... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Drobnymi ruchami wygBadzaBa brzow koronkow sukni.  Czy wygldam jak Pierwsza Dama hotelowego/imperium?  Prezentujesz si wspaniale  szczerze odparBa Francie. L[nice brzowe wBosy Annie Bagodnymi falami otaczaBy okrgB twarz o wspaniaBej cerze. Oczy l[niBy peBnym oczekiwania blaskiem, jak u maBej dziewczynki, której obiecano pierwsz w |yciu wycieczk do kina. GBboki dekolt odsBaniaB peBn szyj, ozdobion podwójnym sznurem szmaragdów.  Nie mog konkurowa z diamentami go[ci  zwierzaBa si |artobliwie.  Jestem przecie| tylko biedn hotelark  mru|yBa oczy rozbawiona na my[l o rachunkach, jakie musieli pBaci go[cie w jej hotelu. Ale uczciwie zarabiaBa swoje pienidze. Go[cie otrzymywali wszystko w najlepszym gatunku; podawano szampana Roederer, którego pijaB podobno rosyjski car, niezrównany perski kawior, wdzonego Bososia ze Szkocji i homara z wybrze|y Maine. 325  Panno Aysgarth, prosz przyj wyrazy najwy|szego uznania  rozpromieniony prezydent [ciskaB jej dBoD.  Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek jadB lepszy obiad w BiaBym Domu. W sali peBno byBo piknych i [wietnie ubranych kobiet, ale wszyscy zwrócili oczy na Annie. Nawet ze szmaragdami i przy wtórze strzelajcych korków od szampana pozostaBa nadal t sam serdeczn, prost, czasem mo|e zbyt haBa[liw dziewczyn z Yorkshire. Ale wBa[nie tak Annie Aysgarth wszyscy kochali. Francie byBa skrpowana. OdwykBa ju| od spotkaD w licznym towarzystwie, zdawkowych uprzejmo[ci i rozmów z nieznanymi ludzmi. PrzyjacióBka przedstawiBa jej kilku go[ci, ale wikszo[ czasu Francie staBa samotnie w pobli|u drzwi z kieliszkiem szampana w dBoni. Marianna Wingate zauwa|yBa j, ale szybko zdecydowaBa, |e nie jest to wa|na osoba godna zainteresowania. Buck natomiast nie mógB oderwa od niej oczu. ZaintrygowaBa go ta pikna kobieta, która najwyrazniej czuBa si obco na przyjciu. WygldaBa tajemniczo i nieprzystpnie w spowijajcej j niczym obBok szarej, szyfonowej sukni. Ale Buck, choby najbardziej romantycznie usposobiony, zawsze wyczuB pienidze, wic dostrzegB od razu, |e perBy piknej nieznajomej warte byBy-majtek