... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Nie zaczynałem jako czwórka. Zaczęło się od trójki, jak sądzę, złapałem ją gdzieś w pogotowiu dentystycz- nym, z którego byłem zmuszony skorzystać parę lat temu w Ugan- dzie. Bezpieczny seks? Napisałem o tym książkę. Kondomowe dziecię to ja. Ale bezpieczna dentystyka? O tym ci nie mówią. Ale do diabła z tym -jeśli stać cię na AZT, leki powstrzymujące i trans- fuzje przeciwciał, nie odmówią ci nawet polisy na życie z dawką trójki. Szpital ma na ciebie oko i mniej więcej co dwa miesiące biorą próbkę krwi, żeby mieć pewność, że wirus HIV 3 nie zmuto- wał w wariant HIV 4.1 wszystko było w porządku aż do ostatniego miesiąca. - Foa Mulaku. - Dostała tę robotę, ponieważ T. P. powiedział, że Jake jest chory. - T. P. wiedział o HIV 3. - T. P. wiedział od początku o trójce. Źle go oceniasz, Gaby. Jest to być może ostatni człowiek honoru w dziennikarstwie. Szpi- tal mnie wezwał: anomalia w białkach przeciwciał w moich prób- kach. W chwili gdy powiedzą „anomalia w białkach przeciwciał", jesteś martwy, ale nadziei porzucić się nie da. Szukasz znaków i cu- dów, wypatrujesz tęczy, liczysz ptaki na drutach lub małpy na drze- wach, dodajesz numery autobusów, żeby przekonać się, że wycho- dzi cokolwiek innego niż trzynaście, cokolwiek, co wydaje się nieść najdrobniejszą obietnicę. Przekupujesz Jezusa modlitwami i świeczkami, Allacha też, pod warunkiem że wykona zadanie. Na- wet bóstwa hinduskie w świątyni: tylko dajcie mi znak. A potem przychodzi list z prośbą o wizytę u doktora Singha, a równie do- brze mogliby ci powiedzieć w tym liście, że to jest czwórka i umar- łeś, ponieważ wtedy przynajmniej mógłbyś zastosować własne, pry- watne godzenie-się-z-tym, zamiast przechodzić przez sesje z Osobistym Doradcą w Cierpieniu, siedzącym ze złożonymi rę- kami i tym pieprzonym wyrazem twarzy krowy-spoglądającej-zza- -furtki, który rzekomo emanuje empatią i zrozumieniem. Jezu Chryste! A potem człowiek, do którego się zwracasz po prawdziwe współczucie i zrozumienie, ponieważ przez cały czas powtarzał ci, że cię kocha, że mu na tobie zależy, że zawsze będzie przy tobie, zawsze będzie ci pomagał i podtrzymywał cię, i dodawał ci sił, i po- niesie cię, gdy droga okaże się dla ciebie zbyt ciężka - i wszystkie te gówniane bzdury Jonathana Livingstona Seagulla o osobistym rozwoju - zostawia ci trzy linijki na kartce papieru na stole ku- chennym, oświadczając, że jest mu przykro, tak bardzo przykro, ale jego droga życiowa go wzywa. Droga życiowa! Zabiera pięć ty- sięcy moich dolarów, żeby dopomóc sobie w zbieganiu tą wybru- kowaną żółtą kostką drogą życiową! Jake rzucił rewolwer w stronę lśniącego szpaka siedzącego na posadzce i przypatrującego mu się z lekkim pochyleniem głowy. Ptak zaskrzeczał i wzbił się w niebo. —Jak zatem się dowiedziałaś? - zapytał Jake. - Dostałam się do bazy danych GAPU. - Raczej nie zrobiłaś tego legalnie. Kto wykradł to dla ciebie? Haran? On ma sytuację pod kontrolą. Jego choroba dała mu władzę nad poczuciem winy i współczuciem i wie, że może mnie zmusić do wszystkiego. - Od jak dawna wiesz o Haranie? - Wszyscy podpisujemy cyrografy z diabłem. Jak mu płacisz? - Oko za oko. Ale to nie Haran włamał się do akt GAPU. Zro- biłam to własnoręcznie. Ukradłam hasła Miriam Sondhai. Jake Aarons wydął usta i pokiwał głową. Była to kombinacja gestów, którą Gaby potrafiła bez trudu rozszyfrować. Przebudze- nie zawodowej ciekawości. Nie potrafił tego powstrzymać, zupeł- nie jak kleptoman nie potrafi powściągnąć odruchu kradzieży. - Zaczekaj tu. Wszedł do domu, owinął się w ręcznik kąpielowy i zagotował wodę w swojej niebiesko-żółtej kuchni. Wyglądała na kuchnię człowieka, który dużo je. - Herbaty? Earl greya? Tequila to siki. Herbata to prawdziwy napój. - Wyniósł tacę z czajnikiem i filiżankami na brzeg basenu i namówił Gaby, żeby zanurzyła stopy w wodzie koło niego. - Mów teraz. Opowiedz mi o ciekawych rzeczach, bo dzięki temu będę mógł przestać myśleć o tym wszystkim, czego pozbawiają mnie małe proteinowe urządzonka w mojej krwi. Nalał dwie filiżanki. Serwis był japoński, pod glazurą wymalo- wano buddyjskie modlitwy. Gaby zrzuciła buty i opowiedziała mu 0 próbkach krwi UNECTA, o zniknięciu Williama Bi i Petera Wer- thera i o miejscu, w którym zniknęli