... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

W tradycji Kościoła salzburskiego utrzymywała się przez długie lata legenda o obelżywym potraktowaniu przez karynckiego księcia Ingo (784-798) wielmożów słowiańskich zaproszonych na ucztę; czytamy więc: „Zaprosił do siebie wierzących parobków do swego stołu, natomiast ich niewierzących panów polecił posadzić na zewnątrz przed drzwiami, jakby byli oni psami, kładąc przed nimi chleb, i mięso i wino w brudnych dzbanach, aby w ten sposób spożywali potrawy. Parobków zaś nakazał częstować w złotych kielichach. Wtedy wielmoże z za drzwi pytając powiedzieli: «dlaczego nam to zrobiłeś?» Na to ów: «Nie jesteście godni, z waszymi nieobmytymi ciałami, ucztować razem z tymi, którzy odrodzili się z świętego źródła. Jedzcie więc, jak psy, wasze jedzenie przed drzwiami*. Z pewnością z tego względu pouczeni w świętej wierze - kończy autor - pobiegli się ochrzcić. I tak w ślad za tym rozrastała się święta wiara" (Comersio Bagoario-rum, rozdz. 7). Z Salzburga opowieść ta przeniknęła na Morawy i do Czech. Na i wzór w Legendzie o św. Wacławie i jego babci Ludmile urobiono analogiczną opowieść o księciu czeskim Borzywoju, który przybyw- •y na dwór księcia Świętopełka na Morawy, został wprawdzie łaska- ie przyjęty, ale tak samo z poniżeniem potraktowany: '.Zaproszono na ucztę razem z pozostałymi, nie przydzielono nak miejsca wśród chrześcijan, lecz zgodnie z pogańskim zwy- 1 kazano mu usiąść na podłodze przed stołem. Opowiadają, że vspółczując jego poniżeniu, odezwał się do niego biskup Biada, rzekł, że ty, tak wielki mężu, nie wstydzisz się, że nie cię na książęcych stołkach, chociaż sam dzierżysz god- adzę, lecz bardziej wolisz z powodu bezbożnej czci wize- 102 103 runków bożków leżeć na ziemi razem ze świniopasamk Na to on rzekł: «Na jakie niebezpieczeństwo naraziłbym się z powodu tej spra wy lub co dobrego przyniosłoby mi wyznanie chrześcijańskie?)) Jeślj wyrzekniesz się wizerunków bożków i mieszkających w nich demonów - rzekł biskup Metody - staniesz się panem swoich panów a wszyscy twoi wrogowie będą posłuszni twoim rozkazom, a twoje potomstwo codziennie będzie się powiększać jak największa rzeka do której spływają strumienie potoków. Jeśli więc - powiedział Bo-rzywoj - rzeczy tak się mają, co przeszkadza bym przyjął chrzest" (Legenda, rozdz. 2). W roku 964 to nie Bolesław czeski, lecz polski Mieszko, zagrożony najazdami Wieletów, zabiegał zarówno o pomoc u księcia-chrze-ścijanina, jak i o rękę księżniczki Dobrawy, jako rękojmia trwałości zawieranego sojuszu. Gdyby osobiście przybył on do Pragi, to mógłby zostać tam tak potraktowany, jak książę Borzywoj u Świętopełka. Można więc przyjąć z wysokim stopniem prawdopodobieństwa, iż Mieszko wraz z zawartym sojuszem, zapewniającym mu pomoc wojskową, złożył też przyrzeczenie przyjęcia chrztu. Zapewne licząc się z następstwami, jakie ta decyzja w kraju wywoła w jego najbliższym otoczeniu, a zwłaszcza wśród kapłanów kultu pogańskiego, był zmuszony do odłożenia realizacji tego przyrzeczenia o cały rok. Księżna Dobrawa przybyła do Polski ze swoim dworskim otoczeniem, ale, jeśli mamy wierzyć Thietmarowi i naszej polskiej tradycji utrwalonej w kronice Anonima Galia, to zgodził się on na nieco nadwerężające jego autorytet przyszłej głowy rodziny odłożenie ślubu aż do spełnienia tego zapewne w jakimś stopniu wymuszonego na nim warunku. Był to warunek narzucony z zewnątrz, ale narzucony niejako przez ówczesną sytuację polityczną jego księstwa. Można przyjąć jako rzecz prawie pewną, że Mieszko, podobnie jak legendarny już wówczas książę czeski Borzywoj stawiał sobie podobne pytanie: „Na jakie niebezpieczeństwo naraziłby się z powodu tej sprawy lub co dobrego przyniosłoby mu wyznanie chrześcijański e?" Ze wspomnianej Legendy o św. Wacławie dowiadujemy się, na jakie niebezpieczeństwo naraził się książę Borzywoj: „Gdy to zobaczył przewrotny wąż [tj. diabeł], wszczął za pomocą własnej broni dawne boje. Wzbudził gniew całego ludu czeskiego 104 zeciw księciu, dlatego że porzucił on obyczaje ojców, a przyjął nowe nieznane prawo świętości chrześcijańskiej". Z tego powodu Mieszko, licząc się z możliwością wybuchu nieza-, woienia, osadził Dobrawę w grodzie na Ostrowie Lednickim. W na-h zródłach, ze zrozumiałych względów nie doszły do nas żadne wiadomości o niepokoju wywołanym postanowieniem księcia o porzuceniu kultu pogańskiego, ale to nie znaczy, że go nie było. Odruchy zbiorowego niezadowolenia z konieczności przejścia na ,nową wiarę" pojawiały się w toku samej misji wobec misjonarzy lubjako reakcja pogańska, nawet po wielu latach, z powodów zarówno ekonomicznych (obowiązek uiszczania dziesięciny itp.), jak i też politycznych (bunt rywali przeciw panującemu władcy). W Polsce w formie najbardziej drastycznej wystąpiły one za czasów króla Mieszka II (1025-1034); w ruskiej Powieści minionych lat, tzw. Nestora, czytamy pod rokiem 1030: „Tegoż czasu umarł Bolesław Wielki w Lachach i był bunt w ziemi łąckiej; ludzie powstawszy pozabijali biskupów i popów, i bojarów swoich, i był bunt". To samo wydarzenie znalazło oddźwięk w rocznikach czeskich: „W roku 1031. Było wtedy prześladowanie chrześcijan w Polsce i płonęły kościoły i klasztory". Do tych wydarzeń nawiązuje też w swej Kronice Anonim Gali: „Niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachetnie urodzonym, sami się do rządów wynosząc, i jednych z nich na odwrót zatrzymali u siebie w niewoli, drugich pozabijali, a żony ich pobrali sobie w sprośny sposób i zbrodniczo rozdrapali dostojeństwa. Nadto jeszcze, odrzucając wiarę katolicką [..