... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Wszystko jednakowo kocha. U Niego nie ma względu na osobę (por.Łk 20,21). Kocha wszystko, każdego szuka i wszystkich pragniena- wrócić. Co więcej, nie wszyscy należący do Kościołamogą mieć pewność zbawienia. Nikt nie ma z góry zapewnionegonieba. Św. Augustyn powiedział: "Bóg ma wśród poganbardzo wielu utajonych wyznawców, a wśród chrześcijan wieluukrytych pogan". W świetle tego zdania nie możnatwierdzić, że poza Kościołem nie ma zba- wienia. Jest zbawieniedla tego, kto w sposób niezawiniony zna- lazł się pozaKościołem. Na szczęście celem Kościoła nie jest włączeniecałego świata w jego instytucjonalne ramy. O misji Ko- ściołamówi sam Jezus: "Wy jesteście solą dla ziemi... Wyjesteś- cie światłem świata" (Mt 5,13-14). Stąd płyniezupełnie inne spojrzenie. Załóżmy, że mały liczebnieKościół będzie bardzo mo- cnym światłem, rozproszy wtedy mrokw ogromnym zasięgu. A w gar- nku rozmaitych potraw wystarczy małailość soli, by utrzymać ich smak. To jest misja Kościoła,który ma być światłem i solą... Bóg wiedział, że cała ludzkość jest w wielkiejciemności i postawił gdzieś wysoko mocne światło, które jaklatarnia morska ma ukazywać drogę. Taką funkcję ma spełniaćKościół wobec świa- ta. Kościół jest w służbie świata.Bycie chrześcijaninem nie oznacza przywileju, lecz powierzonąprzez Boga bardzo odpowie- dzialną służbę wobec pogrążonego wmroku dezorientacji świata dawanie orientacji, prawdziwychwartości, sensu i celu życia. Świat ustanawia sobie prawauznające za wartość to, co nią nie jest; dlatego w nim nie mamiejsca dla słabych. Świat, odszedł- szy od Boga, straciłorientację. Kościół jest także solą. Cały świat przez grzechy jakbyutra- cił smak, sens swego istnienia. Bez soli nie dadzą sięjeść po- trawy. Wystarczy jej odrobina, by wszystkiemuprzywrócić smak. Sól nie może być sama dla siebie. Ma sięrozpuścić. Inaczej jej smak nie przejdzie w to, co ma byćposolone. To jest misja Koś- cioła. Bóg powiedział, że do końca świata będzie taka sytuacja,że część ludzkości będzie pogrążona w mroku, a dla niejbędzie wy- stawiony maszt ze światła. Bóg powiedział, że wrozmaite rzeczy musi pójść sól i właśnie misję solipowierzył chrześcijanom, by nie zepsuło się wszystko. Idlatego ważne jest, żeby światłość była naprawdęświatłem, a sól solą; żeby w świecie nie było pół-- czyćwierćchrześcijan, lecz by w swoim środowisku bylirze- czywiście jak światło i sól, żeby byli uczniami Jezusa, wktó- rych jest to samo życie i treść, co w Panu. Bóg, który zbawia człowieka szukającego po omacku, niemogą- cego Go znaleźć, wychodzi naprzeciw i objawia siebiesamego w objawieniu Starego Testamentu, a najpełniej w JezusieChrystu- sie, który pozostawił tę misję objawiania BogaKościołowi. To zadanie miał na myśli Sobór Watykański II,gdy Konstytucję o Ko- ściele nazwał "LumenGentium" -- "Światłość Narodów".Kościół jest sakramentem i znakiem zbawienia; miejscem, gdziecały świat widzi, że Bóg jest i działa. Taki obrazKościoła ma dawać światu nadzieję, że może spotkaćprawdziwego Boga, widzieć Jego miłość do ludzi i ku Niemukierować swoje drogi: "Aby widzieli wasze dobre uczynki ichwalili Ojca waszego, który jest w niebie" (Mt 5,16). Czy ludzie mogą bezpośrednio przejść do Boga, nieprzechodząc przez Kościół? Wyobraźmy sobie, że ludzkośćstworzona przez Boga jako jedność została rozbita naposzczególne indywidua, z któ- rych każde jest egoistąskłóconym ze wszystkimi. Załóżmy dalej, że każdy człowiekto jakby maleńka drobina żelaza. W tę rozpro- szoną masęopiłek żelaza Bóg włożył magnes, którym jest JezusCh- rystus i Jego Mistyczne Ciało -- Kościół. Bóg w tym celuto uczynił, żeby te opiłki na nowo zjednoczyć w jednej, nowejro- dzinie. Łaska Boża działa we wszystkich ludziach, nie tylkow chrześcijanach. Bóg katechizuje każdego człowieka w sposóbnie- widzialny faktami jego życia. Łaska Boża zawsze działa wkierun- ku tego centrum, nigdy odśrodkowo. Nikt więc nie możepowie- dzieć, że wystąpił z Kościoła, bo się w nim źleczuje. Fakty nam mówią, że nie wszyscy do tego centrumdochodzą, że ktoś zaczyna się interesować, sympatyzuje zKościołem, ale nie może się zde- cydować na chrzest. Inny niezdradza tego zainteresowania, ale Kościół go absorbuje i wtedyjuż zwraca się w kierunku centrum. Może chciał byćchrześcijaninem, lecz umarł i nie zdążył, ale Kościółzwrócił jego uwagę, on dostrzegł to Światło. To są ci, októrych mówi św. Augustyn, że Bóg ma w świecie swoichwyznaw- ców, którzy się nimi stali dzięki Kościołowi, bo onim coś dał. Niektórzy mocą tego magnesu dochodzą do środka,a dochodzą tam dlatego, gdyż Bóg chce im powierzyć misjęwobec całego świata. Oni nie są chrześcijanami dla siebie,dla swego zbawienia. Koś- ciół nie może stać się dla nichfabryczką produkującą zbawienie dla duszy. Są chrześcijanamize względu na Boga, który powierza im misję wobec całegoświata: być dla niego solą i światłem. Oni się zbawiąwypełniając tę misję. Jest się chrześcijaninem ze względuna innych. Każdy chrześcijanin na mocy konsekracji chrztu jestapostołem odpowiedzialnym za zbawienie drugich. Św. Atanazy, mnich pustyni, nigdy o tym nie zapominał.Żyjąc w odosobnieniu, żył życiem Kościoła, a jeśli byłotrzeba ratować sytuację w Aleksandrii, szedł ją ratować