... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Do przeszłości należał już również nadmiernie wydłużony czas pracy — 12-14 godzin dziennie w pierwszym okresie industrializacji — tak samo jak zatrudnianie dzieci, przynajmniej w fabrykach. Pod koniec epoki wilhelmińskiej regułą było 56 do 60 godzin w sześciodniowym tygodniu pracy, ale żądanie 48-godzinnego tygodnia pracy stopniowo przesuwało się ze sfery utopii w sferę spraw możliwych do zrealizowania. Do tego dochodziło jeszcze coś bardzo ważnego: otóż niemieckie państwo paternalistyczne nie tylko stanowiło narzędzie służące dławieniu dążeń wolnościowych, ale też względnie wcześnie zaczęło wprowadzać zabezpieczenia socjalne. Już w Ig39 r. Prusy wprowadziły rozporządzenie o ochronie dzieci i młodocianych robotników; podobne akty prawne uchwalono w 1840 r. w Bawarii i Badenii, a w 1861 r. w Wirtembergii i Saksonii. W 1869 r. Związek Północnoniemiecki, a w 1871 r. Rzesza zaostrzyły przepisy dotyczące ochrony pracy, od 1878 r. zaś nasilono inspekcje fabryczne. W 1883 r. Bismarck wprowadził ubezpieczenia zdrowotne dla robotników, w 1884 ubezpieczenie na okoliczność nieszczęśliwych wypadków, w 1889 ubezpieczenie inwalidzkie i emerytalne. W 1890 r., wraz z ustanowieniem sądów przemysłowych, zaczęło się kształtowanie prawa pracy. W 1891 r. uchwalono ustawę o ochronie pracy, która w 1903 r. została znowelizowana, m.in. zwiększono zakres ochrony dzieci i matek. System ubezpieczeń państwowych z 1911 r. i wprowadzone w tym samym roku ubezpieczenie urzędników, które weszło w życie w 1913 r., stanowiły kolejne kamienie milowe. Liczący się przedsiębiorcy, tacy jak Ernst Abbe w Jenie, Krupp w Essen czy Stumm nad Saarą, wspierali ten proces różnymi środkami, np. budując osiedla robotnicze. Zapewne była to opieka na wskroś patriarchalna, coś w rodzaju pańskiej łaski; nie chodziło bynajmniej o to, by podopieczni stanęli na własnych nogach. Analogicznie o polityce społecznej państwa powiedzieć trzet>a' że me powodowała się wyłącznie chrześcijańskim nakazem sumienia czy innością bliźniego; była też pochodną bardzo doczesnych i mocno konser-waty\vnych interesów. Już pruska regulacja z 1839 r. wzięła się z przekonania, że fabryczne dzieci" ze względu na przedwcześnie zrujnowane zdrowie nie nadaj^ si? na rekrutów, a od czasów Bismarcka za wszelką polityką społeczną kryła si? walka ze zorganizowanym ruchem robotniczym — postępowe prawodawstwo miało niejako przekupić robotników. To jednak okazało się iluzją. Jakkolwiek by oceniać motywy, ważne były skutki, a te przyniosły wiele dobreg°- Fachowiec od gospodarki narodowej, któremu powierzylibyśmy wygłoszenie uroczystej mowy z okazji jubileuszu rządów cesarza pokoju w 1913 r. _ może byłby to członek zarządu Deutsche Bank, Karl Helfferich22, a może dyrektor generalny HAPAGu i zausznik Wilhelma II, Albert Ballin — mógłby zatem pożegnać słuchaczy optymistycznym „oby tak dalej, Niemcy!" — z nadzieją na kontynuację postępu i dalszy pokój. Albowiem, jako się rzekło: wilhelmiński postęp dogonił wzrost ludnościowy. Już choćby dlatego nie trzeba było dłużej łaknąć „przestrzeni życiowej"23, już choćby dlatego nie było ważne, czy rozporządza się imperium kolonialnym, które dałoby się porównać z brytyjskim lub francuskim, niderlandzkim lub belgijskim. Kolonie zresztą nie spełniły roli, jaką im przypisywano, ani jako źródła surowców, ani jako tereny osadnictwa24; w gruncie rzeczy odwodziły tylko uwagę od tego, co istotne, a mianowicie od faktu, że dla państwa przemysłowego ważne są przede wszystkim inne państwa przemysłowe, tylko one bowiem dysponują siłą nabywczą i chłonnymi rynkami25. Jeśli ponadto niektórzy mówili o uwarunkowanym ekonomicznie „imperializmie" i przepowiadali wymuszony przez walkę konkurencyjną konflikt głównych potęg gospodarczych, nie świadczyło to najlepiej o znajomości rzeczy- Jakkolwiek zażarte mogło być współzawodnictwo w poszczególnych dziedzinach — nie była to gra o sumie zerowej, w której jeden zawsze przegrywa tyle, ile wygrywa drugi. Generalnie wszyscy, grając ze sobą, wygrywali: Niemcy 22 Karl Helfferich (1872-1924) był od 1908 r. w zarządzie Deutsche Bank, podczas wojny pełnił wyso-y Panstwowe-a P° woJnie stał się rzecznikiem opozycji prawicowej przeciw „polityce wypełniania" tań traktatu wersalskiego — A. K.] reprezentowanej przez Erzbergera i Rathenaua. W 1913 r. fr'6 °Pu'"''{°wał coś w rodzaju uroczystej mowy, jubileuszową książkę, w której z dumą i ufnością opisał wiara '^y sP°Jrzeme wstecz, na drogę, którą przebył nasz naród, przyczyniło się do tego, że niemiecka Rpri- Siebie dorowna niemieckiej mocy narodowej" (Deutschlands Volkswohlstand 1888—1913, wyd. VI, "'^ 915, s. 124). w 1871 P°J?cie -Przestrzeni życiowej" [Lebensraum] i związane z nim żądania od chwili utworzenia Rzeszy M *• coraz energiczniej dochodzą do głosu w niemieckiej publicystyce, towa w W 1912 r- w koloniach Rzeszy żyje w sumie 22 386 niemieckich osób cywilnych, z tego ponad po- 25 Południowo-zachodniej Afryce. S2e mie. Ważnym odbiorcą niemieckich towarów eksportowych w 1912 r. jest Wielka Brytania: 13,0%. Dal-cl-803 ^J"1^: Austro-Węgry —11,6%, Stany Zjednoczone — 7,8%, Francja — 7,7%, Rosja — 7,6%, M|a — 6,8%, Szwajcaria — 5,8%, Belgia — 5,5%, Włochy — 4,5%, Dania — 2,8%. 28 Wilhelmińskie preludium 1890-1914 zwiększały swój eksport do Wielkiej Brytanii, ale też Wielka Brytania więcej eksportowała do Niemiec26. Raz jeszcze niech przemówią suche liczby