... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Z tej hybrydyzacji mogłyby się narodzić mutanty lub nadludzie, jakiś Apollo czy super-Einstein, ale niestety! również gatunek potworny, cudownie inteligentny, zdolny spierać się z rasą ludzką o supremację na Ziemi. W dziedzinie fantastyki istnieje również możliwość, że potworne istoty przybędą kiedyś z innej planety, aby napaść i skolonizować Ziemię. Włochate diabły, hebrajskie Szeidimy, demony - przecież to nic innego jak kosmiczne istoty odmienne od człowieka. Wracając do hybrydyzacji o charakterze kosmicznym, trzeba przyznać, że mieszkańcy nie zidentyfikowanych obiektów latających nie okazali, jak dotychczas, wielkiego pośpiechu, aby gwałcić piękne Ziemianki! W tych warunkach kojarzenie płciowe “wyższej rasy" czarnej i białej niezaprzeczalnie stwarza Afrykanom większe możliwości, że to u nich urodzi się Inicjator klasy Quetzalcoatla, Prometeusza czy Apolla lub wielki przywódca w rodzaju Stalina czy Mao Tse-tunga. Prawa ewolucji domagają się hybrydyzacji, jednak istnieje wśród ludzi dążenie, instynkt do zachowania rasy i jest prawdopodobne, że ta troska umotywuje utworzenie kast na Wschodzie. Zauważmy, że duch kastowy rozwinie się wyłącznie w kraju, w którym metyzacja już się rozpowszechniła. Białe ludy Zachodu uniknęły dotąd tej potrzeby (z wyjątkiem Hebrajczyków) i trzeba było czekać na najazd Arabów w Hiszpanii i silne zaludnienie USA czarnymi, aby pojęcie weszło w porządek społeczny białych. Przyszłe, eksterminacyjne wojny będą zatem swoistą kontynuacją konfliktu, który w pierwotnych czasach historycznych przeciwstawić musiał rasę Atlantydów rasie Mu. Ewa i Adam byli czarni Paradoksalnie biali, którzy na ogół są niechętni łączeniu się z czarnymi zgodzili się, i jak się zdaje z honorem, na hybrydyzację z “aniołami" przybyłymi z nieba. Na pewno byli tym zainteresowani! Takie dziwaczne zachowanie mogłaby wyjaśnić naturalna przyczyna: pierwsi ludzie, tubylcy ziemscy, na pewno pochodzili z czarnej rasy; Adam i Ewa byli czarni. I tak jak Afrykanie mają jeden ideał, jedną manię: poślubić białe kobiety, tak pierwotne Ziemianki z entuzjazmem oddawały się białym istotom pozaplanetarnym, które je odwiedzały (czarna Izyda - poszukiwaczka seksu). Jest to jedynie hipoteza, ale zadziwiająco łatwo pasuje ona do znanych i przypuszczalnie autentycznych faktów. Tak też tłumaczyłby się atawistyczny kult pierwotnej Czarnej Dziewicy, zmieniającej się w Białą Dziewicę lub w Mater po tysiącletniej ewolucji, zwłaszcza po potopie.Tak samo nasi czarni, afrykańscy bracia, po czasie ewolucji i po zapowiadającym się końcu świata, przejdą identyczną mutację w kierunku białego koloru. Bóg jest biały Zdaniem Paracelsusa kolor czarny jest korzeniem i początkiem innych kolorów, co dla fizyków jest diabelnie świętokradczą definicją (a Paracelsus stosował ją wyłącznie na sposób alchemiczny, inaczej jej nie pojmując), wpisuje się to wszakże w naszą tezę, że czarni reprezentują tubylczą rasę ziemską. Biblia w Genezis wspomina o dwóch istotach, które, być może były efektem skrzyżowania gości przybyłych z kosmosu i kobiet z Ziemi. Pierwsza (rozdz. I, werset 27) była nieudana, ale druga (rozdz. II, werset 7) zapoczątkowała rasę Adamową i rozwój ludzkości. To jest właśnie początek owych olbrzymów (Genezis VI, 3-3) sławnych w mitologicznej starożytności. A czy rozwój nie przejawia się w nietrwałości gatunku, jego uduchowieniu, jego rosnącym wtajemniczeniu, jego oczyszczeniu symbolizowanym i konkretyzującym się w białym kolorze? Bóg nie jest ani czarny, ani żółty, ani czerwony, lecz biały we wszystkich mitach, we wszystkich religiach i jest to powszechna oczywistość. W tym znaczeniu ludzie zrodzeni z czarnej Ewy i jej niezwykłych kochanków mogli stopniowo tracić czarne zabarwienie skóry na rzecz nieustannego jej jaśnienia. Ludzie, kiedy stali się biali (wtajemniczeni) byliby zatem wyższymi istotami człowieczymi, podczas gdy czarni (adepci, poszukiwacze) jeszcze nie doszli do wtajemniczenia i nie dojdą, jeżeli znów obcy czynnik przybyły z Nieba lub skrzyżowanie z białymi pochodzenia pozaziemskiego nie przyniesie ich dziewicom boskiego nasienia ludzi pochodzących z innej planety. W tym kontekście łatwiej jest pojąć tajemnicę Czarnych Dziewic, których posągi Galowie ustawiali w kryptach świątyń. Niezupełnie odpersonalizowane i źle schrystianizowane jeszcze teraz znajdują się w Puy, Chartres (Notre-Dame, du Pilier w lewej nawie i w Notre-Dame-de-Dessoubs-Terre w krypcie), w Marsylii, Rocama-dour, Vichy, Quimper, na wyspie Levant, Malaucene, dokąd jedną z nich przynieśli templariusze. Sami chrześcijanie, nieświadomi heretycy, wskutek niewyjaśnionego atawizmu związanego z nie mniej niejasnymi uczuciami, bardziej czcili Dziewicę niż Boga i jej Syna-Boga. We Francji większość katedr to katedry “Naszej Pani"; we Włoszech Madonna wyprzedza Zbawiciela; nasz kraj i Polska są zdecydowanie królestwami Panny Marii. W tych dwóch krajach najświętsze pielgrzymki odbywają się do Lourdes, gdzie objawiła się Dziewica, oraz do Częstochowy, gdzie czczona jest sławna Czarna Madonna. Notre-Dame-de-Dessoubs-Terre Czarna Dziewica z Chartres, zwana także “Dziewicą Druidów", była wystawiona w krypcie katedralnej od niepamiętnych czasów, wcześniejszych od budowy katedry, wzniesionej na dolmenie i podziemnym kościele. Dziewicę Druidów w 1792 roku spalili republikańscy Wandalowie, którzy sądzili, że popełniają świętokradztwo w stosunku do Kościoła katolickiego, podczas gdy, przeciwnie, pomogli mu się pozbyć niewygodnej, pogańskiej relikwi