... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

- Mark da nam dobre podstawy do kształcenia emocjonalnego dzieci, ale świat ma obecnie poważne problemy z powodu dorosłych. Mam nadzieję, że poświęcimy nieco czasu na opracowanie takiego programu właśnie dla nich. Gdybyśmy mieli taki program, to jestem przekonany, że udałoby się nam go wypróbować, a może nawet uzyskać jakąś pomoc, żeby wykazać jego skuteczność. W celu stwo rzenia takiego programu trudno byłoby zebrać bardziej kompetentny zespół niż siedzący w tej sali. Wskazawszy na Dalajlamę, zapytałem: - Czy możemy od razu poprosić jednego konsultanta o opinię? - Dorośli są już trochę skrzywieni - odparł Dalajlama. - Są jak stare, sękate drzewa, w przeciwieństwie do młodych, wiotkich i elastycznych sadzonek. Kiedy jesteś starym dziadem, trudno cię poprawić - powiedział ze śmiechem. - Oczywiście - ciągnął - nie mam najmniejszego zamiaru zniechęcać nikogo do podjęcia tego wyzwania, bo trzeba to zrobić. Musimy to zrobić jak najlepiej, ale będzie to większe wyzwanie. Jeśli jednak skorzysta z tego dziesięć osób, czy nawet jedna, to warto zdobyć się na ten wysiłek... na pewno nie zaszkodzi spróbować. - A więc - spytałem - co by Wasza Świątobliwość sugerował? - Nie wiem - powiedział z zadumą - naprawdę nie wiem. Ale zaczął rozmyślać o tym pytaniu. ŚWIECKA FORMA PRAKTYK BUDDYJSKICH Propozycja Paula zainspirowała Marka Greenberga. - Chcę pójść tropem wskazanym przez Paula - powiedział. -W świeckim treningu osób dorosłych moglibyśmy wykorzystać omówioną tu już metodę stawiania się w sytuacji innej osoby. Zastanawiam się, czy istnieje możliwość świeckiego ujęcia tego, co mówiłeś o łańcuchu emocji - rzekł, zwracając się do Matthieu, który opowiedział nam historię o wojowniku i gołębiach. - Wydaje mi się, że jest to metoda jak najbardziej świecka - odparł Matthieu. - Nie zakłada ona żadnych przekonań religijnych. Owszem, istnieje pewna, rozwijana przez tysiące lat tradycja kontemplacji, ale można to wyjaśnić w prostszy sposób. Sama w sobie metoda ta nie wymaga przyjęcia żadnej konkretnej religijnej, a nawet filozoficznej postawy. Jest po prostu bardzo pragmatyczna. Przywiodło mi to na myśl dokonania Jona Kabat-Zinna z Ośrodka Medycznego Uniwersytetu Massachusetts w Worcester3. Wykorzystując odpowiednio przystosowaną do swoich potrzeb wersję medytacji o świadomości, która uczy uważnego obserwowania zmieniających się co chwila własnych myśli i uczuć bez reagowania na nie, pomagał on pacjentom z różnymi schorzeniami znaleźć spokój umysłu, łagodzący ból fizyczny, cierpienia i objawy choroby. - W szpitalach wykorzystuje się zaczerpniętą z buddyzmu i od powiednio zmodyfikowaną medytację o świadomości - powiedzia łem. - O buddyzmie nie wspomina się przy tym ani słowem. Stosuje się ją po prostu w celu poprawienia samopoczucia pacjentów, którzy wyrażają się o niej z entuzjazmem. Podobnie jest z empatią. W lecze niu przestępców, którzy molestowali dzieci, pierwszym krokiem jest skłanianie ich do odegrania przestępstwa z punktu widzenia skrzyw dzonego przez nich dziecka, ponieważ tym, co w pierwszym rzędzie pozwoliło im je popełnić, jest brak empatii. Jest to metoda zbliżona do praktyki medytacyjnej polegającej na postawieniu się w roli drugiej osoby. Matthieu wskazał na jednego z łamów obserwujących przebieg spotkania, mówiąc: - Sogyal Rinpocze prowadzi z wielkim powodzeniem programy pomocy osobom umierającym, wykorzystując w nich praktykę buddyjską, bez powoływania się na buddyjskie idee. - W popularnej pracy Tybetańska księga życia i umierania zapoznał on Zachód z tradycyjnym tybetańskim podejściem do osoby umierającej, które pomaga jej i jej bliskim pogodzić się z duchowymi i emocjonalnymi aspektami zgonu4. - Według mojej ograniczonej wiedzy - zauważył Richie - w praktyce buddyjskiej przed rozpoczęciem innych ćwiczeń często ćwiczy się koncentrację. Uczenie się łączenia każdego działania z myślami o współczuciu i życzliwości, jak w przykładzie podanym przez Matthieu, jest niezwykle trudne dla większości ludzi, ponieważ ich zdolność skupienia uwagi jest na poziomie przedszkola. Co Wasza Świątobliwość radziłby umieścić w programie dla dorosłych, którzy nie mają wysoko rozwiniętej zdolności koncentracji? - Próby ćwiczenia tego na początku przez wiele godzin nie mają sensu - zauważył Matthieu. - Lepiej odbywać krótkie, ale powtarzające się serie takich ćwiczeń. Można by chodzić wokół domu przez trzy minuty i myśleć w ten sposób. Dzięki temu pozna się smak tego. Albo można by na to poświęcić na początku tylko dziesięć minut. JAK NASZE EMOCJE STWARZAJĄ PROBLEMY Potem przemówił Dalajlama: - Chciałbym przedstawić coś, czego inspiracją stała się tradycyjna buddyjska koncepcja Czterech Wzniosłych Prawd, ale co zostało przeniesione na świecką płaszczyznę. Nie jest to po prostu technika podobna do koncentrowania się na jednej i tej samej myśli za każdym razem, kiedy otwieramy drzwi i tak dalej. Jest to metoda bardziej analityczna i wymagająca większego zastanowienia. Najpierw trzeba spojrzeć na wszystkie ogromne problemy trapiące obecnie nasze społeczeństwo. Jak pan zauważył, Paul, jest mnóstwo cierpienia. Jednak zamiast szukać przyczyn wszystkich tych problemów poza nami, w gospodarce i tak dalej, zgódźmy się, że wszyscy doznajemy destrukcyjnych emocji, a potem zapytajmy samych siebie, jaka jest ich natura. Zbadajmy je, przeanalizujmy i przyjrzyjmy się wynikom tej analizy. Jaki wpływ mają nasze emocje destrukcyjne... nienawiść, uprzedzenia i tak dalej... na całe społeczeństwo? Jaką odgrywają rolę w ogromnych problemach i w ogromie cierpienia, który jest udziałem społeczeństwa? Dzięki dokładnej analizie - mówił Dalajlama - można dostrzec związek między problemami wewnętrznymi i zewnętrznymi, które teraz przeżywamy. Skłania nas to do zadania następnego pytania: co z plastycznością umysłu? Czy te emocje destrukcyjne, których wszyscy doznajemy, są w ogóle plastyczne? Czy możemy je osłabić? A jeśli tak, to jaki miałoby to wpływ na społeczeństwo jako całość i te niezliczone problemy, z którymi społeczeństwo to się boryka? Jeśli w odpowiedzi na to pytanie przyjmiemy hipotezę, że emocje te nie są częścią naszego niezmiennego wyposażenia, że nasze mózgi i umysły są plastyczne i że w związku z tym istnieje możliwość rozwoju wewnętrznego, przemiany i osłabienia tych emocji, możemy się zastanowić, jak się do tego zabrać. Jedną z możliwych wiązek metod mogłoby być to, co opisał tu Matthieu, ale mielibyśmy znacznie szerszy kontekst badań i prób zrozumienia tego. To jest właśnie ten rodzaj badań i edukacji, który powinno się wprowadzić do systemu szkolnego