... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
W końcu napadły mnie i porwały cztery z pomniejszych czarownic. Zaprowadziły mnie prosto do Failee, ponieważ byłem ubrany w szatę czarnoksiężnika. - Zwiesił głowę zawstydzony. - Ucieszyła się na mój widok i powiedziała, że wyśpiewam im wszystko, co przeczytałem w Kodeksie, albo zabiją Emily na moich oczach. - I co się stało? - Skuły mnie kajdanami i posadziły na krześle na rynku w Polanie Floriana. Zajęli to miasto już wcześniej i kontrolowali przy pomocy armii i łowców krwi. Przyprowadzili na rynek Emily i jeszcze raz zagrozili, że ją zabiją. - - I co zrobiłeś? - zapytał Wigg. - Dałem znak Failee, żeby podeszła bliżej, i splunąłem jej w twarz. A potem spojrzałem w oczy mojej córki i pożegnałem się z nią. Wtedy Vona zaciągnęła ją za włosy do jednego z domów i powoli poderżnęła jej gardło. Wróciła z zakrwawionym nożem i rzuciła mi w twarz garść jej włosów, śmiejąc się. Wciąż słyszę we śnie krzyki Erhily. Wigg odwrócił się do Tristana i posłał mu surowe spojrzenie. Książę zrozumiał bez słów. Pewnie nigdy się nie dowiemy, kogo naprawdę zabiła Vona tamtego dnia, pomyślał, ale z pewnością nie była to Emily. - I co się stało potem? - zapytał łagodnie Wigg. - Poddały mnie torturom, żeby wydobyć ode mnie informacje. - Jakim torturom? - Wigg, spójrz na mnie - rzekł Faegan, unosząc dłonie w bezradnym geście. - Nie domyślasz się? Wigg dotknął ramienia Faegana z łagodnością, jakiej książę dawno u niego nie widział. - Wtedy im powiedziałeś? - Nie - odparł Faegan z dumą. - Nic im nie powiedziałem. Torturowały mnie przez długie tygodnie, okaleczając systematycznie, palec po palcu. Posługiwały się ogniem, zaklęciami i magicznymi formułami. Wypróbowały na mnie wszystko, o czym kiedykolwiek słyszałem i czego się nauczyłem. Ale i wtedy nic nie powiedziałem. Oparłem się torturom dzięki mocy mojej krwi i umiejętnościom. Wigg zamknął oczy i westchnął. Tyle bólu i śmierci, pomyślał. I chociaż upłynęło ponad trzysta lat, wciąż dowiaduję się o ich kolejnych zbrodniach. - W takim razie w jaki sposób wreszcie cię złamały? - Failee udało się sforsować część mojej umysłowej blokady w czasie najbardziej bolesnych tortur. Miało to coś wspólnego z fantazjami. Wykorzystała jakiś dość ogólny, ale pożyteczny ich fragment. Dzięki niemu nauczyła się techniki tortur umysłowych, którym nie sposób się oprzeć. Ingerują w sny i opierają się na całkowitym odwróceniu porządku zależności i logiki torturowanej osoby. Jeśli ktoś potrafi się tym posługiwać, złamie każdego, nawet czarnoksiężnika o tak czystej krwi jak moja. Tak więc wreszcie wydobyły ode mnie część z tego, co przeczytałem w Kodeksie, one zaś, jak powiedziałeś, umocniły się i niemal was pokonały. Więziły mnie do końca wojny, aż zaczęły przegrywać. Wtedy byłem już bardzo osłabiony torturami, ledwo przytomny i bardzo okaleczony. Czarownice uznały, że bliski śmierci, nie stanowię dla nich zagrożenia, więc po prostu zostawiły mnie, abym umarł. Jednak odzyskałem przytomność i za pomocą magii sprawiłem sobie fotel, którego, jak widzicie, używam do dzisiaj. Wiedziałem, że jedyną moją szansą będzie dostanie się do Lasu Cieni, gdzie przygarnęły mnie gnomy. Powoli wracałem do zdrowia. W zamian, kiedy już poczułem się dobrze, obiecałem, że zostanę tu z nimi i będę je chronił najlepiej, jak to będzie możliwe. Spojrzał na Tristana. - Rodzaj umysłowych tortur, jakim poddały mnie czarownice, to „chimeryczne męki”. - Zamilkł, pozwalając, by jego słowa w pełni dotarły do księcia, ponieważ wiedział, że to, co teraz powie, boleśnie wstrząśnie Tristanem. Położył dłoń na ramieniu księcia. - Takim samym torturom poddają twoją siostrę w tej chwili. Tristan odchylił się do tyłu zdumiony. Torturują Shailihę! - krzyczał jego umysł. A ja siedzę tutaj i jem kolację z szaleńcem. Reakcja Tristana była natychmiastowa. Sięgnął przez ramię i w jego dłoni błysnął jeden ze sztyletów. Potem wstał i chwycił Faegana za szatę, przyciągając do siebie ekscentrycznego czarnoksiężnika. - Skąd możesz to wiedzieć? - zapytał. - A w ogóle dlaczego miałyby ją torturować? Wtedy w pałacu traktowały ją jak królową! Succiu nazwała ją nawet siostrą i skłoniła się przed nią! Widziałem to na własne oczy! Nie wiesz, o czym mówisz! - Przysunął ostry jak brzytwa nóż do prawego oka czarnoksiężnika. Faegan spojrzał spokojnie w ciemnoniebieskie oczy Wybrańca, a kącik jego ust uniósł się nieznacznie. - Nie sądzisz chyba, że mógłbyś mnie skrzywdzić tą zabawką? - zapytał. Kiedy Tristan nie drgnął nawet, Faegan spojrzał na Wigga. Pierwszy czarnoksiężnik zwrócił się bezpośrednio do księcia: - Odłóż sztylet, Tristanie - powiedział łagodnie. - Tak musi być. On zna wszystkie odpowiedzi, a my jak dotąd nie mamy powodów, aby mu nie ufać. Musimy go wysłuchać. - Tristan wciąż stał nieruchomo, a Wigg uniósł brew. - Nie sądzisz, że łatwiej nam będzie zrobić to wszystko, co mamy do zrobienia, kiedy będziesz żył? Rozgniewany równie mocno na siebie jak na Faegana, książę z niechęcią wsunął nóż do pochwy i usiadł. - Chyba już czas, żebyś mi powiedział, gdzie jest moja siostra i co się z nią dzieje - rzucił groźnie. - Dłużej już nie będę czekał na wyjaśnienia. Faegan westchnął i uznał, że należy zacząć od początku. - Twoja siostra znajduje się w Parthalonie, w królestwie, które znajduje się po drugiej stronie Morza Szeptów i którym rządzi Sabat. Długo żywiłem przekonanie, że oba narody łączy wspólna przeszłość ze względu na podobny język i obyczaje, ale nie można mieć pewności co do tego. Shailiha i Klejnot znaleźli się tam na skutek wielkiego planu Sabatu, który zrodził się w głowie Failee po tym, jak usłyszała ode mnie fragment fantazji. Zaklęcie, do którego się przygotowują, wymaga udziału pięciu szczególnie szlachetnie urodzonych czarownic. W Parthalonie nie ma naturalnie szlachetnie urodzonych