... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Kilkakrotnie w ciągu mej pracy uniwersyteckiej zastosowałam podział na 3. szczeble ćwiczeń: kurs niższy bez hospitacji, kurs średni z hospitacjami i kurs wyższy z pisemnymi opracowaniami lekcji i lekcjami próbnymi"41. Do tego to kursu wyższego ćwiczeń dobierałam odpowiedni zespół słuchaczy, którzy zwrócili mą uwagę bądź referatami, bądź żywym i inteligentnym udziałem w dyskusji na ćwiczeniach. Co dziwniejsze, byli to nieraz słuchacze, którzy wysłuchawszy w pierwszych latach Studium Pedagogicznego cykl wykładów elementarnych z zakresu dydaktyki historii, wracali na tenże cykl wykładów. Zapytani, dlaczego kurs ten powtarzają, odpowiadali, że gdy przed laty słuchali tych wykładów, to mało co rozumieli, a dopiero teraz odnoszą z nich korzyści. Fakt ten nasunął mi niejednokrotnie myśl, by w realizacji studium dydaktyki historii rozpoczynać raczej od ćwiczeń, a kończyć wykładami1"1. Do tego samego wniosku przechyla mnie inny fakt: słaba, nierówna frekwencja słuchaczy na wykładach, a nadzwyczajnie gorliwa frekwencja słuchaczy na ćwiczeniach, nie mówiąc już o formalnych walkach, które słuchacze między sobą staczają o przydział hospitacji. Mówiąc o'hospitacjach lekcji historii, nie mogę tu pominąć jednego faktu. Nigdy słuchacze moi nie chodzą na lekcje historii do obcych zakładów. Z reguły chodzą jedynie do zakładu i klas, w których sama uczę, tj. do ogniska metodycznego. W ten sposób jedynie zagadnienia teoretyczne omawiane w wykładach i ćwiczeniach znajdują odpowiednią i najwięcej skondensowaną konkretyzację w praktyce hospitacji"6'. Jeszcze jedno zjawisko zaobserwować mogłam przy hospitacjach lekcji historii. Otóż dopiero żywe zetknięcie się ze szkołą i dzieckiem wywołuje w słuchaczach właściwe zainteresowania się szkołą, budzi pewną bardzo charakterystyczną reakcję psychiczną. Wewnętrzny stosunek do przyszłego zawodu zmienia się raptownie. W sercu budzą się miłość dla młodzieży, sympatia dla atmosfery szkolnej, w. umyśle rodzi się świadomość odpowiedzialności zawodowej, a w całej osobowości kandydata dojrzewa przyszły wychowawca. W innych znów wypadkach, niestety zbyt późno, kontakt ze szkołą i dzieckiem budzi w słuchaczu przykrą świadomość, że mimo 4-letnich studiów w uniwersytecie. podjętych 7. myślą o przyszłym warsztacie szkolnym, warsztat ten pozostaje czymś obcym, gdyż brak naturalnego powołania do pracy nauczycielskiej i wychowawczej, brak uv przyrodzonych zdolności, takich, jak energia, inicjatywa, temperament, delikatność, wnikliwość socjalna itd. Rozczarowanie to bardzo przykre, a w skutkach fatalne, /arówno dla kandydata, jak i dla przyszłych wychowanków, o ile wówczas jeszcze nie dokona się spóźniony odwrót z fałszywie obranej drogi. Tego rodzaju doświadczenia nasuwają innego rodzaju wniosek. Czy nie byłoby słusznym, by próba zdolności i powołania odbyła się wcześniej, tzn., by tylko ci słuchacze kontynuowali teoretyczne Studium Pedagogiczne, którzy zaraz przy rozpoczęciu studiów, zetknąwszy się z warsztatem przyszłej pracy, zbadają swe istotne powołanie i naturalne warunki do podjęcia przyszłej pracy nauczycielskiej12. Ten to wzgląd skłaniałby mnie prawic do przechylenia szali rozważań bodaj na korzyść jednorocznego odpowiednio skomasowanego studium pedagogicznego, bądź na początku nauki uniwersyteckiej, bądź na zakończenie nauki uniwersyteckiej1'71. Nie przesądzam również możliwości stworzenia przy uniwersytecie 2-letnich Studiów Pedagogicznych, z których pierwszy rok studiów zapoznawałby kandydata z podstawowymi naukami pedagogicznymi i praktyką nauczania w szkole powszechnej, drugi rok studiów stanowiłby naturalną nadbudowę, skupiając się wokół praktyki nauczania w szkole średniej11"1. Łączenie w ciągu czterech lat pobytu w uniwersytecie studiów czysto historycznych ze studiami pedagogicznymi powoduje powierzchowność w traktowaniu bądź jednej, bądź drugiej dziedziny pracy, czasem obu dziedzin. Wytwarza się też pewna niekorzystna dla psychiki studenta zmienność zainteresowań przy niedostatecznej elastyczności w naginaniu się do wręcz odmiennych atmosfer, jakimi są atmosfera pracy teoretycznej — naukowej, i atmosfera pracy praktycznej życiowejljl"'. Wszystkie te dotychczasowe rozważania i wnioski są raczej natury doświadczalnej i teoretycznej, bez chwilowego praktycznego zastosowania, a to dlatego, że nowa ustawa z dnia 11 marca 1932 roku o ustroju szkolnictwa14 zmienia zasadniczo dotychczasowe normy przygotowania zawodowego kandydatów na nauczycieli szkół średnich, zmienia również całkowicie proporcję między dotychczasowym przygotowaniem nauczycieli szkół średnich. Artykuł 40-ty ustawy przewiduje dla kształcenia kandydatów na nauczycieli szkół powszechnych 3-letnie licea pedagogiczne, lub 2-letnie pedagogia. Absolwentom tych szkół toruje art. 52-gi ustawy wolny dostęp do studiów wyższych. Artykuł 45-ty ustawy normuje z kolei pedagogiczne kształcenie kandydatów na nauczycieli szkół średnich i to w sposób następujący: 12 Por. Dąbrowski /.: O uświadomienie zawodowe uczniów Seminarium Nauczycielskiego. „Biuletyn Kola Psych.", 1929, nr I. " Tak postulując wnioski, staję /arówno na stanowisku, jakie w sprawie naukowego przygotowa-nia nauczycielu zajął prof. Bykowski (por. art. cytowany wyżej), równoc/cśnic rozchodząc sif 7. niin na gruncie pedagogicznego przygotowania przyszłych nauczycieli. 7. drugiej strony dzieląc z Dr Olszcwskim (arl. cytowany wyżej) troskę o dobre zawodowe przygotowanie nauczyciela szkól średnich, nic podzielam jego negatywnego ustosunkowania sic do uniwersyteckiego studium naukowego. 14 D/. Ust. R.P. nr 38, póz. 3X9; zob. list rój i Organizacja Szkolnictwa »' l'olsce. Lwów 1934. Po ukończeniu kształcenia w zakresie obranej dziedziny wiedzy odbywa się kształcenie pedagogiczne na kursach pedagogicznych, co najmniej rocznych, przy czym dla kandydatów na nauczycieli przedmiotów pedagogicznych czas ten może być skrócony. Kursy pedagogiczne mogą być organizowane przy szkołach wyższych lub oddzielnie. A więc w przeciwieństwie do dotychczasowych przepisów, nowa ustawa wyraźnie oddziela kształcenie w zakresie obranej dziedziny wiedzy od pedagogicznego kształcenia. Pedagogiczne kształcenie przyszłych kandydatów na nauczycieli szkól średnich ma się odbywać na kursach pedagogicznych. Abstrahując od niezbyt szczęśliwie dobranego terminu, z którym doświadczenia nauczyły nas wiązać instytucje dorywczo dokształcające i instytucje o organizacji płynnej, to ostatecznie te tzw. kursy pedagogiczne, utworzone w myśl ustawy przy szkołach wyższych, będą tworem pokrewnym obecnym Studiom Pedagogicznym przy uniwersytetach. Zorganizowane w pełni i celowo mogłyby dać zarówno przygotowanie pedagogiczne teoretyczne, jak i częściowo praktyczne