... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Po prostu zajrzał do ksiąg parafial nych. Finlo Standish jest pani ojcem. To pani odzie dziczy jego pieniądze. Ellin raz jeszcze potrząsnęła głową. - Nie wierzę. - Widziałem na własne oczy wpis do księgi. Przez chwilę zastanawiała się, co powiedzieć, a po tem stwierdziła z pewną miną: - To nie ma znaczenia. I tak pochodzę z nieprawego łoża, więc nie mam prawa do pieniędzy pana Standisha. Czyżby rzeczywiście miała ojca? Nie mogła jakoś w to uwierzyć. - Według ksiąg z kościoła w St. Maughold, Finlo Standish poślubił pani matkę. Wyjechał, ponieważ mał żeństwo mu się nie układało. Był akurat w Liverpoolu, kiedy dotarły do niego wieści o śmierci żony i dziecka. Jednak, kiedy zbierałem informacje na temat moich przodków z Man, nie znalazłem wpisu o śmierci dziec ka, czy nawet kobiety o nazwisku Standish. Isbel zmar ła jako córka Magnusa Moore'a i spoczywa sama w gro bie. Dopisek na nagrobku jest więc oszustwem. - I twierdzi pan, że Kerr wie o tym wszystkim? - Tak. Musiał zajrzeć do ksiąg po śmierci siostry i się wszystkiego dowiedzieć - odparł. - Ale dlaczego mi nic nie powiedział? Dlaczego ca ły czas milczał? Ellin zawróciła w stronę wyjścia. - Mu szę z nim porozmawiać. Martin złapał ją za ramię. - Tylko proszę nie mówić, że dowiedziała się pani wszystkiego ode mnie. Ellin nie mogła pozbierać rozbieganych myśli. Nikt z jej bliskich nie chciał, żeby zaprosiła Finlo Standisha na ślub. Ani Calybrid, ani ciotka, ani nawet wuj. Calybrid niejednokrotnie ją przed nim ostrzegała. - Ale dlaczego nikt z rodziny nic mi o tym nie po wiedział? - spytała z wyrazem rozpaczy na twarzy. - Nie wiem. Musi pani sama o to spytać. Pomyślała, że pewnie mieli jakieś powody. Ale oszu stwo Kerra, jeśli ją rzeczywiście oszukał, było znacz nie poważniejsze. - To nie ma sensu - pokręciła głową. - Dlaczego Kerr mi nic nie powiedział? Zresztą pan również mógł to zrobić! - Lord Garvain był po prostu szybszy - padła od powiedź. - Widocznie bardzo mu zależało na bogatej żonie. Teraz chce trochę odczekać, a potem doprowa dzić do pani spotkania z ojcem. W ten sposób zaskar bi sobie jego wdzięczność. Ellin nie mogła uwierzyć, że to wszystko, co się sta ło było z góry ukartowane. Ale skąd wobec tego taki pośpiech przy ślubie? I czy powinna poważnie trakto wać ostatnie wyznanie Kerra, że ją kocha, czy też uznać je za kolejny element gry? Ellin wsparła się na silnym ramieniu swego rozmów cy i skierowała się do wyjścia. Czuła, że jej marzenia o miłości i szczęśliwej rodzinie rozwiewają się jak dym. - Co mam robić? - spytała, bezradnie. - Jak najszybciej poinformować o wszystkim ojca. - Czy on wie? Martin potrząsnął głową. - Nie chciałem się mieszać w te sprawy - odparł. Miałem nadzieję, że dowie się pani wszystkiego od mę ża. Mógłby mieć przynajmniej tyle przyzwoitości, żeby to pani wyjawić. Nie musiał przyznawać się do swoich łajdactw. Przypomniała sobie to, co Kerr mówił ostatnio o Cashinach. Wyglądało na to, że sam kontynuował rodzinne tradycje. Najgorsze było to, że wciąż go ko chała, chociaż zupełnie przestała mu ufać. Jednak teraz zajmowały ją też inne sprawy. Martin uchylił rąbka tajemnicy związanej z jej urodzeniem. Żeby odkryć prawdę, musiała jak najszybciej udać się na wyspę. 21 Cha vel doghan erbee s'danjeyragh na dy ve fegooish tushey cooie. Ignorancja jest najgorszą z chorób. Przysłowie z Man Kerr dał kupcowi czas, aby przejrzał bele białego jak śnieg adamaszku, sam tymczasem podszedł do półki z książkami w bibliotece i uśmiechnął się na widok tak wielu przyjaciół. Znalazł tam dzieła Owidiusza, Wergiliusza i Marka Aureliusza, pięknie oprawione w skórę. Każda z tych książek była małym dziełem sztuki zecer skiej i introligatorskiej. Od razu też pomyślał, że wysta wiono je tutaj na pokaz, a nie do czytania. Sięgnął po ,,Kroniki Imperium Rzymskiego" Tacyta. Tak jak się spodziewał, nikt nie porozcinał kartek. Nagle opanowa ła go nostalgia za światem nauki, który porzucił. Za odro biną ciszy i przyjemności związanej z czytaniem. Podobnie jak Ellin, pragnął też spokoju, który pa nował na jego rodzinnej wyspie. Myśl o Ellin sprawiła, że zaczął szukać literatury ero tycznej. Wypróbowali już wszystkie pozycje Aretina, jak również mieli za sobą nawet najodważniejsze fragmenty z ,,Fanny Hill". Potrzebowali więc czegoś nowego, co kryło się być może tutaj, wśród książek Garricka. Pochylony nad materiałem Richard Ovey wypro stował się i spojrzał w jego stronę. - Czy poza tymi trzema wzorami będą jeszcze jakieś? Kerr odłożył trzymaną w ręce książkę na miejsce i sta nął przy stole, na którym spoczywały jego materiały. - Wszystko zależy od tkaczy - odparł. - Z całą pew nością nie będą w stanie zrobić niczego bardziej skom plikowanego na swoich prostych krosnach, ale potrafią świetnie utkać materiał w jodełkę, kratę, czy romby. Motyw trójnogi będzie się pewnie lepiej sprzedawał na Man, chyba, że ktoś to uzna za nowość. Zaprojektowa ła go moja siostra, a utkał jeden z moich tkaczy, Irland czyk. Jak pan sądzi, czy może się spodobać? Ovey uśmiechnął się lekko