... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Elżbieta nic nie mogła poradzić, gdyż to właśnie Morton, Mar, Lennox i inni wielmoże, do Anglii usposobieni przyjaźnie, żadnej zmiany nie chcieli - w obawie o swoje własne wpływy polityczne i korzyści materialne. (Niedługo zresztą protestanci i katolicy wzięli się tam za łby i w Szkocji zapanowała anarchia). Dość życzliwe stanowisko Francji wobec sprawy szkockiej było podyktowane czymś więcej niż samym tylko katolicyzmem Marii. Karol IX prowadził politykę swych poprzedników - dobre stosunki z Turcją, Cesarstwem, w Niderlandach i z Anglią, aby się zwrócić przeciw Habsburgom. Toteż hugonoci zyskali swobodę wyznania, w Radzie Królewskiej znalazł się Coligny, organizator tej nowej polityki, zmierzającej do skierowania na Flandrię i Artois ekspansji Francji w Niderlandach. Siostra króla, Margareta, miała poślubić rywala Walezjuszów do korony - ks. Henryka Burbona Nawarskiego, a brat najstarszy - Henryk Andegaweński, fanatyk religijny i przesądny bigot - Elżbietę, królową Anglii. Plan miał zwolenników w obu stolicach, acz nikt nie wiedział, jak ta zrobić, żeby Elżbieta stała się katoliczką, albo Henryk protestantem. Tymczasem rapprochement anglo-francuskie było dla obu stron korzystne. Żałośnie na tym tle wygląda nowy spisek Ridolfiego. Był pewien, że działalność polityczna niewiele właściwie się różni od finansowej - wystarczą poręki, gwarancje, terminy i wypłaty. Bulla papieska ekskomu-nikująca Elżbietę nakazywała - w jego przekonaniu - katolikom, żeby wystąpili przeciw heretyczce; wyobrażał sobie, że 60 przywódców z Nor-folkiem na czele pociągnie za sobą tysiące wiernych w całym kraju, armia hiszpańska z Niderlandów wyląduje w Anglii, Elżbieta znajdzie się w Tower, Maria na tronie. Spisek nie zasługuje na bliższą uwagę. Cecil miał doskonały wywiad, sięgający niemal wszystkich stolic europejskich. Szczegóły w Anglii wyśpiewał na torturach bp Ross, Jan Leslie. Ale spisek zdławił właściwie sam ks. Alba. Negocjacje Ridolfiego w Brukselii, Rzymie i Madrycie nie mogły pozostać długo tajemnicą. Fernando Alva-rez de Toledo ks. Alba, który z górą 20 lat służył Karolowi V jako generał, zwycięzca spod Miihlbergu, dowódca wojsk cesarskich we Włoszech, namiestnik w Niderlandach, bezlitosny gnębiciel Holendrów, niebawem zwycięzca Wilhelma Orańskiego i zdobywca Portugalii, był politykiem równie dobrym, jak żołnierzem. Ridolfi to dla niego grań par-laąuina ("duża gęba"), drugi de Spes. Listy Alby do Filipa II, analizujące poroniony projekt Ridolfiego, są dobrym przykładem jasnego myślenia politycznego. I choć ta opozycja położyła kres spiskowi, Norfolk zapłacił zań życiem (1572 r.), a Maria Stuart dalszą kompromitacją w oczach swej przyrodniej siostry. Stosunki dyplomatyczne z Madrytem zostały czasowo zerwane. Sojusz anglo-francuski, jakiego obawiał się Alba, zwrócony przeciw 105 Niderlandom, został sklecony jednak nie spiskiem Ridolfiego ani projektowanym małżeństwem Elżbiety Tudor z Walezym. Wielkie zwycięstwo Habsburgów nad Turkami na morzu pod Lepanto (1571), morderstwo regenta Lennoxa przez katolickich zwolenników Marii i obawa, że Alba może porwać ze Szkocji małoletniego Jakuba VI - skłoniły obie strony do porozumienia (w Blois, w kwietniu 1572). Francja przyrzekła wycofać poparcie dla Marii (Anglia dostawała w Szkocji wolną rękę). Traktat obowiązywał obie strony do wzajemnej pomocy na wypadek ataku przez stronę trzecią, Anglicy mieli dostać własną bazę handlową we Francji (zamiast Antwerpii) i oba państwa miały się przyczynić do przywrócenia spokoju w Szkocji. Tymczasem w ciągu ostatnich tygodni negocjacji zaszły wypadki bez porównania ważniejsze. Elżbieta, robiąc gest pojednawczy wobec Madrytu, aby nie wzięto zbyt serio,jej zbliżenia z Francją, wypędziła l marca 1572 r. niderlandzkich "żebraków morza" ze swoich wód terytorialnych. Dotychczas La Marek, admirał tej floty, działającej w imieniu Wilhelma Nassau ks. Oranii (zw. -Wilhelmem Orańskim)61, korzystał z Dovru, gdzie jednak stale dochodziło do awantur, nie mówiąc o atakach pirackich na morzu. La Marek w desperacji, szukając nowej bazy dla swej floty, napadł l kwietnia na Brill w Niderlandach i wyswobodził port od Hiszpanów. Wiele innych miast poszło za jego przykładem - z Ylissin-gen, Rotterdamem, Schiedamem i Goudą na czele. Wilhelm Orański został proklamowany stadhouderem Holandii, Zeelandii, Fryzji i Utrechtu. W maju Ludwik Nassau, brat Wilhelma Orańskiego, przekroczył granicę od południa z wojskami francuskimi, pod wodzą hugonoty La Noue. Zdobyli Yalenciennes i Mons; z Niemiec pośpieszał Wilhelm z dużymi siłami. Flamandowie osiedli w Anglii słali pieniądze i materiały wojenne, szli też na pomoc ochotnicy. Cecil i Elżbieta patrzyli na to wszystko z niepokojem. Kwestie religijne mało ich obchodziły, natomiast budził obawę fakt, że Francuzi zajęli Walcheren - wyspę panującą nad całymi Niderlandami od południa. W lipcu sir Humphrey Gilbert wylądował z oddziałem ochotników angielskich w Ylissingen, z rozkazem Elżbiety zabraniającym jakichkolwiek działań przeciw wojskom hiszpańskim, natomiast Gilbert miał bić się z Francuzami, gdyby ci chcieli wejść do Ylissingen