... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Przede wszystkim ogromne siły sprężające powodują wyciskanie ropy z warstw skalnych, w których jest ona osadzona, i rozpraszanie jej w kierunkach, na jakie pozwala ciśnienie - w górę, w dół i na boki. Po wtóre, zderzenie odkształca lub fałduje same warstwy skalne wierzchnie zostają wypchnięte w górę tworząc pasma górskie (ruch północnej części indyjskiej platformy tektonicznej stworzył Himalaje), a niższe odkształcają się i tworzą właściwie podziemne góry, fałdując leżące jedna na drugiej warstwy w potężne kopuły i łuki. Teraz ważna staje się dla nas natura samych skał, o tyle, o ile dotyczy ona wydobycia ropy. Skały mogą być porowate i nieporowate; porowate - takie jak gips - przepuszczają ciecze takie jak ropa, podczas gdy nieporowate - takie jak granit - ich nie przepuszczają. W przypadku skały porowatej ropa naftowa, na którą działają wspomniane siły sprężające, przesącza się przez nią, aż wielokierunkowe ciśnienie osłabnie, i zatrzymuje się na powierzchni lub pod samą powierzchnią Ziemi. W przypadku skały nieporowatej ropa zostaje uwięziona w kopule albo łuku i pomimo wielkiego parcia z dołu nie może się wydostać na boki ani w górę; musi pozostać tam, gdzie jest. W drugim przypadku do wydobycia ropy stosuje się metody uważane za tradycyjne. Geologowie ustalają położenie kopuły i wierci się otwór. Jeśli szczęście w miarę im dopisze, trafiają na kopułę z ropą, a nie na litą skałę, i na tym kończą się ich kłopoty - potężne podziemne ciśnienie wypycha ropę prosto na powierzchnię. Wydobycie ropy, która przesączyła się w górę przez porowatą skałę, przedstawia zgoła inny i znacznie poważniejszy problem, który rozwiązano dopiero w roku 1967. A i wtedy było to rozwiązanie tylko częściowe. Cała kwestia polega oczywiście na tym, że ta powierzchniowa przesączona ropa nie tworzy zbiorników naturalnych, ale jest ściśle złączona z obcymi substancjami, takimi jak piach i glina, od których musi być oddzielona i oczyszczona. W rzeczywistości jest ona ciałem stałym i jako takie należy ją wykopywać. Mimo że ta zestalona ropa może leżeć na głębokości nawet 1800 metrów, wobec ograniczeń współczesnej wiedzy i techniki eksploatować ją można tylko do głębokości 65 metrów i tylko metodami górnictwa odkrywkowego. Tradycyjne metody górnicze - drążenie pionowych szybów i przebijanie chodników - całkowicie mijałyby się z celem, gdyż umożliwiłyby wydobycie mikroskopijnej cząstki surowca niezbędnego do uczynienia produkcji ropy opłacalną. Ostatnia z wybudowanych kopalń, którą uruchomiono latem 1978 roku, przerabia dziesięć tysięcy ton surowca na godzinę. Dwa wyborne przykłady dwóch różnych metod wydobycia ropy można znaleźć na dalekim północnym zachodzie Ameryki Północnej. Dobrym przykładem zastosowania tradycyjnej metody głębokich wierceń jest pole naftowe w zatoce Prudhoe nad brzegiem Morza Arktycznego na północy Alaski; jej nowoczesny odpowiednik, odkrywkowe kopalnictwo ropy, można znaleźć - w jedynym zresztą miejscu na świecie - wśród roponośnych piasków Athabaski. * * * Rozdział pierwszy - Nie, to nie jest miejsce dla nas - oświadczył George Dermott. Jego zwaliste cielsko drgnęło i odsunął się od stołu patrząc z niechęcią na resztki kilku ogromnych baranich kotletów. - Jim Brady oczekuje od swoich agentów terenowych, że będą szczupli w dobrej formie wysportowani. A my jesteśmy szczupli, w dobrej formie i wysportowani. jeszcze desery - przypomniał mu Donald Mackenzie. Tak jak Dermott, był potężnie zbudowanym, emanującym spokojem mężczyzną z ogorzałą twarzą o nieregularnych rysach, nieco większą i mniej spokojną niż twarz jego towarzysza. Często brano ich za parę byłych bokserów wagi ciężkiej. - Widzę tu babki, ciasteczka i szeroki wybór ciast - ciągnął. - Czytałeś ich broszurę na temat żywienia? Piszą w niej, że przeciętny człowiek potrzebuje w arktycznych warunkach pięć tysięcy kalorii dziennie. Ale my, George, nie zaliczamy się do przeciętnych. W krytycznych warunkach lepsze byłoby sześć tysięcy kalorii. A jeszcze bezpieczniej bliżej siedmiu. Zjesz deser czekoladowy z tłustą śmietaną? - Szef wywiesił na ten temat informację na tablicy ogłoszeń dla personelu - rzekł z gorzką ironią Dermott. - Nie wiadomo, dlaczego w czarnych ramkach. W dodatku podpisaną. - Zasłużeni agenci nie czytają tablic ogłoszeń - powiedział Mackenzie i wciągnął nosem powietrze. Wyprostował swoje sto pięć kilo żywej, wagi i ruszył zdecydowanym krokiem do lady z jedzeniem. Firma British PetroleumS-ohio bez wątpienia znakomicie dbała o swoich pracowników. Tu, w Prudhoe, w środku zimy, nad brzegiem Morza Arktycznego, w przestronnej, jasno oświetlonej i dobrze klimatyzowanej jadalni, której ściany w wielu pastelowych kolorach pokrywał deseń z pięcioramiennych gwiazd, utrzymywano za pomocą klimatyzowanego centralnego ogrzewania przyjemnie rześką temperaturę 22 oC. Różnica 9 pomiędzy temperaturą w jadalni a światem zewnętrznym wynosiła 58 stopni. Gama wspaniale przyrządzonych potraw była zdumiewająca. - Nie głodzą się tutaj - powiedział Mackenzie, wróciwszy z dwiema porcjami deseru czekoladowego i dzbankiem gęstej śmietany. - Ciekawe, jak by na to zareagował któryś z dawnych alaskańskich osadników. Na taki widok dawny poszukiwacz czy traper pomyślałby, że ma przywidzenia. Trudno nawet powiedzieć, co by go bardziej zaskoczyło. Oferowane tu potrawy byłyby mu w osiemdziesięciu procentach nie znane. A jeszcze bardziej zadziwiłby go dwunastometrowy basen i oszklony ogród z sosnami, brzozami, roślinami i mnóstwem kwiatów, który przytykał do jadalni