... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

W trudnych latach początku dwudziestego pierwszego wieku Lincoln zyskał popularność jako symbol tolerancji - „Różowy Lincoln”, niejednoznaczny bohater w niejednoznacznych czasach. Na Wielkanoc 2015, w sto pięćdziesiątą rocznicę zabójstwa Lincolna, odbył się festiwal wokół jego pomnika w Waszyngtonie. Przez jedną noc kamienna postać była skąpana w jaskrawych różowych światłach. - ...Mam poświadczone notarialnie zapisy WormCamu, które tego dowodzą- mówiła Heather. - Systemy ekspertowe przejrzały wszystkie erotyczne podboje Lincolna. Nie ma nawet śladu zachowań homoseksualnych czy biseksualnych. - Ale Speed... - Wtedy, w Illinois, on i Lincoln spali w jednym łóżku. Ale w tych czasach nie było to nic niezwykłego. Lincolna nie było stać na własne posłanie! David podrapał się po głowie. - To zirytuje wszystkich - stwierdził. - Musimy się zacząć do tego przyzwyczajać - odparła. - Koniec z bohaterami, koniec z bajkami. Przywódcy muszą być pragmatyczni. Niemal każdy wybór, jakiego dokonują, to wybór między złem i złem. Najmądrzejsi z nich, tacy jak Lincoln, regularnie wybierają mniejsze zło. I chyba więcej nie można od nich wymagać. David kiwnął głową. - Być może. Ale wy, Amerykanie, macie szczęście. Dochodzicie już do końca historii. My, Europejczycy, mamy jeszcze tysiące lat do zbadania. Umilkli, skupieni na obrazie Lincolna, jego słuchaczy, na głuchych głosach i szumie oklasków dawno już zmarłych ludzi. 18. SPOJRZENIE W PRZESZŁOŚĆ Po sześciu miesiącach sprawa Kate wciąż nie trafiła do sądu. Co kilka dni Bobby dzwonił do FBI, prosząc o spotkanie z agentem Michaelem Mavensem. Mavens twardo odmawiał. A potem nagle, ku zaskoczeniu Bobby’ego, Mavens zaprosił go do kwatery głównej FBI w Waszyngtonie. Bobby szybko wsiadł w samolot. Znalazł Mavensa w jego gabinecie - niewielkim anonimowym boksie bez okien. Agent siedział przy zaśmieconym biurku; opierał nogi o stos pudeł z dokumentami, zdjął marynarkę, rozluźnił krawat i na małym ekranie oglądał wiadomości. Gestem ręki poprosił Bobby’ego o ciszę. Informacja dotyczyła poszerzenia działalności grup obywatelskich, które zaczęły badanie mętnych fragmentów przeszłości. Teraz, w odpowiedzi na społeczne naciski, udostępniono do prywatnego użytku WormCamy z możliwością spojrzenia w historię. Ludzie badali cudze dawne sekrety albo obserwowali samych siebie z czasów młodości - z podziwem, zdumieniem lub wstydem. Ale kierowali też surowe spojrzenia WormCamów na bogatych i potężnych tego świata. Nastąpiła kolejna fala rezygnacji z urzędów publicznych oraz ze stanowisk w organizacjach i korporacjach - skutek ujawniania rozmaitych przeszłych występków. Powrócono do kilku dawnych skandali. Raz jeszcze przypomniano starą sprawę firm tytoniowych, które wiedziały, a nawet wykorzystywały toksyczne i uzależniające właściwości swoich produktów. Współpraca największych firm świata z nazistami w Niemczech i zyski, jakie z tego ciągnęły - wiele z tych firm wciąż funkcjonowało, niektóre na terenie Ameryki - okazały się sprawą o zasięgu większym, niż przypuszczano. Po latach wątpliwe wydawało się tłumaczenie, że zaprzestano denazifikacji, aby przyspieszyć rozwój gospodarczy po wojnie. Większość producentów komputerów rzeczywiście nie starała się o dostateczną osłonę użytkowników, kiedy w pierwszej dekadzie stulecia pojawiły się na rynku mikrochipy działające na częstotliwościach mikrofalowych, doprowadzając do wzrostu liczby zachorowań na raka... Bobby zastanowił się. - To tyle, jeśli chodzi o przepowiednie, że my, zwykli obywatele, nie jesteśmy wystarczająco dojrzali, żeby posługiwać się techniką tak potężną jak wizjer przeszłości. Zachowanie tych ludzi wydaje mi się całkiem odpowiedzialne. - Możliwe - mruknął Mavens. - Chociaż wszyscy używamy też WormCamów do bardziej obleśnych celów. Dobrze przynajmniej, że ci krzyżowcy nie atakują tylko rządu. Zawsze uważałem, że wielkie korporacje to dużo poważniejsze zagrożenie dla wolności niż wszystko to, co my moglibyśmy zrobić. Tak naprawdę to rząd trzyma ich w szachu. Bobby się uśmiechnął. - My, OurWorld, też ucierpieliśmy na tej awanturze z mikrofalami. Wciąż trwają sprawy o odszkodowania. - Wszyscy przepraszają wszystkich. Co za świat... Bobby, muszę ci powiedzieć, że moim zdaniem jeszcze przez jakiś czas nie można liczyć na postęp w sprawie pani Manzoni. Ale jeśli chcesz, możemy o tym pogadać. Mavens wydawał się zmęczony; oczy miał podkrążone, jakby nie spał od dawna. - Jeżeli nie ma żadnego postępu, to co ja tu robię? Mavens wyglądał na nieszczęśliwego, zakłopotanego, jakby czuł się nieswojo. Stracił gdzieś tę młodzieńczą pewność siebie, którą Bobby u niego pamiętał. - Ponieważ całkiem nagle mam sporo czasu. Nie zostałem odsunięty, jeśli o tym myślisz. Nazwijmy to urlopem. Jedna z moich dawnych spraw wróciła do ponownego rozpatrzenia. - Spojrzał na Bobby’ego. - I... - I co? - Chciałem ci pokazać, co wasz WormCam naprawdę z nami robi. Ten jeden raz, jeden przykład. Pamiętasz może sprawę Wilsona? - Wilsona? - W Nowym Jorku, parę lat temu. Nastolatek z Bangladeszu, rodzice zginęli podczas powodzi w trzydziestym trzecim. - Pamiętam. - Biuro uchodźców ONZ znalazło dla tego chłopca, Miana Sharifa, rodzinę zastępczą w Nowym Jorku. Bezdzietna para w średnim wieku; już raz adoptowali dziecko, dziewczynkę Barbarę, i wydawało się, że całkiem dobrze ją wychowali. Sprawa wyglądała na prostą