... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Harry wybraB najwy|sz z prowokacyjnie wysunitymi po[ladkami i z wyzywajcym spojrzeniem. ChwyciB j za rami.  Ta jest moja"  rzuciB w stron przyjacióB. Dziewczyna pocignBa go do malutkiej izdebki. Po[rodku staB pokryty brokatow narzut tapczan, obok rzezbione drewniane krzesBo i flaszka ry|owego wina na niskim stole. Lampa z czerwonym kloszem napeBniaBa pokój niesamowitym blaskiem, a wino paliBo jak ogieD. Dziewczyna powiesiBa jego marynark na oparciu krzesBa. RozwizaBa mu krawat, zdjBa buty, potem popatrzyBa dBugo i przecigle w oczy. Powoli rozpiBa kimono ukazujc nagie ciaBo. WiedziaBa, jak sprawi przyjemno[ takiemu m|czyznie. Pie[ciBa go, rozkosznie podniecajc, a Harry pragnB, by trwaBo to jak najdBu|ej. Kiedy odpr|ony le|aB na tapczanie, przyniosBa naczynie ciepBej, pachncej wody i umyBa jego ciaBo. Potem na maBej maszynce spirytusowej rozgrzewaBa ziarna opium. PodaBa mu fajk.  To najlepsze i najdro|sze chiDskie opium, panie. Maki [cinano o [wicie, wtedy pBynie w nich najwicej soków. PoBo|yBa si obok Harry'ego i pokazaBa mu, jak pali fajk. WdychaBa gBboko dym i jak najdBu|ej trzymaBa w pBucach.  Spróbuj, panie  kusiBa u[miechem.  Tylko spróbuj. Wypalili wspólnie jedn fajk, potem drug, a pózniej dziewczyna znowu pochyliBa si nad Harrym. PragnB, aby ta noc nigdy si nie skoDczyBa. Rano przebudziB si w swojej wspaniaBej rezydencji. ZapomniaB ju| zupeBnie o Francie, a gdyby kto[ mu o niej wspomniaB, uznaBby, |e caBa historia po prostu si mu przy[niBa. Samotnie jadB [niadanie w ogromnej jadalni. Przyjaciele jeszcze spali. Po wczorajszym balu nie zostaBo ju| ani [ladu, jedynie bukiet psowych ró| w wazonie po[rodku stoBu. Na twarzy Harry'ego równie| nie byBo |adnych oznak nocnych szaleDstw. WygldaB [wie|o i niewinnie jak dziecko. Z ogromnym apetytem pochBaniaB sma|one jajka z ostro przyprawionymi cynaderkami oraz grzanki, przerzucajc poranne gazety. 225 Z rado[ci patrzyB na fotografie swego piknego domu i bogato ubranych, u[miechnitych go[ci. Oto i on na szczycie schodów wyBo|onych czerwonym dywanem, a poni|ej l[nice limuzyny. Nad zdjciem krzyczcy nagBówek:  HARRISONOWIE POWRÓCILI"