... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Tego typu badania stosowano na polecenie sądu wobec kryminalistów. Dzięki nim - jeśli pacjent był dość uległy - można było wydobyć z niego informację na temat każdego wydarzenia z jego życia, łącznie z najwcześniejszymi wspomnieniami z dzieciństwa. Ale ich nie interesowała tak odległa przeszłość a jedynie ostatnie wypadki. Dan widział pewien sens w propozycji Tau. - Przeprowadzimy badania dotyczące jedynie tego okresu, kiedy nie było cię na statku. - Tau chyba rozumiał przyczynę jego zastrzeżeń. Ale i to może się nie udać, nie jesteś dobrym obiektem. Ponadto nie wiemy, jakie zmiany w procesach chemicznych zachodzących w twoim ciele mogła wywołać trucizna. W pewnym sensie takie badanie może ci pomóc, ponieważ będziemy mogli określić zmiany, jakie mogła spowodować w twoim organizmie podana ci dawka. Dan poczuł znów ten sam chłód, który poraził go, gdy walczył o odzyskanie siły w barze. Czy Tau sądzi, że doznał on urazu psychicznego? Ale przecież pamiętał wszystkie załadowane na pokład towary, a taśmy potwierdziły sprawność jego pamięci. Był tylko pewien krótki okres, który wymknął się z pamięci Dana i który Tau chciał zbadać. Nie mógł się zdecydować... niechęć do wyników, jakie może przynieść eksperyment lekarza oraz przekonanie, że nie chce wiedzieć, czy narkotyk spowodował w jego organizmie jakieś uszkodzenia, sprawiły, iż nie mógł podjąć decyzji. Wiedział jednak, że jeśli się nie zgodzi, niewiedza może okazać się w najbliższej przyszłości znaczenie gorsza niż dzisiejsze wahanie. - Dobrze - powiedział, chociaż następnie przez sekundę lub dwie żałował, że nie odmówił. Ponieważ statek pozostawał w nadprzestrzeni, wystarczył tylko jeden strażnik dyżurujący na mostku. Obowiązek ten powierzono Ripowi. Stąd też zarówno kapitan, jak i Wilcox towarzyszyli Tau w przygotowaniach do przeprowadzenia badań. Jellico przyniósł magnetofon i taśmy, by nagrać opowieści Dana. Tau zrobił pacjentowi zastrzyk, aby wprawić go w stan uśpienia. Dan usłyszał cichy szmer, a potem... Szedł w dół rampy trochę zaniepokojony i jednocześnie oburzony tym, że w ostatniej chwili wzywano go do odebrania poleconej przesyłki. Na szczęście ślizgacz lotniskowy stał zaparkowany w pobliżu. Wgramolił się do niego, podłączył swój znaczek identyfikacyjny i skierował pojazd ku bramie. - Deneb - powtórzył głośno nazwę miejsca, do którego miał się udać. Przypominał sobie niejasno, że jest to stołówka niezbyt odległa od lotniska. Dobrze chociaż, że nie musi lecieć daleko. Taśmę pocztową miał przy sobie i by otrzymać przesyłkę, potrzebował tylko nagrania głosu i odcisku kciuka jej nadawcy. Ślizgacz dotarł do bramy i Dan w poszukiwaniu restauracji rozejrzał się po biegnącej w dół od lotniska drodze. Xecho, leżąca na skrzyżowaniu szlaków, była portem zleceń dla statków przenoszących się z jednego sektora do drugiego. Dlatego miała wprawdzie otaczającą lotnisko dzielnicę kawiarń, stołówek i hotelików dla załóg kosmicznych, ale była ona ciasna i ponura w porównaniu z podobnymi dzielnicami, otaczającymi porty na innych światach. Tutaj była to po prostu jedna ulica, zapchana parterowymi budynkami - i to wszystko. Upał panujący późnym popołudniem był jak zwykle intensywny. Danowi było szczególnie gorąco, ponieważ miał na sobie kompletny mundur. Musi załatwić tę sprawę jak najszybciej. Wypatrywał budynku, w którym miał się zgłosić. Te same jasne światła, które ułatwiały poruszanie się nocą, teraz myliły drogę. Stracił więc trochę czasu, zanim dotarł na miejsce znajdujące się między sklepem ze starymi przedmiotami a barem, który pamiętał, gdyż jadł w nim poprzedniego dnia. Na ulicy nie było wielu ludzi - upał zatrzymał większość mieszkańców planety w domach. Dan szedł tak szybko, jak tylko pozwalał mu na to lejący się z nieba żar.W pewnej chwili minął dwóch astronautów. Lecz nie przyjrzał się bliżej żadnemu z nich. Wejście do wnętrza Deneb było niemal dosłownie przejściem z gorącego pieca w chłodny półmrok. Uwolnił się od koszmarnego xechojańskiego dnia. Nie była to restauracja, a raczej nocny bar. Dan poczuł niepokój, nie było w zwyczaju, aby ktoś z przesyłką wymagającą specjalnej ochrony oczekiwał w takim miejscu. Ale w końcu była to jego pierwsza podróż pocztowa i Dan nie miał podstaw, by oceniać, co jest normalne, a co nie. jeśli otrzyma nagranie głosu i odcisk kciuka, wówczas Królowa będzie odpowiedzialna tylko i wyłącznie za bezpieczne przetransportowanie przesyłki, nie zaś za jej zawartość