... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Najpierw jednak musiał obmyślić sposób przekazania kodu załodze bez zdekonspirowania go. Wszedł do centrum łączności. — No i co? — Właśnie nadajemy, panie generale — zameldował szef centrum. — Za kilka minut odbierze go Sieć Awaryjna SAC-u, która będzie kontynuować przekaz, dopóki nie otrzyma rozkazu, by zakończyć. — Dobrze. Wie pan, że załoga nie ma dokumentów dekodujących. — Tak, panie generale. Powinni dać sobie radę bez nich. W razie potrzeby mamy możliwości przesłania wiadomości otwartym tekstem. Curtis skinął głową. — Wiadomości z Excaliburów! — Odebraliśmy od obydwu normalny meldunek trzy minuty temu — odpowiedział szef. — Ciągle jeszcze nie skończyli uzupełniać paliwa. Curtis przyjął od niego pełny wydruk meldunków załóg Excaliburów i schował go do teczki. Wyrwało mu się głośne westchnienie. — Proszę mnie regularnie informować — polecił, zastanawiając się, co jeszcze może nawalić. — Genesis, tu centrum w Los Angeles. Generał Elliott odstawił puszkę z wodą, którą Dave Luger znalazł na dole w pojemniku z racjami żywnościowymi, i przeregulował swój mikrofon. — Nadawaj, Los Angeles. — Twój awaryjny plan lotu został przyjęty — powiedział kontroler. — Otrzymałeś nowy sygnał wywoławczy Dog Zero-Jeden Fox. Masz zezwolenie na krążenie, jak tego żądałeś. Potwierdź. Elliott popatrzył pytająco na Ormacka. — Dziwny sygnał wywoławczy — stwierdził. — Dog Zero-Jeden Fox potwierdza do centrum — odpowiedział Elliott przez radio. —Jakieś inne wiadomości, Los Angeles? — Nic nowego, Zero-Jeden — odparł kontroler. — Obsługa radarowa zakończona, zezwolenie na kontakt z oceaniczną kontrolą radarową. — Zero-Jeden Fox, dziękuję — Elliott wziął oliwkowo-szarą puszkę należącą do wyposażenia ratunkowego załogi i upił łyk wody wpatrując się w okna kabiny. — Dobra — powiedział w zadumie — mamy wolną drogę. Ale dokąd, jak, na długo? — Próbują nawiązać z nami jakiś kontakt — stwierdził Ormack. — Mamy na nasłuchu wszystkie częstotliwości stanowiska dowodzenia SAC-u, a także SATCOM i częstotliwości awaryjne. Dodatkowo prowadzimy nasłuch radiowy na wielkiej częstotliwości w okresach Alfa. Może nie podjęli jeszcze decyzji, co robić. — Natomiast ja podjąłem — oświadczył Elliott, udręczony świdrującym bólem w prawej łydce. — Musimy to draństwo sprowadzić na ziemię dzisiejszej nocy. Jeśli nie wskażą nam miejsca lądowania, wybierzemy je sami. Tonopah, Indian Springs, gdziekolwiek, ale trzeba lecieć. — Poinformował załogę przez telefon pokładowy: — Słuchajcie, otrzymaliśmy z centrum wiadomość, że od tej chwili naszym sygnałem wywoławczym jest Dog Zero-Jeden Fox. — Ani słowa o tym, co mamy robić? — spytał McLanahan. — Na razie nie. Prowadź nasłuch ustalonych częstotliwości. Powinniśmy coś niedługo usłyszeć. — Czy ktoś może zająć się przez chwilę wielką częstotliwością? — spytał Luger. — Ten jazgot w słuchawkach doprowadza mnie do szału. — Ja się zajmę — powiedział McLanahan, sięgając po tabelę lotów, której Luger używał do nanoszenia komunikatów radiowych. — Popatrzył na zegarek. — Pozostały trzy minuty do nasłuchu Alfa Ustawił przełącznik telefonu pokładowego w pozycji HF i aż drgnął włączywszy go. Sięgnął szybko do gałki natężenia dźwięku. — Niepotrzebnie zgłosiłem się na ochotnika. Pamiętaj, że ma być trzy-jedenaście. Tutaj jest rejestr, który sporządziłem. Luger przejrzał stos meldunków radiowych odebranych na zapasowej częstotliwości UHF stanowiska dowodzenia SAC. — Tylko zwykłe wiadomości — powiedział. — Czego szukamy? — Czegokolwiek — odparł McLanahan. — Czegoś niezwykłego. — Czy nie mogą po prostu powiedzieć: „Hej, chłopaki, wprowadźcie A-B-C do SATCOM-u"? — A wówczas każdy, kto usłyszy tę wiadomość, ustawi ten sam kod na swoim dalekopisie. I w ten sposób nas rozszyfruje. — Albo: „Hej Dog, ląduj w Tonopah"! Wszystko jedno. Na to samo wychodzi. — Naprawdę bystry chłopak z ciebie! — powiedział McLanahan. — Okres nasłuchu Alfa. — Wyłączył wszystkie częstotliwości z wyjątkiem HF i przycisnął słuchawki mocniej do uszu, aby lepiej słyszeć komunikaty nadawane przez Sieć Awaryjną Strategicznych Sił Powietrznych. Nasłuch Alfa był podstawowym okresem nadawania przez SAC komunikatów na wielkiej częstotliwości. Swoim zasięgiem obejmowały całą kulę ziemską. — Ile mamy paliwa, John? — spytał Elliott Ormacka. — Na mniej więcej siedem godzin przy takim ustawieniu obrotów — odpowiedział Ormack, patrząc na swój prowizoryczny plan lotu, sporządzony na odwrocie kawałka tektury. — Możemy jeszcze przelecieć dwukrotnie przez cały kraj, jeśli zajdzie potrzeba. — Mój tyłek tak długo nie wytrzyma. — A co z pańską nogą? — Ciągle rwie — odpowiedział Elliott dotykając delikatnie łydki