... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
W rzeczywis- tości jednak na wydarzenia te należy spojrzeć z szerszych perspektyw: w chwili gdy dar proroczy zanikał wśród Izraela, gdy przestawał rozbrzmiewać potężny głos natchnionych mężów, święty tekst groma- dził ich dziedzictwo i ubierał posłannictwo prorocze w definitywną formę, której powaga narzuci się wszystkim. Ale abstrakcyjne przepisy Zakonu nie pochłonęły Ezdrasza cał- kowicie; uczony ten był również człowiekiem czynu. Zajmował się zagadnieniami bardzo konkretnymi i rozstrzygał je. Na przykład - idąc dalej niż Nehemiasz, który potępił na przyszłość małżeństwa z cudzoziemkami - Ezdrasz rzucił przekleństwo także i na istniejące już związki. Została wyznaczona komisja, która badała poszczególne wypadki i żądała odesłania egzotycznych żon i ich dzieci. Nehemiasz dźwignął mury kamienne; Ezdrasz, by zachować nieskazitelność narodu izraelskiego, otoczył go "żywopłotem Prawa", za którym będzie się rozwijał żydowski ekskluzywizm. Twarde te reformy nie dokonały się bez wstrząsów. W Jerozolimie, jak w każdej społeczności ludzkiej, musieli być ludzie "letni", sprycia- rze, zwolennicy złotego środka, uważający za korzystne pewne kom- promisy z surowym Zakonem. Dowodem, że takie nastroje istniały, jest doniosłe wydarzenie: schizma Samarytan. Aż dotąd bękarci naród, chociaż zazdrościł Jerozolimie, czuł się jednak z nią związany wiernością religijną. Tak, niewątpliwie religia uległa wypaczeniu, ale Samaria, wielbiąc Jahwe pod postacią złotego cielca, nie miała złych intencji, chociaż monoteizm czynił tu czasem ustępstwa dla bóstw sąsiednich krain. Po reformie stosunki się popsuły. Pewna grupa kapłanów z Judei, nie godząc się na kierunek Ezdrasza i Nehemiasza, opuściła Jerozolimę zabierając ze sobą odpis Zakonu. Udali się oni do Samarii, gdzie zostali przyjęci z honorami. Wkrótce potem na górze Garizim, skąd roztacza się wspaniały widok na Hermon i łańcuch górski Gileadu, a ku zachodowi na przebłyskujące przez płowe wzgórza morze, została wzniesiona świątynia. Sychem stało się rywalką Syjonu. To dało początek nieugaszonej nienawiści; Eklezjastyk mówić będzie o "ludzie głupim, który mieszka w Sychem", a Chrystus, podając za przykład miłosierdzie Samarytanina, wywoła zgorszenie swych słucha- czy. Dziś jeszcze pozostało około stu schizmatyków; mieszkają w pobliżu miejsca, na którym wznosiło się starożytne Sychem, tam gdzie Wespazjan kazał wybudować swoją "Flavia Neapolis", Nablus. BIBLIA Odtąd społeczność żydowska to naród Biblii, "synowie Obietnicy", jak mówi św. Paweł; właśnie od czasów Ezdrasza zebrane teksty biblijne przybrały formę ostateczną, tę, w której czytamy je dzisiaj. Józef, historyk żydowski z I wieku, szczyci się tym, że jego naród posiada "nie dzieła rozliczne i pełne sprzeczności", ale jeden jedyny zbiór tekstów, dzieło, na które zawsze powoływać się można. Ten zbiór, "do którego zbliżamy się z szacunkiem", to Księga ksiąg, to po prostu Księga; po grecku byblos, Biblia. Interesujące jest, że słowo to, choć greckie, okrężną drogą prowadzi nas z powrotem na ziemię Lewantu, ponieważ "byblos" pochodzi od Byblos, miasta fenickiego, które od najdawniejszych czasów było wielkim rynkiem papirusów. Naszą świętą księgę nazywamy Biblią dlatego, że lat temu pięć tysięcy pewien port syryjski sprzedawał już światu egipski papier. Stary Testament, to znaczy część Pisma Świętego odnosząca się do czasów sprzed narodzenia Chrystusa, powstawał stopniowo na prze- strzeni wieków. Śledzimy jego nawarstwianie się. Pierwszy Mojżesz dał to, co w Zakonie najistotniejsze. Dookoła tego zasadniczego rdzenia, jak najściślej złączonego wydarzeniami z osobą Mojżesza, zgrupowały się opowiadania historyczne opierające się na bardzo starych dokumen- tach. Potem dorzucili swoją naukę Prorocy: widzieliśmy, jak Jeremiasz zebrał w jednym tomie wszystkie swe przepowiednie. W końcu i inne teksty ze względu na swą wysoką wartość duchową włączyły się do owej całości: dzieła poetów i mędrców, jak na przykład księga Hioba lub Pieśń nad Pieśniami, a z potężnego prądu żarliwości mistycznej powstawały przez całe wieki Psalmy. Tak więc kształtowanie Pisma Świętego rozciąga się na bardzo znaczną przestrzeń czasu, trwa w przybliżeniu lat tysiąc. Ale w tym miejscu nasuwają się trzy pytania. Najpierw zagadnienie przekazania. W jaki sposób zachowały się tak stare tradycje? Jak widzieliśmy, nauka stwierdza, że umiejętność pisania u Hebrajczyków sięga początków ich historii: oglądamy Mojżesza, Samuela, Jozuego zajętych pisaniem i wiemy, że za czasów królów istniała już prawdziwa kancelaria. Trzeba także pamiętać, jaką rolę u ludów starożytnych odgrywała pamięć. Można więc przyjąć, że tradycje Izraela zostały przechowane i przez ustne powtarzanie, i równocześnie przez teksty pisane, które utrwalały przynajmniej to, co zasadnicze