... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Jest to jedyny sposób, w jaki rozdzielone rodziny mogą dowiedzieć się o miejscu pobytu ich bliskich. „Gazeta Żydowska" ma swoje biuro w Warszawie, na ulicy Elektoralnej. Jest bardzo popularna, a każdy jej egzemplarz czytany jest przez setki osób, bo Niemcy pozwalają jedynie na ograniczony nakład. Jest to jedyna legalna gazeta dla trzech milionów polskich Żydów, którzy przekazują ją sobie z rąk do rąk. Jeszcze większe jest zainteresowanie nielegalną prasą, która publikowana jest nieregularnie, ale za to stanowi jedyne źródło rzetelnej informacji o wydarzeniach politycznych i przebiegu wojny. Od czasu do czasu ojciec przynosi do domu taką gazetkę. Zanim pozwoli sobie na przekazanie jej nam, zamyka drzwi na zasuwę. Zobowiązał się do przekazywania gazety innej osobie, której nazwiska nie chce zdradzić. A więc ulotki krążą od domu do domu. W getcie rozwija się, jak sądzę, większa nielegalna działalność niż gdziekolwiek indziej w Polsce. Nie tylko żydowskie partie klasy pracującej, ale także PPS stwierdziła, że łatwiej tu drukować nielegalne publikacje i ukrywać radiostacje. Mówi się także, że wielu najaktywniejszych polskich bojowników socjalistycznych mieszka w getcie. Kilka dni temu miała miejsce rewizja na Siennej, przy 72 rogu Sosnowej. Podobno hitlerowcy przyszli zarekwirować meble jednego z lokatorów i przy okazji znaleźli radiostację. Później mieszkańcy tego bloku powiedzieli nam, że przez cały dzień niemiecki samochód nieustannie jeździł po ulicy tam i z powrotem, aż wreszcie zatrzymał się przed tym narożnym domem i wyrzucił agentów gestapo, którzy przeprowadzili rewizję. Najwyraźniej był to samochód z wydziału pelengacyjnego gestapo wyposażony w specjalny detektor do wykrywania tajnych radiostacji. Wszyscy mężczyźni z domu, w którym wykryto radiostację, zostali zabrani do więzienia, gdzie większość zastrzelono na miejscu. Ale tajne radiostacje nadal istnieją, podziemne biuletyny nadal są wydawane, a groźby i tortury stosowane przez hitlerowców na nikim nie robią wrażenia. Co więcej, ruch podziemny w miarę możliwości stara się odpłacać — na swój sposób — hitlerowcom i polskim zdrajcom. Słynny aktor filmowy Igo Sym, który kolaborował z hitlerowcami, został ostatnio zlikwidowany przez patriotów. Hitlerowcy rozlepili w całym mieście czerwone plakaty obiecujące nagrodę dziesięciu tysięcy złotych za wydanie „zdrajców"- Jednocześnie uwięziono kilkuset wybitnych Polaków jako zakładników i część z nich rozstrzelano. 12 czerwca 1941 Getto staje się coraz bardziej zatłoczone; stale napływają nowi uchodźcy. Są to Żydzi z prowincji, których obrabowano z wszystkiego, co posiadali. Scena ich przybycia zawsze wygląda tak samo: strażnik przy bramie sprawdza personalia uchodźcy, a gdy stwierdzi, że ten jest Żydem, popycha go kolbą karabinu na znak, że wolno mu wejść do naszego raju... Ludzie ci są obdarci, bosi i mają tragiczne oczy głod- 73 nych. W większości to kobiety i dzieci. Przechodzą pod opiekę Gminy, która umieszcza ich w tzw. domach. Tam wcześniej czy później umierają. Odwiedziłam taki dom uchodźców. Jest to zdewastowany budynek. Ściany działowe wyburzono, by utworzyć wielkie sale; nie ma wygód, kanalizacja zniszczona. Pod ścianami prycze z desek nakryte szmatami. Tu i ówdzie leży brudna, czerwona pierzyna. Widziałam półnagie, brudne dzieci leżące apatycznie na podłodze. W kącie siedziała śliczna cztero czy pięcioletnia dziewczynka, płakała. Nie mogłam się powstrzymać, by nie pogłaskać jej zwichrzonych, jasnych włosów. Dziecko spojrzało na mnie wielkimi, niebieskimi oczyma i powiedziało: „Jestem głodna". Opanowało mnie uczucie głębokiego wstydu. Jadłam tego dnia, ale nie miałam przy sobie ani kawałka chleba, żeby dać temu dziecku. Nie śmiałam spojrzeć jej w oczy: odeszłam. W ciągu dnia dorośli wychodzą w poszukiwaniu pracy. Dzieci, chorzy i starcy zostają leżąc na pryczach. Są tu ludzie z Lublina, Radomia, Łodzi i Piotrkowa — z całej Polski. Wszyscy opowiadają o potwornościach, gwałtach, masowych egzekucjach