... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Czyli, o czym wyżej była mowa, „jedność, którą przedmiot czyni konieczną nie może być niczym innym jak formalną jednością świadomości w syntezie tego, co różnorodne w przedstawieniach" (A 107), którą jako warunek przedmiotowy poznania przedstawiamy sobie jako przedmiot transcendentalny x. Zatrzymajmy się przy innym jeszcze fragmencie Krytyki, dotyczącym tego samego problemu. „Otóż nawet samo to przedstawienie, że wszystkie te zjawiska, a więc wszystkie przedmioty, którymi możemy się zajmować, są wszystkie we mnie, tzn. że są określeniami mego identycznego Ja, wyraża, że konieczna jest nieprzerwana jedność zjawisk w jednej i tej samej apercepcji. Na tej zaś jedności możliwej świadomości polega też forma wszelkiego poznania przedmiotów (dzięki której to, co różnorodne, jest pomyślane jako przynależne do jednego przedmiotu)" (A 129). Z tego tekstu, skądinąd o wielkiej doniosłości, dla zrozumienia Kanta wybieram tylko to zagadnienie, którym w tej chwili się zajmuję. Weźmy najpierw to wyrażenie: „określenie mego identycznego Ja". Nie należy tego rozumieć (por. wyżej) tak, jak w przypadku sądu „ciało jest rozciągłe", gdzie rozciągłość jest pewnym określeniem ciała. Te określenia, o których tu mówi Kant, nie mają przedstawiać owego Ja. One są jego, w tym sensie, w jakim pomyślany przeze mnie sąd „ciało jest rozciągłe" jest moim określeniem, moim przedstawieniem czegoś, tego, czego dotyczy. Ja jest tu podmiotem logicznym, z którym wiążemy wszystkie przedstawienia, które muszę móc pomyśleć, jako moje określenia. Jest to identyczne Ja, jedno i to samo dla wszystkich tych przedstawień. Powiązanie każdego mojego 'przedstawienia, pomyślanego przeze mnie, z tym samym „Ja myślę" (w syntezie pierwotnej), to jest właśnie owa „jedność zjawisk w jednej i tej samej apercepcji". W jakim sensie, wedle słów Kanta, na tej jedności możliwej świadomości (przedstawionej jako jedność apercepcji) polega możliwość poznania przedmiotów, o tym mówi niniejsza rozprawa. Wystarczy tylko przypomnieć, że wszystkie te transcendentalne warunki podmiotowe poznania (jedność apercepcji z założeniem identyczności Ja, synteza pierwotna, kategorie) określają nasze poznanie jako konieczne i powszechne. Gdy nadamy im znaczenie warunków przedmiotowych poznania, to określają one formę przedmiotu, a więc powiązanie konieczne i powszechne, w tym, co poznajemy. Powiązanie przedstawień naoczności zgodnie z prawami czystej syntezy pojęciowej sprawia, że ta forma uzyskuje empiryczną treść, dając nam empiryczny przedmiot poznania. Kantowską koncepcję identyczności Ja, jako warunku przedmiotu poznania, możemy wyobrazić sobie także w inny sposób. Przypomnijmy jeszcze raz przykład Kartezjusza z woskiem. Jest to dla nas jakiś przedmiot, bo jest powiązaniem przedstawień, które każdy zmysł dostarcza nam osobno, jak to Kartezjusz sumiennie wylicza, a więc w zmysłach są one czymś nie powiązanym, różnorodnością naoczności, mówiąc po kantowsku. Jest dla nas tym samym przedmiotem, nawet wtedy, gdy po chwili, po ogrzaniu, staje się dla każdego naszego zmysłu czymś innym, niż był przed chwilą. Dzięki czemu możemy twierdzić, że to jest w ogóle jakiś przedmiot (jedność powiązanych zjawisk) i że jest to ten sam przedmiot, mimo wspomnianej zmiany? Tylko dzięki temu, że zachowana musi być identyczność podmiotu, który najpierw odbiera wrażenia, by następnie wiązać ich przedstawienia (naoczności) w świadomości, w jedność pojęcia, tu – pojęcia wosku. Bo to jest podmiot Ja, który tej syntezy może dokonać tylko dlatego, że wszystkie te wiązane przezeń przedstawienia należą do jego jedności apercepcji. Ta synteza dokonuje się w czasie; jest to tym bardziej widoczne, gdy -jak w naszym przykładzie – przedmiot, w odbiorze naszych zmysłów, wydaje się, że zmienił się całkowicie. Przez cały ten czas Ja muszę być tym samym podmiotem, który kolejno wiąże z sobą przedstawienia, tworząc pojęcie przedmiotu. Chciałoby się powiedzieć, że Kartezjusz (jako ego cogito), który stukając w wosk słyszy dźwięk, czuje zapach kwiatów i smak miodu, jest tym samym Ja, które za chwilę stwierdzi, że ogrzany wosk stracił smak, zapach uleciał i wosk nie wydaje już żadnego dźwięku