... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Na poziom ja jednostka ludzka może się wznosić " tylko na drodze stale od nowa prowadzonej walki związanej z pokonywaniem oporu " zarówno swojego ciała, jak i swojej cielesności. Odbywa się to zawsze z wysiłkiem i kosztem ofiar. I jak każdy owoc pracy twórczej obfituje po drodze tak zwycięstwami, jak i porażkami. W ten sposób ekscentryczne położenie człowieka w naturze pozwala mu tworzyć kulturę. Jest przez to nie tylko przedmiotem i podmiotem natury, ale także przedmiotem i podmiotem kultury [Plessner 1965, s. 32]. Teraz, po prześledzeniu drogi, na której człowiek stał się ekscentrykiem natury, przystąpić już można do wyjaśnienia jego kondycji w kategoriach antropologii kultury. Okazuje się przy tym, że człowiek niejako z natury staje się istotą kulturową. Bowiem to przyroda właśnie w pewnym sensie postawiła go w sytuacji odśrodkowej. 2 Kategoriami bliskoznacznymi kategorii ja są tutaj: świadomość jaźni, świadomość świadomości, samoświadomość. Jest to zresztą bliskie istocie nazwy gatunku ludzkiego. Homo sapiens sapiens najtrafniej byłoby chyba przełożyć na człowiek myślący o myśleniu, czyli na człowiek refleksyjny. Używana powszechnie kategoria człowiek współczesny zupełnie nie oddaje łacińskiego znaczenia nazwy gatunku. 39 Zmuszając go do - mówiąc językiem dialektyki Hegla - eksterioryzacji, przeznaczył tym samym do wytworzenia sztucznego środowiska kultury. Taki to jest mniej więc* sens tezy Plessnera o sztucznej naturalności człowieka. Ta sztuczna naturalność człowieka wyznacza jego życiu sens. Działania człowiekl nie wynikają bowiem w sposób bezpośredni z naturalnych warunków, w jakich przjl szło mu żyć. Sens ludzkiego życia polega mianowicie na tym, że w każdych warunl kach naturalnych może swoje życie prowadzić. Nie spełnia zatem swojego życia jaki cząstka natury, ale kieruje tym życiem dzięki dystansowi, który otrzymał w ku swojego ekscentrycznego położenia. Życie nie jest człowiekowi zatem dane, ale jest zadaniem, którego zakres i ki realizacji wyznacza on sam. Tylko to zobowiązuje człowieka w sztucznej natura ści jego kulturowego środowiska, co sam wcześniej w moc zobowiązującą już sażył. To właśnie w ustanawianiu wartości i norm przejawia się moc człowieka. Je to przy tym moc, do przejawiania której został zmuszony naturalnym odśrodkov nieustannie pozbawiającym go równowagi, niejako stale z natury wykorzeniającym, l rżeniem ja. Natura wykorzeniając go z siebie samej i nie dając mu w ten sposób statecznego oparcia, zmusiła człowieka do szukania oparcia w świecie, który rzył sobie sam. Jest to podstawowy mechanizm historii. Skoro taki właśnie jest mechanizm procesu historycznego, to również taki san charakter powinna mieć zasada metodologiczna, za pomocą której proces ten będziemy wyjaśniać. Nie znaczy to przy tym wcale, że należy uznać tę metodologiczną zasadę jako pochodną jakiegoś metafizycznego prawa dziejowego, którego realizacja pozwala nam zrozumieć kondycję ludzką. To raczej jest odwrotnie: zrozumienie kondycji ludzkiej pozwala nam uchwycić istotę praw rządzących procesem dziejowym. : Takie postawienie sprawy stawia nas jednak wobec nowego, bardzo istotnego pod względem metodologicznym problemu: czy prawa dziejowe niejako wywiedzione z kondycji człowieka posiadają jakąkolwiek moc predyktywną. Trudno dać tu jakąś przekonującą odpowiedź, chociaż argumenty zdają się przemawiać - przynajmniej n< obecnym etapie dociekań - za tezą o braku takiej mocy. Najbardziej przekonujące za taką tezą przemawia ekscentryczność człowieka, która nieustannie każe mu w pe wien sposób przekraczać samego siebie. Powoduje to, że staje się tym samym ekscen tryczny wobec wszystkich dotychczasowych określeń samego siebie. Będąc zaten obecny w jakiś sposób we wszystkich swoich wytworach, do żadnego z nich nie daj( się człowiek zredukować. Tym samym staje się jakby z konieczności istotą wolną wo bec wszelakich koncepcji sprowadzających go do jakiegoś jednego historycznego uję cia jego natury. Jeszcze wyraźniej to widać, gdy rozpatrzymy najistotniejszą cechę człowieka w przed stawianej tu antropologii, którą jest moc ustanawiania samego siebie. Otóż tej wła dzy nad sobą nie sposób określić ani a priori, ani a posteriori. A priori się nie da, po nieważ władza ta w historii dopiero się ujawni. Natomiast a posteriori jest to niemożliwi dlatego, że z uwagi na nieustanne przekraczanie samego siebie niemożliwe jest okre sienie momentu, który uznać by można za moment kończący akt tworzenia historii czy też choćby tylko jakiegoś wyraźnego jej etapu