u�yteczne, budz� bowiem zainteresowanie dan� epok�, spraw�, osob�, ka�� wertowa� ksi��ki o odpowiedniej tematyce, daj� jak�� sum� wiedzy i bod�c�w. Ale z�udna to nadzieja. Ogromna wi�kszo�� widz�w i czytelnik�w nie zada sobie �adnego trudu sprawdzania, stereotyp utrwali si� i zakorzeni. Sprawy te nale�� � w moim przekonaniu � do wa�nych zjawisk socjologicznych i dlatego powinny interesowa� nie tylko historyka lub teoretyka literatury. Dotykamy tu przecie� kwestii o fundamentalnym znaczeniu dla �wiadomo�ci spo�ecznej, poniewa� w ostatecznym rozrachunku rz�dz� ni� te obrazy, te stereotypy i wyobra�enia, kt�re utrwali�y si� w niej poprzez literatur�, kino, telewizj�. A z kolei na podstawie takich b��dnych wyobra�e� buduje si� og�lniejsze wnioski o tym, jakie to prawa i prawid�owo�ci rz�dz� biegiem historii. Mi�dzy innymi ustala si� i taki pogl�d: antyczny �wiat musia� upa��, by� bowiem do cna zepsuty, zgni�y, zwyrodnia�y. A to po prostu nieprawda! By�a to epoka znacznie, ale to znacznie obyczajniejsza, skromniejsza, mniej rozerotyzowana i perwersyjna od tych, kt�re po niej nast�pi�y. Nie ma si� co �udzi�, istnieje napi�cie pomi�dzy literatur� a historiografi�. W jaki spos�b je z�agodzi�? Chyba tak tylko, �e powr�cimy do m�dro�ci staro�ytnych i zaczniemy uprawia�, pisa� histori� zajmuj�co, zrozumiale, przyst�pnie. To nie sprawa szukania popularno�ci, to jest obowi�zek, jaki samo �ycie i szacunek dla prawdy, dla jej g�oszenia nak�adaj� historykowi. Inaczej wszyscy ugrz�niemy w zupe�nie fa�szywym, a nawet wr�cz absurdalnym obrazie przesz�o�ci. Przytoczy�em na pocz�tku tych rozwa�a� s�owa wielkiego poety. Chyba wi�c wypada zako�czy� r�wnie� przypomnieniem fragment�w poezji, innego jednak pi�ra. Czytamy mianowicie w Traktacie moralnym Czes�awa Mi�osza i te my�li: �ywot grabarza jest weso�y. Grzebie systemy, wiary, szko�y, Ubija nad tym ziemi� g�adko Pi�rem, naganem czy �opatk�, Pe�en nadziei, �e o wio�nie Cudny w tym miejscu kwiat wyro�nie. A wiosny nima. Zawsze grudzie�. Nie rozpraszajmy wszak�e z�udze�. A zreszt�, nigdy nie zga�nie nadzieja, �e nawet gdyby mia�y znowu przewali� si� katastrofy i kataklizmy podobne do tych, kt�re pogrzeba�y rzymskie cesarstwo, przecie� �za sto, a mo�e za lat dwie�cie�, gdzie� tam �male�kie centrum nauk b�y�nie�. B�dzie to wtedy, gdy Ci, kt�rzy dzisiaj dzieje tworz�, Pod dar� trawnik�w g�ow� z�o�� Wnuk barbarzy�c�w zamy�lony W s�o�cu tam czyta stare tomy, Dawny mu wawrzyn czo�o pali, My�li o tych, co zachowali I poprzez ciemno�� skarb przenie�li, O kt�rym zn�w si� sk�ada pie�ni. A kim s� owi nieznani bohaterzy? Imiona ich r�ne w r�nych wiekach, powo�anie wszak�e zawsze to samo. To historycy. 11 Magister Platon Samo zestawienie tych dw�ch wyraz�w wydaje si� zabawne � i �atwo wykaza�, dlaczego. Przecie� Platon to jeden z naj�wietniejszych my�licieli, jakich ludzko�� wyda�a; to autor genialnych w formie i tre�ci dialog�w, za�o�yciel Akademii, wychowawca Arystotelesa, a prawd� m�wi�c � wszystkich p�niejszych pokole� a� po dzie� dzisiejszy, rzeczywisty filar europejskiej kultury. Gdyby�my wi�c chcieli da� mu tytu�y, to ledwie by starczy�y najwy�sze z obecnie u�ywanych. A wi�c: profesor zwyczajny, doktor habilitowany, cz�onek zwyczajny Akademii Ate�skiej, doktor honoris causa takich to i takich uczelni. O ile� by to brzmia�o godniej ni� zwyk�e �magister�! Owszem, godniej, ale te� jako� �miesznie � zgodzimy si� wszyscy. I tu pow�d drugi, dla kt�rego niestosowne, wr�cz humorystyczne jest ��czenie tego imienia � jak zreszt� wszystkich imion antycznych � z jakimikolwiek tytu�ami naukowymi. Jest to po prostu anachronizm, staro�ytno�� bowiem � powinien wiedzie� to ka�dy � �adnych tego rodzaju tytu��w nie zna�a i nie uznawa�a. Oczywi�cie, poza samym okre�leniem zawodu albo te� podaniem instytucji, z kt�r� jest si� zwi�zanym. Wizyt�wka wi�c Platona, gdyby j� posiada�, wygl�da�aby bardzo skromnie: �Platon, syn Aristona, Ate�czyk�. Tylko tyle. Nawet nazwisk Grecy nie mieli. To zabawna strona powiedzenia �magister Platon�. Ale jest te� druga, paradoksalna i nasuwaj�ca r�ne refleksje. Oto filozof ten nigdy, ale to nigdy nie mia�by szans, aby zosta� magistrem, niezale�nie od epoki, w jakiej by �y�! W swojej nie, albowiem, jak si� rzek�o, nie zna�a tytulatury naukowej. W naszej za� dlatego nie, �e po prostu nie by�by w stanie, nie potrafi�by napisa� pracy odpowiadaj�cej wymogom, jakie si� stawia rozprawom �na tytu�� czy te� �na stopie�. Jak powszechnie wiadomo, musz� one pos�ugiwa� si� odpowiednim �argonem (oficjalnie: j�zykiem naukowym), toczy� wed�ug ustalonych schemat�w, a tak�e ci�gn�� za sob� mo�liwie d�ugi tren przypis�w i bibliografii. Owszem, merytorycznie Platon zawsze pisa�by rzeczy genialne