X


... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

W ostatniej chwili z�apa�a latark� kucharza le��c� na blacie obitego blach� sto�u. Olek nic nie rozumia� z tej sceny. Zreszt� nawet gdyby chcia� zapyta�, to i tak nie m�g�by tego uczyni�, bo b�l i wstyd odebra�y mu mow�. Do przytomno�ci przywr�ci� go dopiero gniewny g�os trzeciego: � Co z t� kaw�? Ile razy mam prosi�? � sta� w drzwiach i patrzy� na zgi�tego w p� kucharza. � Co ci jest? � zapyta� ju� �agodniej. � Niee, nic � wyst�ka� Olek. � Uderzy�em si� w kolano o kant szafki... � By� tu kto�? � pyta� podejrzliwie oficer, widz�c ba�agan w pentrze. � Nieee... tak, by�a pani, zabra�a troch� jedzenia dla m�a. � W porz�dku � uspokoi� si� trzeci. � Dawaj wreszcie t� kaw�. � Tak, ju� podaj� � nieco pewniej odpowiedzia� Olek. 5 By�a tak zdenerwowana, �e musia�a odpocz�� w tej samej kabinie, w kt�rej rozmawia�a z Edem. Dopiero, gdy serce zacz�o jej bi� r�wniej i przekona�a si�, �e nikt jej nie �ciga, postanowi�a i�� dalej. Ba�a si�. Na my�l o tym, �e musi zag��bi� si� w czelu�ciach statku, odczuwa�a dreszcz grozy, ale r�wnocze�nie pami�ta�a, co tamten jej powiedzia�. Wiedzia�a, �e spe�ni gro�b�, by� zbyt zdesperowany, nie mia� nic do stracenia. Rozumia�a, �e w takim stanie odwa�y si� na wszystko. Przemkn�wszy chy�kiem pod �cian�, dotar�a do drzwi wiod�cych w g��b statku. Tu ostro�nie zesz�a w d�, potem pow�drowa�a korytarzem, przy�wiecaj�c sobie latark�. W pewnej chwili puszka wypad�a jej z r�ki i rozleg� si� g�o�ny ha�as. Zdr�twia�a. Szybko jednak podnios�a j� i niemal biegiem zag��bi�a si� w nast�pny, jeszcze ni�ej po�o�ony korytarz. Po lewej stronie mia�a metalow� �cian� � domy�li�a si�, �e za ni� musi by� maszynownia. Sz�a dalej, o�wietlaj�c drog� latark�. Ju� zapomnia�a o strachu, teraz pragn�a tylko, aby Ed pojawi� si� jak najpr�dzej, odebra� to, co mu przynios�a i pozwoli� wr�ci� na g�r�. Ale Eda nie by�o, otacza�a j� cisza, kt�r� tylko od czasu do czasu zak��ca� przeci�g�y skrzyp metalu. � Ed � zawo�a�a p�g�osem. � Ed, gdzie jeste�! Nikt nie odpowiedzia�. Przypomnia�a sobie, �e kaza� jej zej�� jak najni�ej. Dostrzeg�a w ko�cu korytarza schody prowadz�ce jeszcze w d�. Nie zastanawiaj�c si�, zesz�a. Ogarn�� j� zapach st�chlizny, duchota i wilgo�. Zawaha�a si�, ale po chwili ostro�nie posz�a przed siebie, od czasu do czasu nawo�uj�c niezbyt g�o�no: � Ed, Ed! W pewnej chwili zobaczy�a w �wietle latarki du�e, metalowe drzwi. By�y przymkni�te. Pomy�la�a, �e mo�e za nimi ukry� si� Ed i tam czeka na ni�. Nie wypuszczaj�c z r�ki latarki, chwyci�a ko�cami palc�w metal i pocz�a ci�gn��. Drzwi nadspodziewanie �atwo ust�pi�y i po chwili by�y otwarte na o�cie�. � Ed, jeste� tu? � powt�rzy�a pytanie, wchodz�c r�wnocze�nie do wn�trza. Zn�w nikt jej nie odpowiedzia�. Przest�pi�a wysoki, metalowy pr�g i znalaz�a si� w �rodku. By�o to du�e pomieszczenie, dawna ch�odnia przeznaczona do przechowywania �ywno�ci. W �wietle latarki wida� by�o pust�, ciemn� przestrze�, rury na �cianach, haki na mi�so, puste i zardzewia�e jak wszystko tutaj p�ki. Pamela wstrz�sn�a si� ze strachu. Poczu�a si� tak, jakby noc� znalaz�a si� w kostnicy. Chcia�a wyj��, cofn�a si�, ale w tym momencie zawadzi�a pi�t� 92 o pr�g, zachwia�a si�, latarka wypad�a jej z r�ki i zgas�a. R�wnocze�nie statek, ci�gle wolno ko�ysz�cy si� na d�ugiej, �agodnej fali, przechyli� si� lekko i drzwi pod wp�ywem tego przechy�u zatrzasn�y si�. By�a w ciemnym wi�zieniu. Krzykn�a g�o�no i woln� ju� teraz r�k� zacz�a szuka� klamki. Ale d�o� nerwowo macaj�ca g�adk� blach� drzwi nie natrafi�a na nic. Ch�odnia by�a zamykana tylko z zewn�trz. Pamela jeszcze nie zdawa�a sobie w pe�ni sprawy z tego, co j� spotka�o. Nadal szuka�a klamki, coraz bardziej nerwowo, po omacku, objecha�a d�oni� ca�� p�aszczyzn� drzwi od dom do g�ry i od lewej do prawej strony. Dopiero w�wczas zrozumia�a, w jakiej znalaz�a si� pu�apce i wpad�a w panik�. Ci�gle jeszcze pami�ta�a, �e nie mo�e zwabi� tu nikogo z za�ogi, wi�c nie krzycza�a, cho� chcia�o si� jej wy� ze strachu, ale postanowi�a odszuka� latark�, kt�ra upadla do jej st�p. Pochyli�a si� i zacz�a wodzi� d�oni� po pod�odze. Nagle krzykn�a w najwy�szej panice. Co� przelecia�o jej przez r�k�. Potem poczu�a, jak mi�kkie, zwinne stworzenie ociera si� o jej nogi, a inne skacze na plecy. W tym momencie odnalaz�a latark�, za�wieci�a j� i g�os uwi�z� jej w gardle. �ywno�� rozsypa�a si� po pod�odze z ha�asem, oczy rozwar�y si� jej szeroko w przera�eniu, i sta�a tak sparali�owana widokiem, jaki mia�a przed sob�. W smudze �wiat�a widzia�a k��bowisko kosmatych cia�, kt�re rusza�y si� wok�, naciera�y na ni�, skaka�y, biega�y na wszystkie strony. Miga�y w �wietle koraliki oczu, przewija�y si� d�ugie ogony, b�yska�y ostre z�by, pazurki drapa�y j� po nogach i r�kach. Szczury, wyg�odnia�e do ostateczno�ci i przera�one wej�ciem Pameli do ich kr�lestwa, zaatakowa�y j� ze wszystkich stron. By�y agresywne, natarczywe, k�sa�y, skaka�y, wspina�y si� na ni�, drapi�c pazurkami i wydaj�c ostre piski. Latarka wypad�a jej ponownie z r�k, zapanowa�a ciemno�� straszna, wype�niona piskami i ruchem kot�uj�cych si� zwierz�t. Kt�re� ugryz�o j� w d�o�, inne wpi�o si� we w�osy. Oszala�a ze strachu Pamela zdo�a�a wreszcie wydoby� z siebie g�os. Krzycza�a tak, �e a� d�awi�a si� w�asnym krzykiem. Odwr�ci�a si� do drzwi i zacz�a t�uc w nie pi�ciami, wzywaj�c ratunku. Potem pad�a na kolana, g�ow� schowa�a w ramiona, by uchroni� twarz przed atakami szczur�w i nie przestaj�c histerycznie krzycze�, wali�a w drzwi, a� zdar�a do krwi kostki palc�w. Jedzenie dawno upad�o na pod�og� i wszystko, z wyj�tkiem metalowej puszki soku, zosta�o w mgnieniu oka po�arte przez szczury. Ed wy�oni� si� z ciemno�ci. By� do�� daleko od tego miejsca, po drugiej stronie statku, gdzie znajdowa� si� bli�niaczy korytarz. Czeka� niecierpliwie, my�la� ju�, �e Pamela mimo wszystko zawiod�a, gdy us�ysza� jej krzyk i dudnienie w drzwi. Nie namy�laj�c si� pobieg� w tamt� stron�, ale do�� d�ugo trwa�o, nim okr��y� statek i znalaz� si� ko�o pu�apki Pameli. Kieruj�c si� coraz s�abszymi odg�osami jej wezwa� o ratunek, dopad� drzwi ch�odni i od razu poj��, co si� sta�o. Szarpn�� wielk� d�wigni�, kt�ra s�u�y�a za klamk� i odci�gn�� drzwi, �wiec�c latark�. P�przytomna Pamela osun�a mu si� z j�kiem do st�p. Szczury, rzuci�y si� teraz i na niego. Zamachn�� nog�, kopn��, potem zacz�� depta� je, tratowa� miotaj�c si� na wszystkie strony. Ust�pi�y nieco przed tym atakiem furii. W�wczas schyli� si�, wzi�� Pamel� pod pachy i odci�gn�� na bok. Tu opar� j� o �cian� i pocz�� klepa� po policzku

 

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.