... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Może i romantyzm został z naszej ziemi wyświęcony, jak sobie tego niektórzy gorąco życzą, ale polskie szaleństwo - nie. Czymże ono jest w swej wieczności? Najlepszej odpowiedzi udziela Kazimierz Wierzyński w wierszu Polsko, którą przezwano z tomu Krzyże i miecze: Pawiem narodów byłaś i papugą... Słowacki Polsko, którą przezwano "narodów papugą", Czemuż mądrych za światem nie powtarzasz nauk, Tylko cierpisz zbyt dumnie i walczysz tak długo Za wolność przedawnioną, najcięższy twój nałóg! Czemuż to się w obłudzie nie kształcisz, uparta Nikogo nie okłamiesz, niczego nie udasz, Choć znak twój - splugawiony, wierność - nic nie warta, I krzyżom twym urąga tłum, a w tłumie Judasz. Czemuż to nagle w jakiejś nie zabłyśniesz zdradzie I w pysznej nikczemności nie podniesiesz czoła. Któż jeszcze dzisiaj wieńce na mogiłach kładzie, Gdy o pomstę do nieba każdy trup z nich woła?! Wypłosz orła z twych płócien, jak inni ptasznicy, I na nowych sztandarach dziób wyszyj papuzi, Od razu cię docenią szlachetni Anglicy, Sprawiedliwi Moskale i bratni Francuzi. Cóż ci po próżnym gniewie - spójrz wokół, szalona - I co po ideałach, i po górach kości, Krucjata, którą wszczęłaś, już dawno skończona A wolność znaczy tyle, co rozbój wolności. Dopiero gdy uskrzydlisz się wspólnym zwyczajem I zrównasz do obłudy, która wszystkich brata, Przywrócą ci honory i obdarzą krajem, I taką świat cię znowu wprowadzi do świata. I wejdziesz między ludy, przyklasną twej sławie I zgodnie nad twym każdym zapłaczą kamieniem I krzykną znów o duchu, o krwi, o Warszawie - Polsko, którą przezwano "narodów natchnieniem". Polskę, zdaniem poety, obrzucono dwoma przezwiskami: "narodów papugą" i "narodów natchnieniem"; Wierzyński ironicznie nicuje obydwie te nazwy; stawiając je na równi, choć z różnych źródeł pochodzą, ukazuje ich natrętną obcość wobec szalonego jestestwa Polski. Tego jestestwa, które jest ściśle połączone z tragicznym przeznaczeniem, nie pozwalającym jej czynić tego, czego się inni po niej spodziewają - to znaczy właśnie zaparcia się swego jestestwa. Los dziejowy Polski bowiem to położenie między Niemcami a Rosją, to ciśniecie między dwa młyńskie kamienie, usiłujące -jak pisał Żeromski - zetrzeć ją na proch. Polskie poczucie przeznaczenia dziejowego przejawia się w szalonej sile oporu wobec tych potęg kamiennych, w prowadzeniu życia w czymś, co, wydawałoby się, jest nie do przeżycia. W takiej sytuacji Polska nieraz bywa narażona na zdradę ze strony sojuszników, skłonnych do ustępstw jej kosztem, oraz oskarżana o szkodliwą bezkompromisowość. Obrona ojczyzny jako duchowej formy życia przybiera tutaj postać podjęcia wyzwania miażdżącego losu. Polacy przyjmują je jak bohaterowie tragiczni - nie zaś jak fatalistyczni skazańcy, 30 którzy wiedzą, że "i tak" muszą ulec i pogodzić się. W "wyniosłej godzinie", jak nazwał chwilę tragiczną Hebbel, Polacy nie uginają się przed losem i idą do kresu. Dowody takiej postawy złożyli powstańcy listopadowi i styczniowi, obrońcy Westerplatte, powstańcy wileńscy i warszawscy, górnicy z kopalni "Wujek"... Wszystkich ich cechowało tragiczne poczucie honoru w obronie upadającej sprawy, której do końca, w obliczu wrogiej przemocy, nie chcieli odstąpić. I to właśnie bywa nazywane "polskim szaleństwem" . Rozmaite drastyczne wyobrażenia w naszej literaturze - samobójstwo Rejtana, zdrada Wallenroda, zemsta wampira, wyartykułowane w niej reakcje na zło zderzały się nieraz z nakazami etyki chrześcijańskiej. Racjonalizowała ona i moralizowała postawy w Polsce porozbiorowej oraz znajdywała uzasadnienia religijne, filozoficzne, ideowe - celem okiełznania impulsów rozdrażnionej wyobraźni patriotycznej, przekraczającej tabu szaleństwa i śmierci. Ale przecież cały ten świat utajony a nieraz i zakazany mógł się ujawnić w sztuce, która nie cofała się przed odsłonięciem najdrażliwszych pragnień, wahań i niespełnionych dążeń. W ten sposób literatura romantyczna jako domena wyobraźni, oddając dramatyczny stan wzburzenia ówczesnej świadomości, mogła, ją wyzwalać, poznawać, projektować, rozdzierać, ale i czasem uspokajać. Teatr duszy polskiej rozegrał się w poezji romantycznej. W latach 1890-94 Jacek Malczewski stworzył obraz Melancholia, symboliczną wizję całego polskiego wieku XIX. Nad podłogą unosi się skłębiony tłum postaci w różnym wieku - od dziecięcego poprzez męski do starczego. Dążą one w zastygłym wysiłku w kierunku nasłonecznionego okna, ale granicy jego przekroczyć nie mogą. Tu się zatrzymują obłędnie gdzieś zapatrzone, melancholijnie w coś zasłuchane. Za oknem widać ciemną postać - ni to Polonii, ni to Melancholii, ni to Śmierci. Nieraz się one u Malczewskiego utożsamiały. Korowód polski zatrzymuje się przed granicą słońca i wolności; pozostaje w bolesnej ciemności. T r a g i c z n a ironia polskiego losu naznacza twarze melancholią, ponurym zapamiętaniem, rozpaczliwym wahaniem, obłąkaniem, dążeniem ku 31 śmierci. Paradoksalnie nieruchomy taniec tragicznych widm ciągle nie pozwala zapomnieć o polskim przeznaczeniu. I na zakończenie aforyzm o Polsce: Gdyby nie była taka nieszczęśliwa, nikt by jej tak szaleńczo nie kochał. Cóż to znaczy? Że Polacy mają szczególny pociąg do nieszczęścia, że lubują się w nim, że pragną być nieszczęśliwi, że mają skłonności samobójcze, że są obłąkani, że nie chcą żyć dla ojczyzny, lecz jedynie ciągle chcą dla niej umierać? Nie! Mnie się zdaje, że to znaczy tylko jedno: że Polacy po prostu są ludźmi. A może, że są szczególnymi ludźmi, jakby chyba niedarwinowskimi. To taka gałąź ludzkości, która wskutek dziwnych zbiegów okoliczności wypadła poza szczeble darwinowskiej ewolucji. Bo (wbrew Norwidowi, który rozgoryczony w liście napisał, a jest to wykorzystywane w dość niecnych celach, że człowiek w Polaku jest karzeł) - wielki jest człowiek w Polaku. Nie chce uznać, że przeżywają tylko silniejsi i oni jedynie zasługują na chwałę, że siła idzie przed prawem i że polityka nie ma nic wspólnego z moralnością. Bo czymże jest to "Nieśmiertelne Powstanie" z apostrofy Żeromskiego, to nieśmiertelne szalone polskie powstanie? Ono przecież po wszystkich rozbiorach Polski ciągle wznawia i stawia przed nasze oczy ten sam swój szalony problem: że Polska padła ofiarą niemoralnej polityki i że ma moralne prawo do niepodległego istnienia. Taka właśnie jest "szalona Polska" z wierszy Wierzyńskiego o krzyżach i mieczach