... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
- Niestety, przynajmniej ogromna większość - odpowiada Comfort. - Nawet pielęgniarki, akuszerki i lekarze. Ciągle są jeszcze lekarze, którzy mówią do swoich pacjentek: „Kiedy zajdzie pani w ciążę, będzie pani musiała urodzić przez cesarskie cięcie". Absolutna bzdura. Pochwa wcale się nie zmniejsza na skutek FGM. Lekarze chorób kobiecych i akuszerki muszą to wiedzieć. Trzeba tylko rozciąć bliznę, i to wystarczy. Wewnątrz wszystko jest w stu procentach takie samo jak u kobiety, która nie była poddana zabiegowi. Także wielu praktykujących lekarzy nie ma pojęcia o FGM -kontynuuje Comfort. - Nie potrafią zdiagnozować dolegliwości z tym związanych. Kiedy kobieta mówi im, że ma infekcję i duże bóle przy oddawaniu moczu, dostaje antybiotyk i to wszystko. Kiedy przychodzi czwarty raz z tym samym problemem, znowu przepisują jej antybiotyk, ponieważ lekarz nawet nie pomyśli, że powodem tego może być infibulacja. Wiele kobiet odczuwa okropne bóle w czasie menstruacji, ponieważ krew nie może swobodnie spływać, u innych tworzą się cysty wszystkich możliwych wielkości. Inne znowu przychodzą ze swoimi partnerami, ponieważ mają problemy z seksem... - Do którego tygodnia ciąży można otwierać kobietę? Czy można to zrobić bezpośrednio przed porodem? - pytam. 1 — 76 — - Tak. Ale ja zalecam, żeby w ogóle nie robić tego w czasie trwania ciąży. Jeśli już trzeba, to najlepiej od dwunastego tygodnia. Jeśli przeprowadzi się to w ciągu pierwszych dwóch miesięcy i kobieta poroni, może podejrzewać, że przyczyną była operacja. Mówi wtedy: „Zabiłaś moje dziecko!" - Czy są kobiety, które po porodzie chcą ponownie zostać zaszyte? - Nie, prawie nigdy się to nie zdarza. Prowadzę tę klinikę od ośmiu lat. W tym czasie były tu tylko dwie kobiety, które chciały zostać ponownie zaszyte. Dlatego uważam za bardzo ważne, by przed operacją dokładnie wyjaśnić pacjentkom, że w tym kraju zaszywanie jest nielegalne. Muszę im mówić: „Kiedy zostaniesz otwarta, nie mogę cię zaszyć ponownie". Kobiety potrzebują tej informacji, zanim zacznie się poród. Dziwię się. Właśnie o tym dyskutowałyśmy przed moim odlotem. Doszło bowiem do moich uszu, że w niemieckich szpitalach po porodzie kobiety są ponownie zaszywane, ponieważ bardzo silnie krwawią. Wykorzystuję sposobność i pytam Comfort wprost. Odpowiedź Comfort przypomina serię z karabinu maszynowego. - Ludzie, którzy to robią, po prostu nie mają o tym pojęcia. W ciągu tygodnia przeprowadzam trzy, cztery operacje i wiem, co mówię. Krwawienia są minimalne. Mimo to wielu lekarzy boi się, że kobiety mogą stracić przy tym dużo krwi. A faktycznie większość w ogóle nie krwawi. Obfite krwawienie zdarza się podczas obrzezania i wiele kobiet umiera z tego powodu. Ale przy otwarciu prawie nie ma krwi. To, że po porodzie ponownie zaszywa się kobiety, jest oczywiście absolutnym idiotyzmem. Coś takiego doprowadza mnie do wściekłości. Czy może pani sobie wyobrazić, co to oznacza dla przeciętnej afrykańskiej matki sześciorga dzieci? Gdyby była tak często otwierana i zaszywana, w końcu wszystko miałaby kompletnie zrujnowane. Na krótką chwilę zalega cisza. Nieznośna cisza. - Czy w Niemczech nie ma prawa, które by się temu sprzeciwiało? - pyta w końcu Comfort. - Nie ma specjalnego prawa zabraniającego FGM, zabrania tylko uszkadzania ciała - odpowiadam. — 77 — - Wobec tego trzeba szybko coś zrobić. Jeśli zdefiniujemy FGM jako okaleczenie, ponowne zaszywanie znaczyłoby, że kobiety ciągle są okaleczane. Po tej wizycie jestem jak odurzona. Ale powzięłam nową decyzję: muszę nagłośnić skandal dziejący się w Niemczech. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej. Kiedy po raz pierwszy dostałam okres, chciałam się zabić. Naprawdę chciałam popełnić samobójstwo. Dzisiaj mam spotkanie z kobietą, którą poznałam dzięki mojej stronie internetowej. Niezwłocznie chciała spotkać się ze mną osobiście, ponieważ pragnie zaangażować się w walkę przeciwko okaleczaniu genitaliów. Kiedy spontanicznie dzwonię do Bashry (imię zmienione), prosi: - Przyjedź do mnie, nie mogę pojechać do miasta, mam tutaj dzieci. Teraz stoję przed drzwiami typowego angielskiego domu na przedmieściach. Wszystko wokół mnie jest ułożone symetrycznie: ulice, odstępy między drzewami, szeregi domów stojących obok siebie. Wszystkie domy są jednakowej wielkości, trawniki przed nimi również. Przypomina mi się miasteczko z klocków Lego, którymi tak chętnie bawi się mój synek Aleeke. U sąsiadów Bashry naprawiają właśnie rynny. Maszyny robotników robią ogłuszający hałas. Afrykanka nieśmiało otwiera drzwi. Jest delikatna, raczej niska, ubrana w szarą suknię i szarą chustę na głowie. - Rozmawiałyśmy przez telefon. Jestem Waris - witam się. Kobieta przytakuje, uśmiechając się, za nią stoi mała dziewczynka, która z ciekawością mi się przypatruje. - Nie sądziłam, że będziesz tak szybko, muszę najpierw zaprowadzić małą do przedszkola - mówi. Pytam, czy mogę jej towarzyszyć. Bashra jest trochę zdenerwowana. Po krótkiej chwili zaczynamy rozmawiać. Opowiada mi o swoich — 78 — dzieciach, o sąsiedztwie, o życiu w Anglii. Bashra jest Sudanką. Przed pięciu laty uciekła z Afryki do Anglii razem z mężem. - Większość ludzi tutaj nie odkłania mi się - Bashra jest oburzona. Chętnie zamieszkałaby w centrum Londynu: żyje tam więcej czarnych ludzi i atmosfera nie jest tak małomiasteczkowa. Przyjaciółki w sąsiedztwie? - Chyba żartujesz. Dochodzimy do przedszkola, Bashra całuje córkę na pożegnanie, odwracamy się i widzę zatroskaną twarz Bashry. - Czasami martwię się o nią, nikt nie chce się z nią bawić, ponieważ jest czarna. Kiedy wieczorem pytam córkę, z kim się dzisiaj bawiła, najczęściej odpowiada: „z Karin". Ale Karin jest przedszkolanką. Siedzimy w salonie małego domu, Bashra właśnie parzy herbatę. - Waris, chcę walczyć z okaleczaniem genitaliów - mówi znienacka, kiedy wraca do pokoju z tacą. Uśmiecham się. Ta delikatna kobieta nagle robi waleczne wrażenie, jej nieśmiałość całkowicie znikła. - Bardzo bym chciała otwarcie porozmawiać o tym z kobietą, której też to zrobiono - mówi. Jej twarz znowu jest trochę zatroskana, zatrwożona. Kiedy miała sześć lat, stała się ofiarą tej poniżającej tortury. Wycierpiała - podobnie jak ja - najcięższą formę okaleczenia genitaliów