... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Duch „wspólnego zadania" zarysował się już na pierwszym spotkaniu kierownictw zespołów negocjacyjnych w Magdalence (styczeń 1989 roku) i utrzymywał się z wieloma wahaniami w trakcie dwumiesięcznych obrad. To on pomagał radzić sobie z różnymi kryzysowymi sytuacjami. Wszakże bardzo często negocjacje ujmowane były zupełnie inaczej, jako swego rodzaju „targ" między dwoma stronami o sprzecznych interesach. Na przykład niektórzy uczestnicy obrad definiowali je jako wymianę ustępstw: strona rządowa godzi się na przywrócenie prawa Solidarności do legalnego działania, a za to strona opozycyjna ma się zgodzić na udział w niedemokratycznych (czy częściowo demokratycznych) wyborach. Ujmowano też rozmowy jako walkę, pokojowymi środkami, o własne cele (przy czym wierzono, że własne cele to cele ogólnospołeczne, cele kraju). Przykładem tego rodzaju ujęcia obrad Okrągłego Stołu jest książka pt. Mebel autorstwa Konstantego Geberta - działacza Solidarności i dziennikarza obserwującego przebieg rozmów. W książce tej nie ma mowy o relacjonowanym tu duchu wspólnego zadania i wzajemnej lojalności. Jest to rzecz o tym, jak dzięki nieugiętości i mądrej taktyce negocjacyjnej przedstawicieli Solidarności udało się zmusić komunistów do przyjęcia rozwiązań, które przyniosły Polsce wolność (Gebert, 1990). Sam Gebert kwestionuje jednak taką interpretację swojej książki. Podczas konferencji poświęconej dziesiątej rocznicy tego wydarzenia, która odbyła się na Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor, podkreślał znaczenie lojalnego współdziałania obu stron jako podstawy pomyślnego rezultatu negocjacji. Po trzecie, przyjęto, że będzie się unikać konfliktów o charakterze symbolicznym, w tym przede wszystkim sporów o przeszłość i jej ocenę, po to, by skupić się na zadaniach, których rozwiązanie jest ważne dla przyszłości. Doświadczenia przeszłości łączą się z silnymi emocjami i ich podejmowanie mogłoby zrujnować proces negocjacyjny. Ale zdarzały się chwile, w których nagle wybuchały emocje zakorzenione w przeszłości lub stawiano na porządku dziennym kwestie różnic ideologicznych. Obie strony podejmowały wysiłki, aby podobne tematy nie zakłóciły negocjacji. Po czwarte, trzymano się zasady „niewyprowadzania w pole" partnera (dotyczy to postawy większości osób uczestniczących w negocjacjach po stronie rządowej; nie wiem, jak to ujmowała strona solidarnościowa). A więc przyjęto, że negocjuje się w dobrej wierze, że umowy będą dotrzymywane, że nie składa się partnerowi obietnic, których się nie potrafi dotrzymać, że nie udziela się partnerowi fałszywych czy mylących informacji itp. Rzetelność negocjatorów w dotrzymywaniu umów stała się przesłanką elementarnego zaufania, bez którego pomyślny przebieg rozmów nie byłby możliwy. Powstaje pytanie, czy przedstawione tu zasady dotyczą tego szczególnego splotu okoliczności, czy też mają walor bardziej ogólny. Otóż wydaje się, że stanowią one pewną ilustrację wysoce zaawansowanego sposobu rozwiązywania konfliktów, opartego na poszukiwaniu tzw. integratywnych rozwiązań (patrz rozdział pt. „Konflikty polityczne" w niniejszym tomie, a także Pruitt, Rubin, 1986). Można uważać, że znajdowaniu takich rozwiązań sprzyja: 270 • uznanie zasady równości stron; przeciwieństwem tej zasady jest próba zdominowania partnera, negocjowania z pozycji siły (realnej lub udawanej); • uznanie, że istnieją cele nadrzędne, wspólne dla obu stron; przeciwieństwem tej zasady jest uznanie, że każda ze stron ma wyłącznie swoje własne cele, a więc własne interesy, których musi bronić i które będzie się starała maksymalizować kosztem drugiej strony; • uznanie konieczności zachowania kontroli nad afektem, a więc unikanie tematów, które mogą wzbudzać afekt po jednej lub po drugiej stronie (takich jak doznane w przeszłości krzywdy); przeciwieństwem takiego podejścia jest założenie, że wszelkie doznane w przeszłości krzywdy muszą zostać zrekompensowane, a więc muszą zostać przedstawione; • budowanie zaufania, a więc ścisłe przestrzeganie ustaleń i umów; przeciwieństwem tego jest próba wykorzystania nieuwagi partnera i chęć przechytrzenia go. Wydaje się, że tego rodzaju zasady stanowią jeden z fundamentów demokratycznego porządku społecznego. Dlatego Okrągły Stół można traktować jako najważniejsze ogniwo w procesie odbudowywania polskiej demokracji. Czy Okrągły Stół był potrzebny? Kiedy w kilkanaście miesięcy po zakończeniu rozmów przy Okrągłym Stole okazało się, że cały system tzw. realnego socjalizmu (czy, jak niektórzy wolą go określać, komunizmu) definitywnie upadł, wielu ludzi zaczęło zadawać sobie pytanie, czy te negocjacje w ogóle były potrzebne. Niektórzy dochodzili do wniosku, że hie. Rozumowali w prosty sposób: skoro system upadł, i to bardzo szybko, to najpewniej musiało tak się stać