... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Tajemniczą odnogą „ojca rzek" miał być, jak już wspominaliśmy, Niger. Ostatecznie okazało się to błędem. Ale właśnie ten błąd wskazuje, że egipskie wyprawy odkrywcze (posunęły się daleko w głąb Afryki i poza równik na południe. Nie Niger, ale Kongo mogło mianowicie śmiało należeć do zlewiska Nilu. Tuż na zachód od Jeziora Alberta, jednego ze źródłowisk Nilu, i w odległości zaledwie 50 km od niego wypływają Uelle- Ubangi i Ituri-Aruwimi, dopływy Konga. A dalej na południe jezioro Tanganika wysyła przez Lukugę również poważne masy wód do Konga. Jeżeli gdziekolwiek, to tylko tutaj, w dziale wód między Nilem i Kongiem, mogło powstać przypuszczenie, że Nil posiada odnogę zachodnią, uchodzącą do Oceanu Atlantyckiego. A przypuszczenie to mogli wysunąć tylko Egipcjanie. Toteż, powtarzamy, faraonowie dotarli może istotnie do Zambezi i Kraju Maszona. Błąd zaś dawnych badaczy i podróżników egipskich był niewątpliwie przyczyną, że systematyczne badanie Czarnego Lądu rozpoczęło się od problemu Nigru. 3 Największe zasługi dla naukowego zbadania Afryki położyli dwaj uczeni: geograf francuski Jean Baptiste Bourgignon d'Anville, który w 1749 roku sporządził wielką mapę ścienną Afryki, i angielski przyrodnik sir Joseph Banks, który towarzyszył Cookowi podczas jego pierwszej podróży i w 1788 roku powołał do życia słynne Towarzystwo Afrykańskie (African Association). Mapa ścienna Bourgignon d'Anville'a, selekcjonująca ówczesny materiał faktyczny, dowodzi, że wiedza o Afryce ograniczała się właściwie tylko do skrawków jej wybrzeży i że jedynie w odniesieniu do Egiptu, Nubii, Abisynii, Kraju Przylądkowego, dolnego biegu Konga i Zambezi oraz Senegambii dane geograficzne były nieco obszerniejsze. Ale i tam było mnóstwo niejasności; mapa d'Anville'a jest silnie zniekształcona w kierunku północno-wschodnim. Jezioro Czad i obszar lad. Nigrem są np. bardzo przesunięte na prawo w górę, tak że rzeczywiste odległości są prawie o połowę skrócone. Nic więc dziwnego, że Trypolis, a nawet Kair uważano za odpowiednie punkty wyjściowe dla wypraw badawczych nad Niger. Gdy ukazała się mapa d'Anville'a, Joseph Banks był jeszcze dzieckiem. Me nawet dwadzieścia lat później, w r. 1769, gdy wybrał się z Cookiem ia poszukiwanie terra australis, hipotetycznego kontynentu na Oceanie Spokojnym, Afryka była dla niego lądem niezmiernie dalekim i leżała 3oza kręgiem jego zainteresowań. Zmieniło się to dopiero wówczas, gdy okazało się, że tajemniczy ląd południowy wcale nie istnieje i że Anglia musi gdzie indziej szukać rekompensaty za wymykające się spod jej władzy kolonie amerykańskie. Tak doszło w 1788 roku do założenia Towarzystwa Afrykańskiego, któremu Banks dał w swych Proceedings następujący wiatyk na drogę „Cała prawie Afryka jest dotychczas nie znana i nie odwiedzana. Mapa jej wnętrza jest wielką białą plamą, na której geograf umieszcza niepewną ręką nazwy kilku nie zbadanych rzek i ludów." To miało ulec zmianie dzięki systematycznym wyprawom w głąb Czarnego Lądu, dokonywanym przez naukowo wyszkolonych podróżników. Oczywiście, Towarzystwo Afrykańskie uważało obok tego „rozszerzenie handlu i popieranie przemysłu brytyjskiego" za „główną korzyść", wynikającą ze zbadania nieznanych obszarów. Mimo konkretnych zainteresowań komercjalnych pozostało ono towarzystwem naukowym i jego to głównie zasługa, że Afryka utraciła wkrótce przydomek „ciemnej części świata". Towarzystwo Afrykańskie przekształciło się później w Królewskie Towarzystwo Geograficzne (Royal Geographical Society), co jeszcze podkreśliło jego znaczenie. Jednym z pierwszych podróżników Towarzystwa Afrykańskiego był w r. 1795 szkocki chirurg i botanik Mungo Park (1771-1806), który zdobył już ostrogi w Indiach i po swym powrocie do Anglii prosił Josepha Banksa o wysłanie go do Afryki. Wprawdzie czterej jego poprzednicy umarli lub zginęli bez śladu w głębi Czarnego Lądu i horoskopy podróży Parka nie były bynajmniej różowe, ale młody, dwudziestoczteroletni człowiek nie zniechęcił się tym i z początkiem grudnia 1795 roku wyruszył z Pisami, małej osady u ujścia Gambii, w głąb lądu. Instrukcje, które otrzymał, były, jak sam pisze, „proste i wyraźne": „...Miałem dotrzeć do rzeki Niger, oznaczyć dokładnie jej bieg i o ile możności źródło i ujście oraz zwiedzić leżące nad tą rzeką miejscowości, zwłaszcza zaś miasta Timbuktu i Hussa. Wypełniwszy to zadanie miałem powrócić do Europy z biegiem Gambii albo inną drogą, którą ze względu na moją sytuację i zamiary uznam za najstosowniejszą." Zadanie wydawało się istotnie proste. Ale gdy Mungo Park rozpoczął w Pisanii pierwsze przygotowania do podróży i próbował przyłączyć się do wyruszającej w głąb lądu karawany, natrafił na opór