... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

— Jeśli potraficie milczeć od tej chwili aż do tej samej godziny do jutra wieczorem, złowicie ósmego boberka. — To nie będziemy milczeć jak Roy trzy dni i trzy noce? — spytał Tropiciel. — Nie — odpowiedział Rikitan. — Nie zapominajcie, że Royowi mogło przeszkodzić w egzaminie tylko dwóch ludzi, to znaczy jego ojciec i Świszcząca Strzała. Ale w naszej Słonecznej Zatoce, jest więcej takich, którzy mogą milczącego chłopca zmylić tak, że zapomni o swoim zadaniu i nagle przemówi. Ponieważ niebezpieczeństwo jest tu większe, czas milczenia będzie odpowiednio krótszy. — Spróbujemy! — wykrzyknął Wilek za siebie i za Je-rzyka. W ślad za nimi zgłosili się również pozostali chłopcy, ale Rikitan się nie zgodził. — Byłoby was za dużo naraz. W ten sposób milczałaby cała Słoneczna Zatoka i nie byłoby w tym żadnej sztuki ani przezwyciężania się. Tylko wtedy zadanie jest trudne, gdy dokoła was inni bawią się i radują a wy musicie tylko słuchać, ale samym nie wolno wam nawet pisnąć. Dlatego najwyżej trzech z was może robić tego boberka równocześnie. Będzie to Wilek, Jurek i Ludek, ponieważ oni pierwsi go sobie zamówili. Nie wolno wam jednak unikać przy tym innych chłopców, musicie być ciągle wśród nich i nigdzie się nie ukrywać. 121 Nie wolno wam przy tym wydać z siebie ani jednej głoski. Możecie wprawdzie zakaszlać, ale nie wolno wam głośno śmiać się ani na głos ziewać. Kto z was zapomni się i wypowie chociażby jedną głoskę, poprzednie milczenie przestaje mu się liczyć i to nawet wówczas, gdyby zdarzyło mu się to na kwadrans przed ukończeniem próby. No, bądźcie dobrej myśli, zaczynamy! Pozostali chłopcy zaczęli rozmawiać o boberkach, umawiali się kto z nich będzie łowić następny, potem śpiewali i bawili się w gry koło ogniska. Jedynie trzej milczący chłopcy siedzieli jak zamurowani, uśmiechając się tylko w milczeniu. Od czasu do czasu któryś z chłopców coś do nich przemówił, ale oni nie dali się podejść i nie odpowiadali. Ale Jerzyk zepsuł sobie boberka jeszcze tego wieczoru. Gdy odchodzili od ogniska, udając się na spoczynek, zapomniał że nie wolno mu mówić, podszedł do Rikitana i jak zwykle życzył mu dobrej nocy. Rikitan się roześmiał, a wszyscy chłopcy którzy przypadkiem Jerzyka słyszeli, podnieśli radosny okrzyk, śmiali się i gratulowali mu pecha. Wilka mogło spotkać coś podobnego rano. Mieszkał w jednym namiocie z Jerzykiem i zbudziwszy się rano, zapomniał do czego się wieczorem zobowiązał i chciał już Jerzykowi coś powiedzieć, — Cicho! — krzyknął nań Jerzyk. Był mimo wszystko dobrym kolegą i nie chciał, żeby również Wilek zepsuł sobie próbę zdobycia ósmego boberka. Ale i tak na nic się to nie zdało. Wilek przed południem pośliznął się na kamieniu, schodząc do Rzeki Bobrów i spadając do wody, krzyknął ze zdziwienia. Nikt go nie słyszał. Był sam. Nie musiał o tym nikomu mówić i mógł spokojnie kontynuować milczenie. Ale boberek zdobyty w tak niehonorowy sposób, nie sprawiłby Wilkowi radości. — Rikitan — przemówiłem! — krzyknął znad wody w kierunku namiotu. 122 Odpowiedział mu burzliwy śmiech chłopców. Jeden tylko Ludek panował nad sobą tak doskonale, że wieczorem Rikitan mógł mu wręczyć pomarańczowego boberka. Doprawdy: żadnego boberka nie powtarzali chłopcy tak długo jak tego. Okruszek zaczynał boberka Wielkiego Milczenia w jednym dniu pięciokrotnie — i za każdym razem przemówił zaraz w pierwszym kwadransie. Był to niepoprawny gaduła. Gdy zepsuł sobie łowy po raz pierwszy, sam śmiał się z tego i rozpoczął wesoło za pół godziny na nowo. Przy drugim i trzecim potknięciu był trochę zmartwiony, a potem wściekał się już sam na siebie, narzekał że ma pecha — aż wreszcie Rikitan zabronił mu w tym dniu dalszych prób. Grizzly napisał sobie w namiocie na papierze wielkimi literami „Milczę! Milczę! Muszę milczeć!" Ale na nic się to nie zdało. Za chwilę Pirat krzyczał coś na dworze a Grizzly mu odpowiedział: — Nie wrzeszcz tak, nie jesteś tutaj sam! I było po łowach! Pędziwiatr wpadł na pomysł zalepienia ust plastrem i usuwania go tylko przy jedzeniu. Ale Rikitan się nie zgodził. — To by nie była żadna sztuka — powiedział. — Plaster łowiłby w ten sposób boberka za ciebie. I rzeczywiście — pomarańczowy boberek był jednym z najtrudniejszych boberków w ogóle, mimo iż początkowo chłopcy myśleli, że na odwrót, będzie jednym z najłatwiejszych! Spróbuj złowić pomarańczowego boberka 1 Najłatwiej będzie ci go złowić od soboty do niedzieli wie- czorem, kiedy nie musisz iść do szkoły. Ale nie wolno ci być samemu, musisz stykać się bez przerwy z ludźmi, przynajmniej z ojcem i matką. Nie wolno ci przemówić ani słówka. Ani te* głośno śmiać się ani ziewać. 124 40. Talizmany Był to pomysł Tropiciela. Pewnego dnia chłopcy przyłapali go jak wycina ze swego cienkiego lnianego ręcznika kwadratowy kawałek materiału, mierzy go i składa na wszystkie strony. — Gdyby cię tak zobaczyła matka! — rzekł doń surowo Okruszek