... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

- Delikatniej mówiąc... wszyscy wiemy, że nasz kontrwywiad boi się własnego cienia. Moim zdaniem to jeden z ich zwariowanych pomysłów. Castilla westchnął. - Podejrzewam, że chowasz coś w zanadrzu, Emily. - W rzeczy samej, panie prezydencie. Moi specjaliści zapewniają, że technologia budowy komputera molekularnego utknęła w początko wym stadium i tak jest po dziś dzień. Funkcjonalny prototyp powstanie co najmniej za dziesięć lat, może nawet za dwadzieścia, co jest kolejnym powodem, żeby podejrzliwie traktować te pogłoski. Zapewne są rezulta tem zwykłej paniki. - Możliwe - odparł prezydent - ale przypuszczam, że twoi specjali ści zgodzą się również z tym, że jeśli ktoś mógł dokonać tak wielkiego skoku, na pierwszym miejscu listy ewentualnych kandydatów znalazłby się Chambord. Szef sztabu Charles Ouray zmarszczył brwi. - Jestem politykiem - powiedział. - Starym wyjadaczem, ale tylko politykiem. Czy ktoś mógłby wyjaśnić mi w miarę przystępnie, dlaczego ten komputer jest aż tak wyjątkowy i groźny? Castilla dał znak Emily Powell-Hill, a ona przeniosła wzrok na Ouraya. - Chodzi o przejście z silikonu, podstawy wszystkich komputerów, do węgla, podstawy życia. Maszyny są niewolniczo szybkie i precyzyjne, a ży cie jest subtelne i ciągle się zmienia. Komputery molekularne zintegrują oba te światy w technologii o niebo wyższej, niż większość ludzi może to sobie dzisiaj wyobrazić. Stanie się tak głównie dlatego, że wiemy już, jak zastosować molekuły DNA w miejsce mikroukładów scalonych. Ouray aż się skrzywił. - Chcecie zintegrować maszynę z żywym organizmem? Brzmi to jak fragment jakiegoś komiksu. - Kiedyś pewnie tak brzmiało - wtrącił prezydent. - Wiele techno logii, które dzisiaj są dla nas czymś oczywistym, pojawiło się najpierw w komiksach i na kartach powieści science fiction. Naukowcy pracowali od lat, żeby wymyślić sposób wykorzystania naturalnej zdolności DNA do reorganizacji i rekombinacji w złożone, przewidywalne wzory. - Obawiam się, że nic z tego nie rozumiem, panie prezydencie - wyznał Ouray. Castilla kiwnął głową. - Przepraszam, Chuck. Powiedzmy, że chcesz skosić wielki traw nik, jak choćby ten tam. - Machnął ręką w stronę otwartych drzwi. - 42 Rozwiązaniem elektronicznym byłoby wykorzystanie kilku wielkich kosiarek, z których każda ścina tysiące źdźbeł trawy na sekundę. Właśnie tak działają współczesne superkomputery. Natomiast rozwiązanie molekularne byłoby czymś zupełnie odwrotnym. Wykorzystałoby miliardy maleńkich kosiarek, z których każda ścinałaby tylko jedno źdźbło trawy. Rzecz w tym, że te mikroskopijne molekularne kosiarki ścinałyby źdźbła jednocześnie, w tym samym czasie. Kluczem do wszystkiego jest masowy paralelizm przyrody. Wierz mi, Charles, komputer molekularny będzie potężniejszy niż dzisiejsze najpotężniejsze superkomputery. - Poza tym zużywa minimalną ilość energii i będzie o wiele tańszy w eksploatacji - dodała Emily Powell-Hill. - Pod warunkiem, że zosta nie zbudowany. Jeśli zostanie zbudowany. - Wspaniale - mruknął admirał Stevens Brose, przewodniczący Po łączonego Kolegium Szefów Sztabów z drugiego skórzanego fotela. Sie dział niezgrabnie, ze skrzyżowanymi stopami i mocno wysuniętym do przo du wydatnym podbródkiem. Na jego kwadratowej twarzy niepokój walczył z pewnością siebie. -Jeśli toto naprawdę istnieje, jeśli jest w rękach ludzi, którzy nas nie lubią albo chcą od nas czegoś, czego my nie chcemy im dać, a w tej chwili chce od nas czegoś co najmniej pół świata... Wolę o tym nie myśleć. Nasza armia przemieszcza się, walczy, żyje i oddycha dzięki elek tronice, dzięki kodom systemu dowódczego i telekomunikacyjnego. Kom putery sterują dzisiaj dosłownie wszystkim, zamawiają nawet alkohol na przyjęcia w Kolegium Szefów. Ja widzę to tak: podczas wojny secesyjnej najważniejsze były koleje, podczas drugiej światowej - samoloty, a o wy niku trzeciej światowej zdecyduje elektronika, elektroniczne rozkazy, za kodowane i pilnie strzeżone. Niech Bóg ma nas w opiece. - Masz na głowie obronę kraju - odrzekł prezydent - dlatego my ślisz tylko o tym, to naturalne. Ale ja muszę myśleć i o obronie, i o in nych problemach, o sytuacji w sektorze cywilnym. - O jakich problemach? - spytał Chuck Ouray. - Uświadomiono mi, że komputer molekularny może wyłączyć wszystkie rurociągi do przesyłania ropy naftowej i gazu. Jeśli tak, szlag trafi nasze zaopatrzenie w paliwo. Może uniemożliwić kontrolę ruchu powietrznego w najważniejszych węzłach komunikacyjnych kraju, od Nowego Jorku poczynając, na Chicago i Los Angeles kończąc. Gdyby do tego doszło, liczba ofiar śmiertelnych byłaby przerażająca. Może rów nież podporządkować sobie system komputerowy Banku Rezerwy Fede ralnej, co oznacza, że w ułamku sekundy skarb państwa straci wszystkie zasoby finansowe. Może też otworzyć śluzy tamy Hoovera, co pociągnę łoby za sobą śmierć setek tysięcy ludzi. 43 Chuck Ouray pobladł. - Nie mówi pan poważnie, panie prezydencie. Proszę mi powiedzieć, że to tylko żart. Nawet śluzy tamy Hoovera są sterowane elektronicznie? - Tak - odrzekł krótko Castilla. - Są całkowicie skomputeryzowa ne, a komputery są podłączone do zachodniej sieci energetycznej. W gabinecie zapadła martwa cisza. Prezydent przestąpił z nogi na nogę i poważnym wzrokiem powiódł po twarzach swoich doradców. - Ale, jak mówiła Emily, wciąż nie jesteśmy pewni, czy taki kompu ter w ogóle istnieje. Tak więc wszystko po kolei, krok po kroku. Chuck, porozmawiaj na ten temat z CIA i Agencją Bezpieczeństwa Narodowe go. I skontaktuj się z Brytyjczykami, może oni coś wiedzą. Emily i Ste- vens, pogadajcie ze swoimi. Spotkamy się po południu