... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

W 1586 roku został wypuszczony ze szpitala, trafił do Mantui, potem ucieka ze dworu Gon-149 Barok: trudna władza wyobraźni zagów do Rzymu, gdzie ujawnia się jako poeta nawrócony, a papież Sykstus V przyjmuje go serdecznie. Tasso marzy o godności biskupiej. Potem znów podróżuje, popada w nędzę. W 1593 roku wydaje Jerozolimę wyzwoloną, swój dawny poemat, poddany teraz autorskiej cenzurze i licznym, niekorzystnym zmianom. Dawni krytycy byliby teraz z dzieła zadowoleni: jest stosowne, zarazem mierne, unicestwione. Po roku Tasso umarł. 3. Odpowiedź pierwsza: lekcja Montaigne'a Cesare Lombroso w książce Geniusz i obłąkanie (rok 1864) postawił tezę o związku geniuszu i choroby psychicznej, w prosty i przejrzysty sposób tłumacząc obłędem wszelkie osobliwości ludzi wybitnych. Tasso jest jedną spośród wielu opisanych tam postaci. Może jednak skrajności wielkiego człowieka - choć nie pytamy na razie o Tassa - dowodzą raczej mocy jego umysłu, siły osobowości? Kazimierz Dąbrowski - polski psychiatra - jest autorem koncepcji dezintegracji pozytywnej; wyłożył ją w książce Trud istnienia. Formułując dynamiczne pojęcie osobowości i ujawniając całą złożoność interpretacji stanów neurotycznych Dąbrowski dowodzi „zdrowia" (więc nie „choroby", nie „obłędu") tych wielkich skrajnych artystów, dla których owo napięcie psychiczne okazało się płodne i sprzyjające twórczości. „Van Gogh - dowodzi Dąbrowski - miał lęki nie tylko egzystencjalne, ale [...] lęki przed niemożnością znalezienia wyrazu malarskiego dla swoich przeżyć. Były to lęki agonalne, związane z poczuciem opuszczenia, osamotnienia i nieznalezienia pomocy [...]. Miał nieustanne, silne stany lęków i depresji"16. Pomimo to tworzył arcydzieła. „Twórczość [bowiem] jest wrogiem schematyzmu, stereotypu, automatyzmu [...]. Twórczość wiąże się często [...] z okresami napięć emocjonalnych, konfliktów wewnętrznych, ciężkich doświadczeń życiowych. Wymaga ona jakby pewnych komponent nierównowagi psychicznej, «burzenia» środowiska wewnętrznego". Przekracza „ramy normy przeciętnej. 150 Poeta obłąkany. Ta Nie wypełnia to jednak pytań o Tassa. Jaki był jego obłęd? Czym się stała ta choroba? Czy dała moc wyzwalającą? Czy też zdławiła i zamknęła (Breton: „obłęd, który zamykają"...)? Jak ją pojmować? Pierwszą odpowiedź postawiono już w XVI stuleciu. Dał ją Mon-taigne, który podczas podróży do Włoch odwiedził Tassa w Ferrarze. Spotkanie z chorym poetą wstrząsnęło nim. Relację z tego spotkania Monta-igne zapisał w Próbach. Od razu też podjął wstępną interpretację zjawiska. „Nieskończona mnogość umysłów trawi się i rozkłada mocą własnej siły i zwinności. Z jakże wysoka runął, z własnych sił i pędu, jeden z najbystrzej-szych, najwznioślejszych duchów! Ów, ze wszystkich włoskich poetów najwdzięczniej ukształtowany na wzór starożytnej i czystej poezji! Czyż nie ma on mieć o co żalu do morderczej chybkości swego ducha? do jasności, która go oślepiła? do ścisłego i napiętego objęcia rozumu, który go zbawił samegoż rozumu? do pilnej i wytrwałej żądzy wiedzy, która go przywiodła do bydlęctwa? do tej rzadkiej zdatności w pożytkach duszy, która go zostawiła bez pożytku i bez duszy?" - pisał18. Ten opis jest zarazem osądem. Montaigne zawarł go w najobszerniejszej i najważniejszej części Prób, którą jest Apologia Rajmunda Sebond. Stanowi ona esencję myśli Montaigne'a. Jest z pozoru „apologią" mało dzisiaj znanego teologa i jego dziełka o możliwości rozumowego poznania Boga. Jest jednak naprawdę bezlitosną polemiką z nim i druzgocącą krytyką wszelkiej fałszywej świadomości. Tematem Apologii jest więc umysł, poznanie ludzkie. Montaigne dowodzi kruchości owego poznania. Niweczy też i demaskuje wszelkie przejawy uzurpacji rozumu, jałowego mędrkowania, miłości własnej i pychy. Odsłania instrumentalne traktowanie religii: „Ludzie prowadzą sprawę, a religia im służy za narzędzie. [...] Patrzcież na straszliwy bezwstyd, z jakim igramy sobie prawdami Bożymi; z jaką bezbożną lekkością odrzucamy je i znów przyjmujemy"19. Ujawnia słabość człowieka: „Rozważmy przeto na chwilę człowieka samego, bez obcej pomocy [...], pozbawionego łaski i światła Bożego [...]. Czy możebna jest wyobrazić sobie coś tak śmiesznego, aby to nędzne i kruche stworzenie, które nawet nie jest swoim własnym 151 Poeta obłąkany