... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Haig decyduje się porozmawiać z nimi natychmiast, przez telefon. Lord Carrington z Wielkiej Brytanii jest już w Brukseli. Minister zachodnioniemiecki, Hans Dietrich Genscher, ponieważ nie towarzyszy Schmidtowi w podróży do NRD, znajduje się jeszcze w Bonn i stamtąd śledzi rozwój wypadków w Polsce. Minister francuski, Claude Cheysson, jest u siebie — w służbowym mieszkaniu na Quai d’Orsay. Haig dzieli się z nimi najnowszymi wiadomościami z Waszyngtonu i wypowiada swoje zdanie: żadnych pośpiesznych działań. Trzeba zebrać maksimum informacji i opracować oficjalne stanowisko wobec władz w Warszawie, a zwłaszcza wobec ZSRR. Podczas następnych dwóch godzin czterej kierownicy polityki zagranicznej państw Zachodu będą się telefonicznie naradzali, wymieniali informacje, konfrontowali swe opinie. Rozmowy toczą się po angielsku, bez żadnych pośredników. Wszyscy znają się dobrze i darzą szacunkiem. Zmierzają więc prosto do celu. Tak naprawdę to dręczy ich tylko niepewność: czy możliwa jest w tej sytuacji wojskowa interwencja radziecka? Tajna klauzula Paktu Atlantyckiego przewiduje, że w razie niebezpieczeństwa członkowie NATO powinni podjąć działania wojskowe. Wprawdzie Francja opuściła tę organizację, lecz jest związana szczegółowymi układami ze Stanami, Wielką Brytanią i RFN. Zasadniczą kwestią jest odpowiedź na pytanie, czy istnieje militarne zagrożenie, czy zaobserwowano już jakieś ruchy wojsk radzieckich; w takim przypadku — już choćby dla samego odstraszenia Rosjan — Zachód powinien postawić swój potencjał obronny w stan alarmu. Sekretarz Stanu stwierdza kategorycznie: „Amerykanie nie wykryli żadnych ruchów wojsk radzieckich! Według wszystkich dostępnych informacji siły Układu Warszawskiego nie opuściły swych baz. Nie zauważono żadnej szczególnej ich aktywności”. Inne państwa zachodnie potwierdzają to, chociaż nie dysponują szpiegowskimi satelitami. Francuzi mają w Berlinie Zachodnim znakomitą stację nasłuchów, która umożliwia przechwytywanie znacznej części wojskowych depesz Układu Warszawskiego, Brytyjczycy dysponują instalacjami wielkiej mocy do przechwytywania informacji przesyłanych drogą satelitarną. Pod namową Haiga Carrington, Cheysson i Genscher dochodzą w końcu do porozumienia. Postanawiają na razie nic nie robić, tylko czekać i gromadzić informacje. Umawiają się też na spotkanie tego samego dnia, po południu, w stolicy Belgii. Moskwa O godzinie 10.00 czasu lokalnego telewizja radziecka — rzecz osobliwa — przerywa swój program, by nadać specjalny dziennik. Przez pięć minut spiker (w ZSRR dzienniki nie są prezentowane przez dziennikarzy) czyta depeszę agencji TASS. „Przemawiając dziś rano w Polskim Radiu towarzysz generał Wojciech Jaruzelski, Sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej...” Po czym następuje streszczenie mowy generała obwieszczające stan wojenny, internowanie przywódców „Solidarności”, także apele do Polaków i przyjaciół Polski. Żadnych komentarzy. Od czasu strajku na Wybrzeżu w sierpniu 1980 roku Rosjanie śledzili ze szczególnym zainteresowaniem ewolucję kryzysu w Polsce. Być może także dlatego, że raz jeszcze zostali zaskoczeni rozmiarami ruchu, którego nie zdołali przewidzieć. W końcu lipca — zgodnie z tradycją — Edward Gierek udał się na Krym, gdzie złożył wizytę Leonidowi Breżniewowi. Zadziwiające jest to, że Sowieci tak naprawdę nigdy nie mogli zrozumieć Polaków. Nawet stworzenie po II wojnie światowej systemu ideologicznego na wzór radziecki nie zdołało przełamać barier historycznych, kulturowych, religijnych, które dzielą oba kraje od stuleci. Jest to wynikiem dziedzictwa przeszłości (w XVI i XVII wieku Królestwo Polskie zachwiało tronem carów), a także porachunków politycznych (w roku 1939 Stalin nakazał likwidację Komunistycznej Partii Polski i uśmiercenie jej głównych przywódców)