... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Poza tym boi się choroby lokomocyjnej, w ogóle nie lubi podróżować, nawet do Sódertelje, więc dlaczego miałby lecieć na Księżyc? Strach to dominująca cecha Tomasa. Boi się prawie wszystkiego. Wszystkich kolegów z klasy, bez wyjątku. Wszystkich pań nauczycielek i pana od zajęć praktycz-no-technicznych, zaopatrzeniowca w szkole, pielęgniarki szkolnej i wszystkich pań kucharek. I Bóg wie czego jeszcze. Mrówek, pająków, trzmieli. Myśli, że od użądlenia osy człowiek umiera. Że w lesie atakują łosie, boi się wszystkich psów, bo słyszał o trzyletnich dzieciach zagryzionych przez wilczury - tak, boi się nawet świnek morskich i chomików. Od ugryzienia świnki morskiej można zachorować na tężec. Jeśli podejdzie się zbyt blisko klatki z ptakami, można się zarazić salmonellą. Kiedy tylko sobie uświadomi, że mleko pochodzi z ohydnych krowich jelit, nie jest w stanie wypić ani kropli. 136 Strach tego typu to coś, o czym się Milczy, fco jest to głupie i dziecinne. Tomas milczy Choć boi się nawet własnego ciała. Bo w ciele jest ślepa kiszka. Ciało to prawdziwa tykająca bomba, która w każdym momencie może wybuchnąć. Czasami ma wrażenie, że za chwilę stanie mu serce. Potrafi obudzić się w środku nocy i z niepokojem wsłuchiwać się w bicie własnego serca. Tomas boi się jeździć na sankach, boi się jeździć na rowerze, boi się skakać z huśtawki na placyku zabaw - wszystkiego, przy czym można się skaleczyć, obetrzeć kolana i dłonie, przygryźć sobie język, uderzyć się w brodę, złamać żebro, spaść. o tym też nikt nie wie, bo Tomas boi się, że by go wyśmiali. 1 bardzo się boi, że mógłby się otruć. A otruć można się prawie wszystkim. Na przykład płynem do czyszczenia. Jeśli płyn do mycia naczyń stoi w szafce, trucizna może przeniknąć przez opakowanie i zatruć całe jedzenie. Przynajmniej tak mu się wydaje. Przechowywać w miejscu niedostępnym dla dzieci, czyta na opakowaniu i zbiera mu się na płacz. Że też jego bezmyślna mama tego nie czyta. Jeśli się dotknie sedesu, można wymiotować. Jeśli zje się coś, co leżało na podłodze w kuchni, wymiotuje się. Nawet jeśli podłoga jest świeżo wyszorowana. Zresztą środki czystości również wywołują odruch wymiotny. Wymiotować można prawie od wszystkiego. Tomas boi się opuszczenia, boi się bólu brzucha, boi się dorosnąć. Stworzył sobie sekretne rytuały chroniące go przed wszystkimi możliwymi zagrożeniami - myje ręce aż do łokci, kładzie Papier toaletowy na desce, żeby nie dotykać jej ciałem, liczy Eodziny po każdym posiłku, żeby sprawdzić, czy jest zatruty, Czy nie, a kiedy zdarzy się, że w zimowy wieczór wraca do domu, biegnie pod latarniami, żeby nie zostać zjedzonym przez ciemność. 137 Wszystko jest okropnie trudne, ale o tym też Tomaas milczy, bo i tak nikt go nie zrozumie. Będą go zapewniać, że się myli, i nie zrezygnują, dopóki nie przyzna im racji, a potem zostawią go samego. Dokładnie tak jak w dreszczowcach, gdzie idioci zapalają wszystkie światła w korytarzu, zamykają drzwi do sypialni, trzymają czosnek i wszystkie krucyfiksy, a w końcu otwierają okno, żeby wpuścić trochę świeżego powietrza i księcia Draculę. W wątłej piersi Tomasa wali przestraszone ptasie serce. Tomas boi się życia. Ale nikomu nie wolno o tym mówić, nawet mamie. Strach to uczucie, z którym żyje się samotnie. 1 60 Juha i Stefan szybko zdejmują drewniaki w korytarzu. W kuchni stoi Ritva i robi obiad. Kotlety rybne w sosie z homara. Marianna nie jada kotletów rybnych, więc dostanie paluszki rybne, Juha też nie lubi tych kotletów rybnych, więc będzie jadł smażoną kaszankę. I makaron dla wszystkich, bo to najszybsze. Paluszki rybne i kaszankę Ritva smażyna tej samej patelni, żeby oszczędzić czas i zmywanie. Sos z ryb i krew z kaszanki mieszają się z margaryną, co w najmniejszym stopniu nie martwi Ritvy. Jest przecież matką małych dzieci. - Mamo - krzyczy do niej Juha - jesteśmy ze Stefanem w moim pokoju. - Mogę iść do was? - prosi Marianna, ciągnąc Juhę. -Nie możesz, smarkulo! - odpowiada Juha i odwraca się do Stefana. - To moja siostra. -Cześć - mówi Stefan. -Wiem. Wygląda, jakby miała raka mózgu. I to w ostatnim stadium. Stefan szturcha Mariannę. Ritva, wycierając ręce ścierką, mija ich w drodze do łazienki. - Cześć, Stefan. Marianno, zostaw chłopców w spokoju, będą planować prywatkę. I zanim zamknie za sobą drzwi do ubikacji, nie może się powstrzymać, aby się nie odwrócić i nie dodać swego denerwującgo: fiuzi! Buzi! 139 1T - Przestań - krzyczy Juha, pośpiesznie wpychając Stefana do pokoju, i zamyka drzwi. Na zewnątrz stoi Marianna i piszczy: -Buzi! Buzi! Juha otwiera drzwi. \ -Chcesz w łeb, smarkulo! Marianna odchodzi ze śmiechem. -Buzi! Buzi! 61 Juha bierze zeszyt i pisze: PRYWATKA JUHY I STEFANA} -1 co, kogo zaprosimy? - pyta. - Zaczniemy od ciebie i ode mnie - odpowiada Stefan. STEFAN i JUHA, zapisuje Juha. -Chcę zaprosić Li - mówi i zapisuje Li. -A co? Zakochałeś się w niej? -i musimy też zaprosić Lennarta - kontynuuje Juha, udając, że nie słyszał Stefana. - oczywiście Roya i Hę. -To prawda, Li jest niezła - kontynuuje rzeczowo Stefan -chociaż prawie nie ma cycków. Dlaczego Stefan nie trzyma się tematu? Czy musi nawijać o Li? Przecież widzi, że Juha jest zawstydzony. - A jeśli Pia, to i Eva-Lena - prawie krzyczy Juha - inaczej Pia nie przyjdzie. Czerwieni się i cichnie. - Eva-Lena to kara boska - dodaje ze wstydem. -Ale niech będzie na dokładkę.', ,; !łC. - Dobra. . Obydwaj wzdychają. <• EVA-LENA, pisze Juha. - Kto jeszcze? - pyta. - Może Tomas Karsk? Stefan śmieje się szorstko. -Wyobrażasz sobie Tomasa na prywatce! -Jasne, że nie - mamrocze Juha niepewnie. -A słyszałeś, że Tomas będzie robił przyjęcie urodzinowe? Ale obciach! 141 - Okropne! - odchrząkuje Juha ze wstydem. Widzi przed oczami mamę Tomasa, szyjącą garnitur na przyjęcie, i to ohydne niemieckie ciasto, które wyrzucił po wyjściu