... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Do pewnego momentu idee socrealistyczne mogły ewoluować w przymierzu z dążeniami klasyków. Opowiadali się oni za poezją dyskursywną, jasną, w której tezy wyrażane są expressis verbis, a wizjom, obrazom, tropom wyobraźni pozostawia się rolę ilustracji myśli przewodniej. Kult tradycji oświeceniowej, w pewnym stopniu także pozytywistycznej, sprzyjał wierszom dydaktycznym, pogadankowym. Był to, powiada Jacek Łukasiewicz, „dydaktyzm poetycki motywowany obowiązkiem szerzenia elementarnej oświaty wśród prostych ludzi, którzy nauczyli się czytać i którzy rzeczywiście czytali w tej tuż – przed – telewizyjnej epoce”80. Należało odpowiednio sterować piórem poety, by pielęgnowanie zabytków przeszłości nie przerodziło się niespodziewanie w dialog z przeszłością wyklętą: przeciwdziałały temu w jakiejś mierze nauczycielskie ambicje klasyków – m.in. reguła stopniowania trudności procesu dydaktycznego, unikania komplikacji, które mogłyby zdezorientować czytelnika – wychowanka. „Stosunek do tradycji był stosunkiem mądrego gospodarza, ale wyrażał go ostrożny popularyzator.” Z tych powodów estetyka klasycyzmu nie należała zrazu do zjawisk tępionych przez prawodawców realizmu. Traktowano ją jednak jako epizod przejściowy. Utajony i, trzeba powiedzieć, subtelny konflikt postaw rysował się w odniesieniu do obrazu poety – wpisanego w strukturę tekstu. Realizm ciążył ku anonimowości stylu. Anonimowość stanowiła także – łatwo osiągalny – rezultat konwencji klasycystycznej. Lecz anonimowość anonimowości nie równa. Dla klasyków była ona maską, kostiumem, bezpieczeństwem. „Najlepsze jednak wiersze pisali ci, którzy potrafi utrzymać utwory w konwencji właściwie bezosobistej. Oda, panegiryk, także piosenka – pisze Łukasiewicz – to formy odsuwające na dalszy plan osobiste zaangażowanie.” Dla dogmatyków realizmu wyrzeczenie się osobistych, 79 Sandauer, op. cit. 80 Łukasiewicz, op. cit. subiektywnych obciążeń wyobraźni to dramat, który należało ujawnić. Nie maska, lecz żarliwe dążenie do identyfikacji z mądrością Historii oraz walką rewolucyjną Mas, nie kryjówka w języku niczyim, lecz frenetyczne świętowanie wspólnej sprawy w języku rewolucyjnej wspólnoty – oto cele godne artysty! Dlatego schemat „od – do”, od estetyzmu czy któregoś z innych „izmów” – do pełni świadomości realistycznej, stawał się, o czym już wspomniałem, nie tylko wzorcowym ujęciem biografii poetyckiej w krytyce, ale wzorcem samej biografii. I dlatego taką popularnością cieszyło się wyznanie Majakowskiego z Pełnym głosem: o „przydeptywaniu gardła własnej pieśni” – w imię wyższych niż pieśń powinności „asenizatora” i „woziwody” rewolucji81. Antagonizm jawny nabrzmiewał w innym skrzyżowaniu klasycyzmu i realizmu. Dotyczył stylizacji. Zarówno czysto technicznych kwestii wiersza stylizowanego, jak i zaplecza ideowego liryki stylizatorskiej. Czytelnik pożądany przez ideologię socrealistyczną powinien był rozpoznawać świat wiersza jako swój świat; stylizacje klasycystyczne wprowadzały go w rzeczywistość sztuczną, niedzisiejszą, po akademicku wychłodzoną. Istotą klasycyzmu, pisze Jurij Łotman82, jest założona z góry i respektowana przez wszystkich nietożsamość życia i obrazu, empirii codzienności i zachowań postaci na scenie, w malowidle, w przestrzeni opowieści literackiej. W tekstach klasyków z kręgu „Kuźnicy” słowo stylizowane traciło wiarygodność. Wizje przyszłości – te optymistyczne – przypominały nadto wyraźnie arkadyjskie obrazy przeszłości, „złotego wieku”, „wysp szczęśliwych” itd. Walka o raj na Ziemi okazywała się jedynie sentymentalną, klasycystyczną w swej najgłębszej istocie, tęsknotą do raju utraconego. Tę właśnie k s i ą ż k o w ą, b i b l i o t e c z n ą a r c h a i c z n o ś ć klasycyzmu atakowali najzajadlej „pryszczaci” (już w 1948 roku). W ich odczuciu schronienie w „okopach św. Klasycyzmu” znalazła sztuka uników, retoryki przedawnionej, w której mieszają się figury wyczytane z dziel dawnych z hasłami nowej władzy, które zresztą przypominają frazeologię państwowotwórczą Polski przedwrześniowej. Harmonia jest absolutna, nic się z niczym nie wadzi, nic niczemu nie szkodzi... Taki sens miały m.in. parodie Tadeusza Kubiaka83, które towarzyszyły rebelii młodych w Nieborowie