... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Napomykał także o swoich poglądach przyjaciołom. Pracował wytrwale przez wiele lat. Nie był jednak żądny sławy. Księgę schował więc do drewnianej skrzyni. Wtedy gdy poznał Annę leżała ona już tam od kilkunastu lat. Od roku 1530 we Fromborku rozpoczęło się jednak zjawisko "grupowego przeczuwania geniuszu". Osoby z otoczenia Kopernika odczuwały jakoś, iż mają do czynienia z czymś niezwykłym. To one wytworzyły owe "soczewkowanie emocji". Zdarzyła się w końcu rzecz w historii nauki niebywała. Do Kopernika zaczęli zgłaszać się ludzie tylko po to, aby pozwolił im przeczytać rękopis, który leży w skrzyni. Retyk i inni zaczęli pisać "księgi o księdze". Dalszy ciąg znają, wydaje się wszyscy obywatele świata. (R) - Ale co z tym "tunelem nad Warmią", "soczewkami emocjonalnymi" i owym miejscem podwyższonej mocy? (A) - Tunel działał tylko 10 lat. Pierwsza fala idei reformacji, jaka dotarła na Warmię umożliwiła nowy sposób funkcjonowania dworków trzech kanoników fromborskich, zwanych wówczas "Musejonami". Już wkrótce jednak zaczęła narastać fala kontr-reformacji. Trzech kanoników - doktorów zaczęto prześladować. Pani z dworku Leonarda Niederhoffa zmarła. Anna musiała się wyprowadzić do Gdańska, a Aleksandra Sculettiego wygnano z Warmii, oskarżając go o herezję. Co więcej, przywódcy reformacji, sam Marcin Luter i jego główny teoretyk Melanchton, profesor filozofii, stali się nieprzejednanymi wrogami systemu heliocentrycznego. (R) - Chcesz więc powiedzieć, że wielkie intuicje mają szansę się przebić, gdy twórcy pomaga kilka szczególnych osób. (A) - Chcę także powiedzieć, że kobiece przeczucia dają wskazówki. Istnieją zresztą różne genialne przeczucia. Kopernik przeczuwał, że jego idee powinny czekać, powinny leżeć w skrzyni jeszcze 200 lat. (R) - Dlaczego miałyby tam leżeć? Co to by poprawiło? (A) - To jest właśnie sprawa przeczucia. Kobiety mają lepsze przeczucia. 2. Ruda dziewczyna - czyli o wkładzie Galileusza, Giordano Bruno i Edwina Hubbla w debatę o tym czy Wszechświat jest żywym embrionem (R) - Siedziałam wczoraj w kawiarni obok kilku młodych ludzi. Byli to maturzyści, którzy dopiero co zdali maturę. Jeden z nich był absolwentem Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika, drugi absolwentem Ogólniaka im. Adama Mickiewicza, a dziewczyna była studentką trzeciego roku Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wdałam się z nimi w ciekawą dyskusję. Wiesz, oni twierdzili, że całe wieki rozwoju nauki i kultury to walka pomiędzy zwolennikami świata małego i płaskiego oraz wszechświata dużego, który jest zwierzęciem. (A) - Nie rozumiem? (R) -Oni byli przeładowani wiedzą. Nie tylko że zdawali maturę, ale uczą się do egzaminów wstępnych na uczelnie. Ładna dziewczyna o rudych włosach namawiała ich, aby także starali się na Wydział Filozofii ze specjalizacją "Kosmologia". To ona posta-wiła tezę, że większość woli także obecnie "świat mały i płaski". Pod naporem jej argumentów przyznali jej rację. (A) - Że co? Że ziemia jest płaska? (R) - Niemal zgadłeś. Większość współczesnych ludzi pojmuje świat jako taką "płaszczyznę - deskę", na której stoją, wystawione na próbę dzieci, które stoją tam, aby zostać osądzone. (A) - Jak ona im to wyjaśniła? (R) - Ruda dziewczyna była biegła w szczegółach dotyczących procesu Galileusza. Opierała się na artykule astrono-ma Andrzeja Krasińskiego, opublikowanym w "Postępach Astronomii" (*1). Z jej wywodu wynikało, że komisja powołana w roku 1981 do sprawy "Rehabilitacji Galileusza", po dzie-sięcioletniej pracy ogłosiła w roku 1992 ekspertyzę, która zdaniem Krasińskiego (cytuję): "sprawia wrażenie próby ponow-nego usprawiedliwienia XVII-wiecznych fanatyków i intrygan-tów". W kilkudziesięciostronicowej wykładni podobno jest tylko jedno zdanie "rehabilitujące", które mówi o “błędnym przekona-niu sędziów Galileusza, że wydanie zakazu nauczania teorii Kopernika było ich obowiązkiem i że ten sam błąd kazał im także zastosować wobec Galileusza karę dyscyplinarną, która przysporzyła mu wielu cierpień”. (A) - Co ruda dziewczyna mówiła dalej? (R) - Opowiadała jak to Galileusz, mając 34 lata, dowiedziawszy się o skonstruowaniu przez rzemieślników holenderskich teleskopu, odtworzył taki sam przyrząd, tyle że lepszy. Opowiadała dalej, że od momentu skonstruowania teleskopu napadła go jakaś furia. Przez 2 lata większość nocy poświęcał na obserwacje nieba nocnego. Odkrył dziesiątki nowych obiektów astronomicznych, które opisał w tekście wydanym w roku 1910 pt.: "Gwiezdny posłaniec" ("Sidereus nuncius"). Wykryte przez niego cztery księżyce Jowisza wydawały mu się namacalnym dowodem prawdziwości "idei Kopernikańskiej". Podobno jeździł więc dwukrotnie do Rzymu, aby zademonstrować przyrząd i umożliwić niedowiarkom popatrzenie na kratery na Księżycu i jego cztery satelity Jowisza. (A) - No i co? Księżyce przekonały czy nie? (R) - Cesare Cremoni, największy wówczas filozof w Pad-wie powiedział: "Nie wierzę, że ktokolwiek poza nim (Galileuszem) widział je (satelity i gwiazdy), a ponadto, to patrzenie przez szkła przyprawiłoby mnie o zawrót głowy. Dość! Nie chcę o tym słyszeć!" Inni podobno twierdzili, że popatrzyli przez teleskop, ale nic nie zobaczyli. Byli tacy, którzy napisali, że "obserwacje za pomocą teleskopu są kuglarską sztuczką i próbą wywołania halucynacji". (A) - Jak się sprawa skończyła to wiem. Galileusz był uparty. Wbrew zaleceniom "Urzędu Świętego (inkwizycji)" nie trzymał się zaleceń, aby o pomyśle Kopernika mówić tylko jako o hipotezie i aby pisać o tej teorii tylko "po łacinie", czyli w wy-dawnictwach niskonakładowych. Wyrżnął dzieło po włosku, a więc w języku ludowym pt.: "Dialog o dwóch wielkich syste-mach świata"