ďťż

... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Natomiast lekcjom ustnym musi i chce podołać. Matka teraz czyta głoœno wszystkie zadane lekcje, on słucha uważnie. Matka czyta wyraŸnie i żywo, tak że zarówno słowa, jak i znaczenie, sš zrozumiałe i utrwalajš się. W szkole żadnš sztukš nie jest dla niego powtórzenie zadanych lekcji z historii lub geografii. Ale wysiłek jest o wiele większy, kiedy chodzi o głoœne czytanie. Przecież nie może już odróżni tego, co jest napisane w wierszach tekstu. Gdy go przepytujš, musi udawać, że widzi litery. Tu nic nie pomoże œlepe wkuwanie. Musi widzie litery, każda literę osobno. Musi w myœlach widzie dokładnie pisany tekst, jakby czytał go z ksišżki. Krok za krokiem posuwajš się oboje naprzód. Erling powtarza lekcje bezbłędnie, wkrótce wystarczy, że raz tylko matka przeczyta mu tekst, a on już widzi go przed sobš i "czyta" to, co usłyszał. Nauczył się w myœlach porzšdkowa i systematyzowa swe wypowiedzi ustne. Kompensujšc utratę wzroku, przyswoił sobie umiejętnoœ uczenia się o wiele bardziej zaawansowana, niż przewidziane to Jest w szkołach. Ale to jest tylko kropla w morzu. Chłopak musi zachowywa się tak, jakby nic się ze wzrokiem nie działo. Musi zapamiętać, z której strony drzwi jest dzwonek, by nikt nie zauważył, ze szuka go w niewłaœciwym miejscu. Do szkoły pędzi na rowerze, ile sił, by zaimpanowa kolegom. Nieraz się zdarza, że furtka na drodze jest zamknięta, wtedy wjeżdża na niš z rozpędem. Potem należy to wytłumaczy jako pechowy zbieg okolicznoœci, nie majšcy nic wspólnego ze wzrokiem. Pewnego dnia zostaje zdemaskowany. W czasie głoœnego czytania nauczyciel podchodzi do ławki Erlinga. Chłopiec czyta lekcję zupełnie poprawnie. - No, czytasz bardzo dobrze, ale powiedz, czemu trzymasz ksišżkę do góry nogami? Wychodzi więc na jaw, że jest prawie œlepy. Nauczyciele nie mogš zrozumieć, ze wysiłek kompensowania swego kalectwa otworzył chłopcu drogę do genialnej metody uczenia się i techniki zapamiętywania, że nauczył się programowa SWÓJ mózg. W wieku lat dwunastu zostaje odesłany do szkoły specjalnej. W szkole dla dzieci widzšcych zabrakło miejsca dla takich jak on. Odczuwa to jako coœ upokarzajšcego: przeniesiony został niejako ze œwiata widzšcych do œwiata niewidomych, cho niecałkowicie jeszcze stracił wzrok. Przez półtora roku wcale nie chodzi do szkoły, siedzi w domu, aby da oczom odpoczšć, jak to się ładnie mówi. Żadnych lekcji, żadnego zorganizowanego czasu pracy. Brak zaję powoduje apatię i rozkojarzeme. Sztywnieje, gdy słyszy, jak ludzie się nad nim litujš, wydaje mu się, że każdy go obserwuje. Nocš, gdy wszyscy œpiš, wymyka się do ogrodu, do kwiatów matki. Te kwiaty stajš się jego przyjaciółmi, może do nich mówić, a i one przemawiajš do niego językiem, który nie wyraża się słowami czy dŸwiękiem, a jednak jest niezwykle bogaty. Otaczajšca go przyroda otwiera się przed nim. Przepełnia go głębokie uczucie szczęœcia i kontaktu z niš. Pragnie sta się jednš z roœlin, złšczy się z nimi. Tu jego œlepota nie jest żadnš przeszkodš, odwrotnie, otwiera bramę do œwiata, którego oczy zobaczy nie sš w stanie. Rodzice rozumiejš, że te nocne eskapady wiele dla chłopca znaczš. Zdarza się, że matka budzi go o œwicie, gdy œpiew ptaków Jest naJgtoœnie/szy. Chfopiec biegnie do ogrodu i zachwycony ptasimi trelami z radoœci fika koziołki ^0. ťioW\sen \\^^\ Œwiatło w ciemnoœci, pr-zd. i\.TYuerry, "Warszawa, PAX, s. 11-13). W tekœcie zasługuje na uwagę: wielkie zaangażowanie matki w proces rehabilitacji syna, możliwoœci kompensowania wzroku poprzez wykorzystanie pamięci, zasadnoœ uczęszczania do szkoły specjalnej - chyba błšd? Przykład 3. Katarzyna Biel-Ziółek jest autorkš własnej biografii pt. Ciernista droga nadziei. Opisuje w niej heroiczny wysiłek własny i swojej matki w rehabilitacji po przebytym porażeniu mózgowym dziecięcym. Diagnoza lekarska w opisie K. Biel-Ziółek: Gdy miałam niewiele ponad rok skierowano Mamę do lekarza specjalisty zajmujšcego się rehabilitacjš dzieci z dziecięcym porażeniem mózgowym. Pan Doktor zbadał mnie bardzo dokładnie i przedstawił Mamusi swojš fachowš diagnozę. Proszę Pani - rzekł do Mamy - to dziecko nigdy nie będzie w stanie siedzieć, nie mówišc już o chodzeniu, czy też jakiejkolwiek samodzielnoœci. Kasi przypisane jest bezwładne leżenie w łóżku do końca życia. Jeżeli za parę lat będzie w stanie siedzie w wózku inwalidzkim, będzie to niewštpliwe ogromny sukces (K. Biel-Ziółek (1997) Ciernista droga nadziei, Lublin, Agencja Wydawniczo-Handlowa Antoni Dudek, s. 15-16). Wspomnienia z dzieciństwa - Najsympatyczniejszymi momentami, jakie pamiętam z dzieciństwa, były moje urodziny, imieniny, œwięta oraz mika-łšje. Praktycznie co roku Mamusia wyprawiała moje urodziny. Zawsze było małe lub większe przyjęcie, kilku goœci i tort ze œwieczkami. Szczególnie jednak utkwiły mi w pamięci moje pište urodziny. Wtedy po raz pierwszy œwiętowałam chodzšc samodzielnie o własnych siłach. Mamusia uszyła mi specjalnie na tę okazję pięknš długš granatowš sukienkę z kolorowymi falbankami, zaprosiła całš naszš najbliższš rodzinę i zrobiła duże przyjęcie na mojš czeœć. Było naprawdę sympatycznie i bardzo wesoło, a moje pierwsze samodzielne wyczyny urodzinowe uwieczniano na zdjęciach Gdy o tym piszę, łza kręci mi się w oku