... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Tabl. D. Myśl o szukaniu na Księżycu "skał Genesis" podsunął naukowcom z NASA laureat nagrody Nobla Harold Urey. Tak zwana "skała Genesis" była jedną z pierwszych, jakie podniesiono z powierzchni Księżyca, i okazała się w trakcie dalszych badań programu Apollo wcale nie najstarsza. Miała "tylko" około 4,1 mld lat, podczas gdy później znajdowane na Księżycu skały liczyły od 3,3 mld ("młodociane") do 4,5 mld lat ("weterani"). Wyjąwszy skały odkryte później, jeszcze trochę starsze, najbardziej wiekowe skały znalezione na Księżycu określiły jego wiek z dokładnością do 100 mln lat na 4,6 mld lat – tyle, jak się sądzi, ma Układ Słoneczny, co dotychczas stwierdzano badając jedynie meteoryty uderzające w Ziemię. Księżyc, jak ustalono to dzięki lądującym ekspedycjom, był Świadkiem Genesis. Ustalenie wieku Księżyca, czasu jego stworzenia, zwiększyło intensywność debat dotyczących kwestii jak powstał Księżyc. "Nadzieja na rozwiązanie zagadki powstania Księżyca była w latach sześćdziesiątych w programie Apollo głównym racjonalnym uzasadnieniem wysyłania lądujących załóg" – napisał w czerwcu 1986 James Gleick ("The New York Times Science Service"). Było to jednak "wielkie pytanie na które program Apollo nie zdołał odpowiedzieć". Jak to się stało, że współczesna nauka, mogąc czytać nie zatarty przez erozję "kamień z Rosetty" Układu Słonecznego z tak bliska, wkładając w to tyle wysiłku badawczego, lądując na nim sześć razy – nie uzyskała odpowiedzi na tak zasadnicze pytanie? Rozwiązaniem tej zagadki wydaje się być fakt, że wyniki badań analizowano w świetle poglądów z góry ustalonych; a ponieważ żaden z tych poglądów nie jest prawidłowy, to wielkie pytanie pozostało bez odpowiedzi. Jedna z najwcześniejszych teorii naukowych dotyczących powstania Księżyca została opublikowana w 1879 roku przez Sir George'a Darwina, drugiego syna Charlesa Darwina. Jego ojciec wystąpił z teorią powstawania gatunków na Ziemi, on zaś jako pierwszy stworzył teorię pochodzenia układu Słońce-Ziemia-Księżyc. Zbudował system oparty na analizach matematycznych i teoriach geofizycznych. Specjalizował się w badaniu pływów; powziął zatem pomysł, że Księżyc uformował się z materii wyrwanej z Ziemi pływami na Słońcu. Postulowano później, że niecka Pacyfiku jest blizną, jaka pozostała po tym "wydarciu" części ziemskiej materii, z której powstał Księżyc. Mimo że Encyclopaedia Britannica mówi łagodnie, że jest to "hipoteza uważana dzisiaj za nieprawdopodobną", idea ta pojawiła się ponownie w XX wieku jako jedna z trzech ubiegających się o świadectwo prawdy w weryfikacyjnym, jak się tego spodziewano, programie badań Księżyca. Nadano jej techniczną nazwę teorii rozerwania (Fission Theory) i ożywiono, wprowadzając do niej pewne różnice. W zmodyfikowanej teorii zrezygnowano mianowicie z naiwnego pomysłu przyciągania pływów słonecznych; zaproponowano zamiast tego podział Ziemi na dwa ciała, gdy obracała się szybko wokół osi na samym początku swego istnienia. Rotacja ta była tak gwałtowna, że bryła materii, z której właśnie się formowała, oddzieliła się od niej, zestaliła w pewnej odległości od zasadniczej masy Ziemi i ostatecznie pozostała na jej orbicie jako mniejsza siostra w charakterze satelity (il. 39). Il. 39. Teoria "odrzuconej bryły", zarówno w swej wcześniejszej, jak i odnowionej postaci, została ostatecznie i stanowczo odrzucona przez naukowców z różnych dyscyplin. Badania, przedstawione na trzeciej Konferencji o Pochodzeniu Życia (zorganizowanej w roku 1970 roku w Pacific Palisades w Kalifornii), wykazały, że siły pływowe jako przyczyna rozpadu nie mogą być brane pod uwagę w przypadku powstania Księżyca, jeśli ten obiekt znajduje się w odległości większej niż wartość pięciu radianów Ziemi, Księżyc zaś oddalony jest od Ziemi o wartość mniej więcej 60 radianów ziemskich. Naukowcy uważają też, że studium Kurta S. Hansena z roku 1982 ("Reviev of Geophysics and Space Physics", t. 20) wykazuje w sposób rozstrzygający, iż Księżyc nigdy nie mógł być bliżej Ziemi niż 230 000 km; wyklucza to jakąkolwiek teorię, mówiącą że Księżyc był kiedyś częścią Ziemi (średnia odległość Księżyca od Ziemi wynosi obecnie mniej więcej 380 000 km, jakkolwiek dystans ten nie jest wielkością stałą). Żeby poradzić sobie z problemem odległości, rzecznicy Teorii Rozerwania proponowali różne jej warianty; problem ów próbowano później niejako na siłę rozwiązać teorią granicy Roche'a (odległość, w której siły pływowe jednego ciała niebieskiego przezwyciężają siłę grawitacji drugiego). Lecz wszystkie warianty teorii rozerwania zostały odrzucone, ponieważ są sprzeczne z prawem zachowania energii. Teoria ta wymaga zaistnienia znacznie większego momentu pędu niż ten, który wprawił Ziemię i Księżyc w obrót wokół własnej osi i zachował się w energii powodującej obieg tych ciał niebieskich wokół Słońca. W książce Origin of the Moon (1986) John A. Wood z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics ("Przegląd hipotez dotyczących powstania księżyca Ziemi") podsumował te wytężone argumenty w taki sposób: "Model rozerwania nastręcza bardzo poważne problemy w dziedzinie dynamiki: żeby ulec rozerwaniu, Ziemia musiałaby mieć mniej więcej czterokrotnie większy moment pędu niż zachodzi to obecnie w układzie Ziemia-Księżyc. Nie ma zadowalającego wyjaśnienia, dlaczego Ziemia miałaby mieć w przeszłości taki nadmiar momentu pędu; a jeśli go miała, to nie sposób wytłumaczyć, co się stało z tą nadwyżką po jej rozerwaniu". Wiedza o Księżycu zdobyta dzięki programowi Apollo dołączyła geologów i chemików do szeregu naukowców odrzucających teorię rozerwania. Budowa Księżyca pod wieloma względami jest podobna do budowy Ziemi, różni się jednak w kluczowych punktach. Te ciała niebieskie przejawiają wystarczająco dużo cech "pokrewieństwa", aby poznać, że należą do tej samej rodziny, jakkolwiek dość jest różnic, żeby stwierdzić, iż nie są bliźniakami. Odnosi się to szczególnie do skorupy i płaszcza Ziemi, część z których według teorii rozerwania powstał Księżyc