... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Kobieta rozpaliła niewprawną ręką ogień na kominie i zaczęła piec mięso, a tymczasem Antti opisywał swoje przygody i pokazał mi garść kosztownych kamieni, zielonych i czerwonych, które wyrwał z relikwiarza w jakimś żeńskim klasztorze. Opowiadał też, że widział tam czaszkę świętego Jana Chrzciciela, ale ktoś inny zdążył położyć już na niej łapę. A chętnie byłby ją zabrał na pamiątkę tej wojny i posłał przez jakiegoś wędrowca do katedry w Abo, żeby w ten sposób spełnić dobry uczynek, gdyż w naszej ojczyźnie nie było tak cennych relikwii. Gdy później rozmowa zeszła na okrucieństwo Hiszpanów, Antti orzekł, że nie może ich zrozumieć: — Znajdują rozkosz w torturowaniu kobiet i dzieci i w zmuszaniu ich do wszelkiego rodzaju występków — mówił — choć uczciwy człowiek doznaje naj większej przyjemności dzięki życzliwości i łaskom kobiety. A w Rzymie nie brak zaiste wesołych niewiast, które chętnie i bez przymusu gotowe są dzielić żołnierski łup i uciechy. Kobieta zapomniała o rożnie, odwróciła się do nas i rzekła: — Żyłam spokojnie w domu mego ojca, który uczył mnie łaciny. Napisa łam też kilka gładkich wierszy, występowałam jako święta Magdalena w naboż nym misterium w Koloseum i zdobyłam sobie wielkie uznanie i podziw. Wyso ko urodzony pan okazał mi swoją skłonność, ale ponieważ miał zamiar wstąpić do stanu duchownego, mógł mi ofiarować tylko niepewną pozycję nałożnicy albo kurtyzany, toteż oparłam się jego namiętnym zaklęciom. Zalotnikami niż szego stanu gardziłam. A teraz Bóg pokarał mnie za moją pychę, wykazując go rzko i dobitnie, że pobożne mniszki wcale nic nie tracą ślubując wieczną czys tość; lecz przeciwnie — zyskują. I zdaje mi się, że już nigdy nie będę mogła spojrzeć w oczy mężczyźnie bez odrazy. Chyba kupię sobie za spadek ojca miej sce w jednym z tych klasztorów, gdzie reguła i dyscyplina nie jest przesadnie su rowa, gdy tylko wszystko będzie znowu jak dawniej i bandy rabusiów przepę dzone zostaną z Rzymu. Antti odradzał jej jednak tę pośpieszną i nie przemyślaną decyzję, mówiąc, że łatwiej wstąpić do klasztoru niż się stamtąd wydostać, oraz uprzedzając, że jeszcze nie wiadomo w ogóle, czy instytucja klasztorów zostanie utrzymana. 351 Wtedy kobieta znowu zapomniała o pieczonym mięsie, które zaczęło się przypalać, i z otwartymi ustami wpatrując się w nas przerażona wydyszała: — Czyżby nadszedł koniec świata i bezbronna niewiasta nie miała już żad nej ucieczki przed wszystkimi pokusami, skoro nie będzie klasztorów? Na co Antti popijając wino odparł: — I ja uważam, że klasztory powinny nadal istnieć w jakiejś formie, co by to bowiem było, gdybyśmy nie mieli już gdzie zamykać brzydkich, niedobrych i złośliwych bab. Ale wy, szlachetna panienko, nie macie chyba żadnej cielesnej wady, a i wasze oblicze ogląda się z przyjemnością, toteż radzę wam poważnie raz jeszcze przemyśleć swoje postanowienie. Podniósł mięso z ognia, powąchał je, odkroił przywęglone części i zabraliśmy się do jedzenia, popijając przypalone mięso obficie winem. A gdy ukryła twarz w dłoniach, szlochając nad swoją bezradnością i opuszczeniem, Antti pocieszał ją i namawiał do jedzenia i picia wraz z nami, mówiąc, że nic tak nie poprawia nastroju i nie rozjaśnia w głowie jak kilka łyków wina i że życie nie jest aż tak czarne, jak jej się to wydaje, a już na pewno nieraz smakuje lepiej niż przypalone mięso. Jego proste i dowcipne słowa pocieszyły ją tak, że spróbowała się do nas uśmiechnąć poprzez łzy i rzekła: — Doprawdy, jestem niewdzięczna i zapominam o obowiązkach gospody ni, a wasza życzliwość każe mi żałować, że nie poświęcałam się więcej sztuce gotowania niż wierszom i nabożnym widowiskom. Może macie słuszność i istot nie mogło mnie spotkać coś jeszcze gorszego. Choć to słaba pociecha, zadowa lam się nią i jedyną moją troską jest teraz, w jaki sposób się wam odwdzięczyć i odpłacić za waszą dobroć, skoro nie umiem nawet usmażyć mięsa, tak jak lubi cie. Jeśli chcecie, przeczytam wam kilka pięknych strof albo odegram parę kwe stii świętej Magdaleny w widowisku pasyjnym, w którym zdobyłam taki po klask. Antti podziękował pięknie za jej dobre chęci, mówiąc, że jest prostym i nieuczonym człowiekiem i że musi myśleć o swoim mieszku i pikinierach, których zaniedbywał już dostatecznie długo. A do mnie zwrócił się z wezwaniem, żebym został i zaopiekował się nią, gdyż jako uczony łatwiej potrafię docenić wartość poezji. Potem odszedł, zostawiając nas samych w opuszczonym domu. Po jego odejściu zamilkliśmy oboje, nie mogąc znaleźć żadnego tematu do rozmowy, i siedzieliśmy czas jakiś w przytłaczającym milczeniu, aż ona odezwała się, mówiąc, że nazywa się Lukrecja, i poprosiła, żebym zwracał się do niej jak do siostry. Podała mi zimne dłonie, prosząc, abym je rozgrzał w moich, gdyż zmarzła i odczuwa strach. Mój pies zwinął się w kłębuszek przy gasnącym kominku, a gdy dalej siedziałem w milczeniu, powiedziała: — Serce mojego ojca pękło, gdy widział, jak rozjuszeni żołdacy niszczą jego ukochane książki i wykopaliska. Stracił na nie cały majątek i nie odziedzi- 352 czę po nim nic. Ale teraz, gdy już nie żyje, czuję się tak wolna, że aż mnie to przeraża i dziwne zachcianki przychodzą mi do głowy