... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Można zdumiewać się, patrząc na świat. Można zapomnieć o swoim cierpieniu, kłopotach, zawiedzionych miłościach, podatkach. Świat uczy pokory. Tego, co nas otacza, pojąć nie można. Niewidzialne Żółknie pora roku węgorze wyruszają w ostatnią podróż cisza stamtąd wilga dawno już uciekła uczyć polskiego w Afryce barwa niebieska oddala a zbliża różowa starsi maleją niewinni dźwigają ciężar grób się zarumienił opadają skrzydła po locie godowym pamięć zmienia rzeczy kamień usnął ze zmęczenia liść osiki się trzęsie narzeka na za długi ogonek krowa ryczy bo ma nieufność do języka księżyc kawaler stale tylko jeden i jeszcze tyle niewidzialnego gdyby nie to — niczego nie byłoby widać A nad tym wszystkim jest Bóg, który schował się, by świat było widać. Uroda bez duszy, bez myślenia o niej, nie byłaby urodą. O MIŁOŚCI I WRONIE Nieraz boimy się wierszy, ale chyba tylko wtedy, kiedy są zbyt wzniosłe, pretensjonalne. Proste wiersze towarzyszą nam przecież od dziecka. Pierwszą modlitwą dziecka jest wiersz Aniele Boży, Stróżu mój. Dopiero potem przychodzi czas na modlitwę Ojcze nasz. Goethe polecał uczyć się na wierszach. Spróbujmy i zacznijmy od takiego: Osiemnastolatka Jeszcze o tobie pamiętam jeszcze o mnie pamiętasz trzyma nas razem przy sobie serce w sam raz na cmentarz Można go przeczytać ze śmiertelną powagą, ale także z uśmiechem. Życzę uśmiechu! Proponuję jeszcze inny wiersz, podobny i niepodobny do poprzedniego: Na dnie Na dnie miłości jest samotność radość świętej Magdalen) oczy a czasem dziki osioł co wyskoczy Nawet wiersze pozornie wzniosłe — mogą być czasem zabawne. Byle jaka Dzierlatka inaczej śmieciuszka kawka z gawronem trznadel co śpiewa od marca do lipca zięba ponad ogonem zielona kos dłuższy od szpaka a jednak myślę o wronie bo taka owaka Dobrze jest ptaki, na które patrzymy, nazywać po imieniu i czegoś się o nich dowiedzieć, na przykład tego, że dzierlatka razem z wróblami szuka pożywienia w śmieciach, ma czubek na głowie, ale porusza się inaczej niż skaczący wróbel. Dobrze wiedzieć o kawce, która trzyma się stadami na wysokich budynkach i czasem buduje gniazdo ze szmatek na wieży, ma donośny głos „kaw, kaw” — stąd jej nazwa. Zwykle, gdy mówimy o śpiewie ptaków, myślimy o słowikach. U nas żyją ich dwa gatunki: słowik rdzawy i szary. Słowika szarego nazywają polskim, a czasem bekwarkiem, na cześć Bekwarka, węgierskiego lutnisty na dworze Zygmunta Augusta. Dobrze też pamiętać o trznadlu — jednym z najlepszych śpiewaków. Nauczmy się odróżniać kosa od szpaka. Chociaż oba mają żółte dzioby, kos jest dłuższy. Pokochajmy także wronę, o której można powiedzieć „taka owaka”. ZAWIERZYĆ ZWIERZĘTOM Zwierzęta są nam tak bliskie i drogie, że samo pisanie o nich może być radością, nawet gdyby nie miało się czasu o nich pisać. „Zwierzę” po łacinie nazywa się animal, co znaczy „istota żywa, mająca duszę”. Zauważmy, że łacina dostrzega w zwierzęciu duszę. Pobawmy się więc w etymologię. Wydaje mi się, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, że polskie słowo zwierzę jest niesłychanie dostojne. Pochodzi od czasownika „zawierzyć komuś”. A więc zwierzę jest godne zaufania. Człowiek patrzy z góry na zwierzęta i uważa się za kogoś lepszego od nich. A przecież nie każdego człowieka można nazwać „zwierzęciem” w tym sensie, że można mu zawierzyć. Co prawda szukanie znaczenia słów może być nieraz mylące. Ktoś zauważył, że słowo deszczyk znaczyło kiedyś „nieboszczyk”. Deszczyk to był ten, kto leżał w deskach (w trumnie); słowo nieboszczyk nazywało deszczyk, ponieważ nieboszczyk, jako deszcz, spadał z nieba. Mogę się mylić, ale przypuszczam, że wyraz zwierzę pochodzi od wyrazu zawierzyć. Zwierzę naprawdę jest godne zawierzenia. Nieraz nazywamy zwierzę „bydlakiem”, ale to nie ma sensu. Wyraz bydlak pochodzi od wyrazu bydlić, to znaczy „oszukiwać”. W anonimowej Satyrze na leniwych chłopów z piętnastego wieku czytamy: Chytrze bydlą z pany kmiecie, wiele się w ich sercu plecie. — to znaczy „chytrze chłopi postępują z panami”. Ale zwierzę nikogo nie oszukuje. W swoich odruchach jest bardzo szczere. Kiedy ludzie chcą sobie wyrządzić przykrość, krzywdzą przy tym zwierzęta i na przykład nazywają człowieka „świnią”— A przecież świnia nie jest tak zła jak człowiek. Chrząkanie, muczenie, mruczenie dodają zwierzętom wdzięku. Czasem jednak człowiek powie niegrzecznie o kimś, że chrząka, mruczy, muczy. Ktoś powiedział, że o zwierzętach powinno mówić się grzecznie, językiem zdrobniałym