... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Gdy jednak karzełek zjadł mięso, zażądał mięsa po raz trzeci. - Nie bądź bezczelny - rzekł Jaś i nie dał mu nic. Zły karzeł chciał się wówczas rzucić na niego i potraktować go jak Wyrwidęba i Waligórę. ale trafił nie na byle kogo. Nie krępując się dał mu Jaś kilka kopniaków, aż zły karzeł zleciał ze schodów. Jaś rzucił się za nim, ale potknął się i padł jak długi na ziemię. Kiedy się podniósł, karzeł był już daleko. Jaś ścigał go aż do lasu i spostrzegł, jak karzeł zniknął w jaskini skalnej. Powrócił więc do domu, ale zapamiętał sobie to miejsce. Kiedy towarzysze wrócili z lasu, zdziwili się, że Jaś jest tak wesół, on zaś opowiedział im, co go spotkało. Wówczas i oni nie ukrywali dłużej swej przygody, a Jaś uśmiechnął się i rzekł: - Dobrze wam tak, dlaczego byliście tacy skąpi! Ale to wstyd, żeście tacy wielcy, a dostaliście cięgi od karła. Trzej towarzysze wzięli kosz i linię i udali się do jaskini karła. Tam spuścili Jasia w koszu, a gdy chłopiec znalazł się na dole, ujrzał przed sobą drzwi. Otworzył je i wówczas spostrzegł przepiękną dziewicę, tak piękną, że niepodobna tego opisać, obok niej zaś siedział karzeł, a ujrzawszy Jasia skrzywił się gniewnie. Dziewica zaś zakuta była w łańcuchy i patrzała nań tak smutnym wzrokiem, że Jasia zdjęła litość i pomyślał: „Muszę uwolnić ją spod władzy złego karła". Po czym uderzył karła swym kijem żelaznym tak mocno, że niegodziwiec padł martwy na ziemię. W tej samej chwili opadły z dziewicy kajdany, a Jaś aż się przeraził na widok jej piękności. Opowiedziała mu, że jest królewną, którą niecny hrabia porwał z zamku ojca i uwięził w tej skale, gdyż nie chciała słyszeć o nim. Karzeł zaś był jej stróżem i zadawał jej wiele cierpień. Potem Jaś wsadził królewnę do kosza i kazał ją wciągnąć na górę. Kosz spuszczono znowu, ale Jaś nie ufał swym towarzyszom i pomyślał: „Okazali się oni już raz fałszywi, gdy nie wspomnieli mi nic o karle, kto wie, co teraz knują". Nie wsiadł więc do kosza, lecz włożył doń swój kij. I dobrze uczynił, gdyż zaledwie kosz dojechał do połowy wysokości, olbrzymi puścili go, a gdyby Jaś siedział w nim naprawdę, byłby się zabił. Pozostał więc Jaś sam na dnie pieczary i nie wiedział, jak się z tej głębi wydostać. Myślał nad tym i myślał, ale nic mu nie przychodziło do głowy. - Jakie to smutne - rzekł do siebie - że będę tu musiał zginąć marnie. Kiedy tak chodził tu i tam, zaszedł z powrotem na to miejsce, gdzie siedziała królewna, i ujrzał na palcu karła pierścień, który błyszczał i lśnił pięknie. Jaś zdjął go z palca karła, ale zaledwie obrócił go na swym palcu, usłyszał nagle jakiś szum nad głową. Spojrzał w górę i ujrzał duchy powietrza, które oznajmiły mu, że jest on teraz ich panem, i zapytały, jakie jest jego pragnienie. Jaś zdziwił się w pierwszej chwili, potem zaś rozkazał duchom, aby go wyniosły na górę. Duchy usłuchały natychmiast, lecz gdy Jaś wrócił na ziemię, nikogo już tam nie zastał. Udał się więc do zamku, ale i tam nie było nikogo. Wyrwidąb i Waligora uciekli i zabrali ze sobą królewnę. Ale Jaś obrócił pierścień na palcu i wnet zjawiły się duchy powietrza, które powiedziały mu, że niecni towarzysze jego znajdują się wraz z królewną na morzu. Jaś pognał za nimi, a gdy przybył na brzeg morza, ujrzał z daleka małe czółno, a w nim zdradzieckich przyjaciół. W przypływie gwałtownego gniewu, nie namyślając się długo, skoczył wraz ze swym ciężkim kijem do morza, by podążyć za nimi, ale ciężki drąg pociągnął go na dno i biedny Jaś począł tonąć. Na szczęście zdążył przekręcić pierścień na palcu, a duchy powietrza zjawiły się wnet i przeniosły go do czółna. Jaś chwycił swój kij żelazny i dał złym towarzyszom zasłużoną nauczkę, po czym zepchnął ich do wody. Sam zaś z piękną królewną, którą po raz drugi uratował, popłynął do jej rodziców i poślubił ją, a na zamku królewskim zapanowała wielka radość. Przełożył - Marceli Tarnowski *.................'.......¦«......«P«l»'ł Kryształowa kula Pewna wróżka miała trzech synów, którzy kochali się bardzo; ale matka nie ufała im i obawiała się, że chcą oni odebrać jej moc czarodziejską. Zamieniła więc najstarszego w orła, musiał on mieszkać na skale wysokiej, a czasami tylko widać go było, jak krążył po niebie