X


... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Je�eli pozostan� plamy na jego nowych ubraniach, czeka go miesi�c o chlebie i wodzie, ale odp�aci si� im wszystkim, odp�aci. - Co ty tu robisz o tej porze, Piemurze? - zapyta�a Silvina, kt�r� przyci�gn�o chlapanie i walenie. - Ja? - Na gwa�towno�� jego g�osu Silvina wesz�a prosto do pokoju. - Moi wsp�mieszka�cy zrobili mi brudny kawa�! Silvina przeci�gle zmierzy�a go wzrokiem, kiedy nos jej powiedzia� jaki to brudny kawa�. - A mieli jakie� powody? W u�amku sekundy Piemur si� zdecydowa�. Silvina by�a jedn� z niewielu os�b w siedzibie Cechu, kt�rej m�g� zaufa�. Instynktownie wiedzia�a, kiedy on udaje, wi�c b�dzie teraz wiedzia�a, �e si� na niego uwzi�li. A on czu� siln� potrzeb�, �eby si� z kim� podzieli� swoimi k�opotami. Ten ostatni kawa� uczni�w, kt�rzy zniszczyli jego nowe, dobre ubrania, zabola� go bardziej, ni� zdawa� sobie pocz�tkowo spraw�. By� dumny z nowych, wspania�ych ubra�, a oni je tak wypaprali, zanim ponosi� je na tyle d�ugo, �eby pobrudzi�y si� uczciwym brudem. To uderzy�o go silniej ni� oszczerstwa za jego rzekome niedyskrecje. - Ja je�d�� na r�ne Zgromadzenia i Wyl�gi - Piemur odetchn�� - i pope�ni�em ten b��d, �e nauczy�em si� kod�w b�bnowych za szybko i za dobrze. Silvina nadal wpatrywa�a si� w niego, jej oczy zw�zi�y si� lekko, g�ow� przechyli�a nieco na bok. Nagle stan�a obok niego, wzi�a mu z r�ki kijank� i zr�cznie wsun�a j� pod nasi�kaj�ce futra. - Prawdopodobnie spodziewali si�, �e wr�cisz natychmiast po Zgromadzeniu w Igenie! - Zachichota�a wpychaj�c futro z powrotem pod wod�. - Wi�c musieli spa� w tym smrodzie w�asnej produkcji przez dwie noce! - Jej �miech by� zara�liwy i Piemur poczu�, jak mu si� robi l�ej na duszy. - Ten Clell. To on to zaplanowa�. Uwa�aj na niego, Piemurze. On ma w sobie co� pod�ego. - A potem westchn�a. - Ale i tak nie b�dziesz tam d�ugo i nic ci nie zaszkodzi, jak si� wyuczysz kod�w b�bnowych. Mo�e si� to bardzo kt�rego� dnia przyda�. - Zmierzy�a go jeszcze raz taksuj�cym spojrzeniem. - Musz� przyzna�, Piemurze: wiesz, kiedy trzyma� j�zyk za z�bami! Wsad� to teraz do wy�ymaczki i zobaczmy, czy najgorsze ju� zesz�o! Silvina pomog�a mu doko�czy� pranie, pytaj�c go o Wyl�g i o niespodziewane Naznaczenie przez Mirrim zielonej smoczycy. A jak mu si� podoba� klimat w Igenie? Piemurowi przynios�o wielk� ulg�, �e m�g� szczerze porozmawia� z Silvin�, jak r�wnie� �e do�wiadczona ochmistrzyni pomog�a mu w czyszczeniu jego rzeczy. A potem, poniewa� nic by nie wysch�o przed wieczorem, przynios�a mu nast�pne futro do spania i zapasow� koszul� i spodnie, robi�c przy tym uwag�, �e te rzeczy s� tak znoszone, i� nie powinny budzi� niczyjej zazdro�ci. - Oczywi�cie wspomnisz, �e pasy z ciebie dar�am za to, �e zniszczy�e� porz�dne ubranie i poplami�e� futra - powiedzia�a, puszczaj�c do niego na po�egnanie oko. By� ju� w p� drogi do wyj�cia z budynku, kiedy przypomnia� sobie, �e potrzebna jest mu pachn�ca �wieca i wr�ci� po ni�, znosz�c z hartem ducha g�o�ne zrz�dzenie Silviny. P�niej Piemur my�la� sobie, �e je�eli Dirzan zignorowa�by to zaj�cie, tak jak to Piemur mia� zamiar zrobi�, zapomniano by o ca�ym tym incydencie. Ale Dirzan udzieli� innym uczniom reprymendy przed czeladnikami i skaza� ich na trzy dni o chlebie i wodzie. Pachn�ca �wieca oczy�ci�a troch� ze smrodu atmosfer� w ich kwaterze, ale nic ju� nie mog�o poprawi� stosunku uczni�w do Piemura. To wygl�da�o tak, jakby Dirzan zdecydowa� si� uniemo�liwi� dogadanie si� Piemura z Clellem i reszt�. Chocia� robi�, co m�g�, �eby si� od nich trzyma� z daleka, ci�gle deptano mu po palcach, bole�nie uderzano go po �ebrach pa�eczkami czy �okciami. Trzy noce z rz�du kto� mu zeszywa� futra, a jego ubrania tak cz�sto zanurzano w rynnie przy dachu, �e w ko�cu poprosi� Brolly'ego, �eby mu sporz�dzi� zamek do skrzyni, kt�ry tylko on potrafi� otworzy�. Uczniowie nie powinni mie� swoich prywatnych pojemnik�w, ale Dirzan nawet nie wspomnia� o tym nowym dodatku do skrzyni Piemura. W pewien spos�b Piemurowi przynosi�o satysfakcj�, �e potrafi� ignorowa� te przykro�ci, wznosz�c si� pogardliwie ponad wyrz�dzane mu z�o�liwo�ci. Sp�dza� tyle czasu, ucz�c si� kod�w, stukaj�c palcami po futrze, nawet kiedy zasypia�, �eby zapami�ta� rytmy i tempa najbardziej skomplikowanych szyfr�w. Wiedzia�, �e inni dok�adnie wiedz�, co on robi, i �e nie mog� zrobi� nic, �eby mu przeszkodzi�. Niestety ch��d, kt�rym si� otoczy�, �eby chroni� si� przed ich sztuczkami, zacz�� zdradliwie wkrada� si� pomi�dzy niego a jego starych przyjaci�. Bonz i Broily g�o�no skar�yli si�, �e si� zmieni�, a Timiny patrzy� na niego �a�o�nie, jak gdyby jako� czu� si� odpowiedzialny za zmiany w przyjacielu. Piemur usi�owa� zby� to �miechem, m�wi�c, �e to b�bny tak go og�upi�y. - Oni si� ciebie czepiaj� na tej wie�y b�bn�w, Piemurze - m�wi� Bonz lojalnie, gro�nie si� rozgl�daj�c. - Po prostu wiem, �e tak jest. A je�eli Clell... - Clell, nie! - powiedzia� Piemur tak zawzi�tym tonem, �e Bonz a� si� zachwia� na nogach. - O to w�a�nie mi chodzi, Piemurze! - powiedzia� Broily, kt�ry nie�atwo da�by si� onie�mieli� komu�, kogo zna� od pi�ciu Obrot�w. - Zmieni�e� si� i nie ple� mi tu, �e ci si� g�os zmienia, a ty razem z nim. G�os ci si� ju� stabilizuje. Nie pia�e� od wielu dni! Piemur zamruga� zaskoczony zjawiskiem, kt�rego nie zauwa�y�. - Szkoda. Tilgin si� nauczy� tej partii... w ko�cu, ale ona nie brzmia�aby tak samo, jakby� j� za�piewa� barytonem - ci�gn�� dalej Broily. - Barytonem? - Piemur zapia� ze zdziwienia, a kiedy zobaczy� rozczarowanie na twarzach swoich przyjaci�, zacz�� si� �mia�. No mo�e, a zreszt� mo�e nie. - Teraz m�wisz jak Piemur - powiedzia� Bonz z naciskiem. Przy swojej izolacji na wie�y b�bn�w Piemurowi nietrudno by�o zapomnie� o nadchodz�cej uczcie u Lorda Groghe'a i o wykonaniu nowej muzyki Domicka. Min�y dwa siedmiodni od bende�skiego Wyl�gu i by� zbyt poch�oni�ty swoimi problemami, �eby zwraca� wi�ksz� uwag� na to, co dzia�o si� wok�. Jego przyjaciele podkre�lali teraz blisko�� Uczty i by� pewien, �e nie uda mu si� unikn�� uczestniczenia w niej, zastanawia� si�, jak by to zrobi�. Wola�by w og�le nie by� w Warowni Fort w ten wiecz�r. A na pewno b�dzie musia� tam p�j��. Potem przysz�o mu na my�l, �e ostatnio nie je�dzi� na �adne wyprawy z Sebellem i Menolly. Zmusi� si�, �eby �artowa� i �mia� si� ze swoimi kolegami, ale kiedy wr�ci� na wie�� b�bn�w podczas popo�udniowego dy�uru, zacz�� si� zastanawia� czy przypadkiem nie pope�ni� jakiego� b��du w Weyrze Benden lub Warowni Igen. Albo czy jakim� g�upim przypadkiem Dirzanowe gadanie nie wp�yn�o na opini� Menolly o nim

 

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.