... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Oczywiście nie zabiję cię - mówił dalej spokojnym tonem - ale niektóre rany, sprawiają potworny ból, mimo iż nie są groźne dla życia. Kirszow, zdejmij z niego to futro! Ręce Rossa zostały uwolnione, a futrzana bluza znalazła się na ziemi. Przesłuchujący uważnie przyjrzał się ubiorowi, który znajdował się pod spodem. A teraz powiesz nam wszystko, co chcemy usłyszeć. Ton, jakim wyrzekł te słowa, przejął Rossa chłodem. Podobnie czuł siew obecności majora Kelgarriesa. Może także Ashe miał w sobie coś takiego. No i ten Łysoń, którego oglądał na ekranie. Nie miał wątpliwości, że jego rozmówca dokładnie wie, czego chce. Na pewno znał wiele metod, za pomocą których mógł wydobyć z jeńca wszystko, co chciałby usłyszeć, i na pewno metody te nie były przyjemne dla ofiary. Ross postanowił bronić się w jedyny możliwy sposób - selekcjonować informacje i rzucać im stopniowo te ochłapy, odwlekając maksymalnie to, co nieuniknione. Niełatwo tracił nadzieję. No i miał sporą praktykę w słownych potyczkach z władzą. Niech więc wyciągają z niego to, co wie, ale słowo po słowie. Może czas będzie pracował na jego korzyść... - Jesteś agentem... Ross przyjął to oświadczenie bez potwierdzenia i bez zaprzeczenia. - Przyszedłeś tu na przeszpiegi pod maską barbarzyńskiego handlarza - płynnie, bez żadnej zmiany w tonie głosu, przesłuchujący przeszedł z mowy ludu pucharu na język angielski. Jednak Ross dobrze władał bronią, za jaką uważał swoją umiejętność nie zdradzania się z emocjami w nieoczekiwanych sytuacjach. Spojrzał na przesłuchującego go mężczyznę wzrokiem zagubionego chłopca, który nie bardzo rozumie, co do niego mówią. W przeszłości nieraz używał tego spojrzenia, by wprowadzić w błąd swych przeciwników. Czy teraz mu się powiedzie? Bardzo w to wątpił. Prawdopodobnie tylko dzięki temu, co nastąpiło po chwili, Ross Murdock zachował szacunek do samego siebie. Usłyszeli odległy wybuch, który zadudnił jak potężny grzmot. Podłoga pod ich stopami, ściany wokół nich oraz sufit nad ich głowami nagle poruszyły się gwałtownie, jakby dłoń rozzłoszczonego giganta wyrwała całą bazę z lodowego gniazda i pchnęła poprzez śnieżne pustkowie. 13 Ross wpadł na strażnika, został odepchnięty i wleciał na ścianę. Mężczyzna krzyczał coś w języku, którego Murdock nie rozumiał. Zdecydowany rozkaz dowódcy opanował nagłą panikę, ale jasne było, że dla niego te wydarzenia też są zaskoczeniem. Dwóch mężczyzn natychmiast porwało Rossa i brutalnie pociągnęło do celi. Jeszcze nie zatrzasnęli za nim drzwi, gdy dał się odczuć drugi silny wstrząs. Pchnęli go więc do środka bez zbytnich ceremonii. Przywarł w ciemnościach do dającej wątpliwe poczucie bezpieczeństwa ściany. Całe pomieszczenie zadrżało jeszcze dwukrotnie i za każdym razem Ross słyszał towarzyszące wstrząsom odległe wybuchy. Bombardowanie! Ostatni wstrząs był wyjątkowo potężny. Ross padł na ziemię. Wyraźnie odczuwał drżenie podłogi. Jego żołądek kurczył się w konwulsjach strachu, jakiego dotąd nigdy nie zaznał. Ale po ostatniej eksplozji, jeśli to była eksplozja, wszystko ucichło. Ross, odczekał dłuższą chwilę i ostrożnie usiadł. Podłoga i ściany przestały drżeć. Tam, gdzie znajdowały się drzwi, dostrzegł ich wyraźny świetlny obrys. To znaczyło, że w ścianach pojawiły się pęknięcia i rysy. Podszedł do drzwi na czworakach. Nagle za plecami usłyszał ostry dźwięk, który osadził go w miejscu. Chociaż nie widział nic w ciemnościach, mógłby przysiąc, że było to pocieranie metalu o metal. Dźwięk dochodził zza ściany. Podczołgał się tam i przyłożył ucho do jej powierzchni. Teraz słyszał nie tylko skrobanie, ale też wyraźne stukanie i szelesty... Powierzchnia ściany, którą gorączkowo zbadał dłońmi, pozostawała gładka i nienaruszona. Nagle tuż nad głową, usłyszał kolejne skrobnięcie metalu. Tym razem dźwięk był bardzo wyraźny, a w ścianie pojawił się otwór. Ktoś się przez nią przebijał! Ross dostrzegł słabe migotanie światła, potem zaś coraz wyraźniej widział poruszający się w otworze czubek narzędzia. Kawał ściany odpadł z hałasem, a w powstałej dziurze pojawiła się ręka trzymająca światło