... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Pochodziła z nietypowej rodziny żydowskiej, bo to byli właściciele ziemscy. Ten majątek ziemski to oni kupili - może to niezbyt ładny fakt? - po powstaniu 1863 roku. Należał do Polaka, skonfiskowali mu. Władze carskie te majątki sprzedawały. To była ogromnie bogata, duża posiadłość, jakieś półtora tysiąca hektarów. Pokazywałem ci tę książkę adresową z 1912 roku? Tam są wszystkie majątki ziemskie w Rosji, we wszystkich guberniach, one są podzielone na pięć kategorii w zależności od obszaru; na przykład, majątek Wańkowiczów był w drugiej kategorii, a nasz - w czwartej. W latach młodości mojej mamy majątek uległ rozdrobnieniu i te córki, czyli mama i jej dwie siostry (było też czterech braci, z których część umarła przed wojną, a inni zginęli w czasie wojny), to już byli ludzie raczej biedni, chwytający się różnych zarobków. Mama była z tych dziewczyn, które odrzucały swoje tradycyjne środowisko żydowskie. Miała do niego wręcz pogardliwy stosunek. To było pokolenie inteligentów żydowskich, które zrywało ze swoim pochodzeniem, ale dziadek jeszcze był prawdziwym, patriarchalnym Żydem. Oni stanowili już pokolenie wyemancypowane, nowoczesne. Moja mama odrzucała całą tę ciemnotę, to zacofanie, te brody, te pejsy, te modły; wszystko to oni odrzucili. Byli postępowi, nowocześni, europejscy... E.: - No i nadarzył się komunizm... O.: - No właśnie, nadarzył się komunizm, który pasował im jak ulał, ale to było potem. Na razie mama zerwała z rodziną, uczyła się w Warszawie, utrzymywała się z jakichś lekcji. Ktoś mi opowiadał, że jak stawiano przed nią jedzenie, moja mama nie odrywając się od książki, zjadała cały bochenek. Mam jeden dokument po niej, z Wolnej Wszechnicy, rok 1920, i same piątki od góry do dołu. Krzywicki tam wykładał. Potem zahaczyła już o jakieś ruchy komunistyczne i na początku lat dwudziestych wyjechała do Wiednia, żeby dalej uczyć się. W Wiedniu była kolonia komunistów polskich pochodzenia żydowskiego; pojechała tam do koleżanki, do Stelli Huber, i mieszkała w słynnym baraku komunistycznym. Chyba brała jakiś udział w rewolucji wiedeńskiej, w tej próbie, nie wiem dokładnie, jak to było z tym komunistycznym przewrotem wiedeńskim. A Stella Huber, pochodząca z bogatej rodziny warszawskiej, Lotte nazywali się - kamienica jej ojca stoi do dziś przy Koszykowej 20 - otóż Stella Huber wyszła za mąż za Stacha Hubermana, a Stach Huberman był rodzonym bratem słynnego skrzypka, Bronisława Hubermana. Stach Huberman był z tych aktywistów komunistycznych, znanych, miał pseudonim Wrzos. Stanisław Wrzos_Huber - "man" odrzucili. Po rosyjsku: Gubier. Pracował w Wiedniu w "Torgpiedstwie", takim rosyjskim przedstawicielstwie handlowym na początku lat dwudziestych, kiedy jeszcze nie było stosunków dyplomatycznych z Sowiecką Rosją, tylko przedstawicielstwa handlowe. Znał języki, miał sowiecki punkt widzenia - takich wysyłano. Mieli willę. Więc mama przyjechała tam do Stelli i po pewnym czasie nawiązał się romans między nią a Wrzosem, czego wynikiem była moja siostra. Huberman to był wspaniały, słynny babiarz. Był w nim jakiś magnetyzm, że kobiety za nim szły. Już po latach przekazano mi słowa mamy: "R. (o moim ojcu) był o niebo mądrzejszy i silniejszy, ale nigdy nikogo tak nie kochałam jak Stacha"... Potem mama pojechała do Rosji, w 1926 roku, i już w Rosji urodziła siostrę. E.: - Dlaczego do Rosji? O.: - Zaraz ci powiem. Tu zaczyna się historia z Reginą, która potem odegrała ogromną rolę w moim życiu. Bo tam, w Wiedniu, była również Regina, którą ewakuowano ze Stryja w 1914 roku. Jak wojsko rosyjskie nadchodziło. Uczyła w szkole, bo skończyła kurs nauczycielski, a potem pracowała w "Torgpiedstwie" jako maszynistka. Tam poznała mamę i tam wyszła za mąż za Cecha Burstina, wybitnego matematyka, którego potem Einstein zapraszał do siebie, żeby współpracował z nim. Ale Cech był komunistą. I Reginka z tym Cechem przyjechała do Rosji w 1930 roku. Komuniści z Polski w Wiedniu, wiesz, oni byli tam bez obywatelstwa. W Wiedniu oni wszyscy byli bezpaństwowcami, władze wiedeńskie nie przyznawały im obywatelstwa austriackiego. Byli bez pracy; Burstin bezrobotny... E.: - Dlaczego nie wracali do Polski? O.: - Nie chcieli. I nie bardzo mieli do czego. Ich związki z Polską były już bardzo luźne. Myślę, że ich nie ciągnęła Polska. Już byli Europejczykami, osadzeni w kulturze niemieckiej, mówili po niemiecku. Burstin był bezrobotny, ale zarabiał pracami matematycznymi, bo współpracował z Mayerem, matematykiem, pracującym potem z Einsteinem. W każdym razie byli biedni, bez obywatelstwa, bezrobotni. Natomiast w Związku Sowieckim budowało się to komunistyczne społeczeństwo, brakowało ludzi wykształconych, inteligencji. Rosyjską inteligencję bolszewicy przetrzebili straszliwie. Żydzi wchodzący w komunizm zajmowali miejsce tej inteligencji i stąd ich taka ogromna, dominująca często rola w latach trzydziestych i czterdziestych. W sowieckich publikacjach naukowych - jeszcze z lat pięćdziesiątych - pełno jest nazwisk żydowskich