... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Po prawej stronie narośl miał na nosie, Z której, podobny do rudej szczeciny, 570 Sterczał pęk włosów, jak przy uszach świni. Nozdrza jak czarne kominów otwory, Usta szerokie jak pieca zawory. W mowie rubaszny, gadki plótł ucieszne, A zawżdy sprośne, rozpustne i grzeszne. Zboże kradł sprytnie, opłatę brał chciwą, Wszelako sławą cieszył się godziwą. Błękitny kaptur miał i kabat biały, Miecz i pawęża u boku zwisały. W kobzę dął mocno i z muzyką głośną 580 Wyszliśmy z miasta kompanią radosną.111 Szafarz Był także Szafarz bractwa prawniczego. Niechaj szafarze uczą się od niego, Jak wiktuały kupować roztropnie! On nigdy bowiem nie działał pochopnie. Czy płacił zaraz, czy brał na rachunek, Tak skalkulował każdy swój sprawunek, Iż zawżdy w kupnie na swoim postawił. Czy Bóg swą łaską sam tego nie sprawił, Iż taki prostak ciemnym swym rozumem 590 Może górować nad uczonych tłumem? Przecie miał panów trzydziestu nad sobą, Z nich każdy biegłą w prawie był osobą, A może tuzin spośród tej gromady Zdolny był objąć zarządców posady Nad każdą w Anglii wielką posiadłością I tak włodarzyć pańska majętnością, By pan żył godnie, długów nie posiadał, Chyba że pan ów rozum by postradał Albo był sknerą. Każdy z tego bractwa 600 Mógłby całego poprowadzić hrabstwa Najcięższe sprawy. Lecz prostak oszalić112 Sprytnie potrafił największych mądrali. Włodarz Włodarz, człek chudy, choleryk z natury, Brodę strzygł krótko, aż do samej skóry, Włosy przy uszach podcięte miał kołem, Jako ów kapłan z tonsurą nad czołem.113 Nogi jak tyki, długie, cienkie kości, Przy których nie znać łydki wypukłości. W tak wielkiej pieczy miał składy i spichrze, 610 Iż go nie mogli oszukać rachmistrze. Z deszczu i suszy przepowiadał mądrze, Czy ziarno skąpo obrodzi, czy szczodrze. I pańskie owce, konie, krowy, woły, Drób wszelki, świnie, gumna i stodoły Dobrze się miały, gdy nimi włodarzył. Z młodym swym panem nigdy się nie swarzył, Z chwilą, gdy doszedł pan pełnoletności, A Włodarz jemu zdawał należności, Płacąc rachunek ściśle do grosika. 620 Chytrość dworskiego przejrzał urzędnika, Przeniknął podstęp sługi i pastucha, Więc się go bali tak jak złego ducha. Piękną zagrodę miał wśród wrzosowiska I drzew zielenią ocienioną z bliska. Lepiej od pana umiał gospodarzyć, Lepiej kupować i lepiej włodarzyć. W sprzęt gospodarski wielce był majętny, W służeniu panu dniem i nocą chętny, Pożyczał jemu, co trzeba, lub dawał, 630 Za co w podzięce opończe dostawał. Niegdyś zacnego uczył się zawodu, W rzemiośle zręcznym cieślą był za młodu. Na jabłkowitym wędrował ogierze I Szkotem wabił dzielne swoje zwierzę. W błękitny długi giermak otulony,114 Przy boku nosił miecz od rdzy zgryziony. Pochodził z Norfolk zacny ten ekonom, Gdzieś z okolicy miasta Badeswell pono. Jak mnich podpasał się, by szat nie walać.115 640 Jechał na końcu, od kompanii z dala. Woźny Woźny sądowy, jak cherub zaiste,116 Od krost czerwonych lica miał ogniste. I był jak wróbel chucią pałający. Na brodzie włos miał rzadki i sterczący, Oczy jak szparki, brwi czarne zropiałe. Mógłby swą gębą straszyć dzieci małe. Ni potas, boraks, z blejwasu mikstury, Rtęć, ołów, siarka nie wygładzą skóry, Ani maść żadna nigdy nie oczyści 650 Straszliwych guzów ni parszywych pryszczy I nie wybieli gorejącej cery. Lubił jeść czosnek, cebulę, selery, Pić mocne wino, jako krew czerwone, Przy którym wznosił okrzyki szalone, A gdy mu do łba uderzyło wino, To wtedy w kółko pytlował łaciną. Jakoż nauczył się kilku wersetów, Które spamiętał przypadkiem z dekretów, I nie dziw wcale, bo słyszał je przecie 660 Od dnia do nocy – i sójka, jak wiecie, Nie gorzej „Walter” krzyknie od papieża –117 Wszak gdy ktoś więcej pytać go zamierza, Wnet filozofia jego gdzieś przepada, Questio quid iuris? – jeno odpowiada.118 Łotrzyk to zacny i serca miękkiego, Trudno by znaleźć gamrata lepszego; Za kwartę wina kmotrowi pozwoli Z leżuchną igrać cały rok do woli. I wszystkie grzeszki łacno wyrozumie. 670 (Sam też sikorkę skrycie skubnąć umie.) Gdziekolwiek zdybie hultaja-gagatka, To go poucza, że w takich wypadkach Archidiakona klątwa niestraszliwa, (Chyba że dusza w sakiewce przebywa),119 Bo w kiesę jeno kara wymierzona: „Kiesa twa piekłem jest archidiakona”