... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

29 maja "New York Times' donosił, że Klub Książki Miesiąca wybrał Moje młode lata Książką Czerwca, "co oznaczało gratkę w postaci ponad 120 000 dolarów dla Rubinsteina i wydawcy [...] którą to sumą podzielili się po połowie. Wicepre- zes Książki Miesiąca, Edward E. Fitzgerald, był zadowolony: To dobra książ- ka o człowieku, którego warto znać". Rubinstein natomiast powiedział: "Te- raz jestem pisarzem". Książka stała się w Stanach Zjednoczonych bestsellerem. wkrótce wydano ją w najważniejszych językach europejskich i wielu innych, także po hebrajsku i po japońsku. Garson Kanin, znany dramaturg amerykań- ski i wszechstronny człowiek teatru, a także stary przyjaciel Rubinsteinów, na- pisał do Neli i Artura: "To niezwykłe, że książka pozostaje tak długo na liście bestsellerów. W zeszłym roku opublikowano w Stanach Zjednoczonych ponad czterdzieści sześć tysięcy nowych tytułów, z czego dwie trzecie nie należały do beletrystyki, widzisz więc, jak unikalna, jak niedościgniona, jak wyjątkowa mu- si być książka, żeby się przebić. Sukces tej właśnie zupełnie mnie nie dziwi. Za- sługuje na taki rozgłos. Nawiasem mówiąc, będzie z niej kiedyś świetny film w tradycji tych wspaniałych muzycznych filmów, które Hollywood produko- wał w czasach swej świetności. Wiem, że jeśli byłbym w interesie filmowym, pukałbym do wielu drzwi, by zrobić z tego film'. Rubinsteina ucieszyła opinia Kanina, ale gdy córka Thomasa Manna napisała do niego, aby wyrazić mu, jak bardzo nie może się doczekać przeczytania jego pamiętników, trochę się zmar- twił. "Bardzo się boję, że będziesz rozczarowana - napisał Monice Mann - ale nie zapominaj, że nie jestem pisarzem i że tylko moja wyjątkowa pamięć skło- niła mnie do ujawnienia mojej młodości, nie stanowiącej najlepszego wzoru. Według Maxa Wilcoxa, Rubinstein angażował się w promocję swoich pa- miętników i "niezliczoną ilość razy pojawiał się w telewizji, udzielając mnó- stwa wywiadów w związku z książką". Znani recenzenci, jak Hubert Saal z pi- sma "Time', Joseph Wechsberg z "Chicago Tribune" i Richard Freedman z "Washington Post Book World" pisali entuzjastycznie o Moich młodych latach, ale niektórych krytyków muzycznych lektura ta wprawiła w zakłopotanie. Ha- rold C. Schonberg napisał w "New York Times Book Review": "W Moich mło- dych latach jest [...] kilka ostrych i diablo zachwycających portretów sławnych muzyków. [...] Jeśli Rubinstein kogoś nie lubi, obraca nóż w ranie, dopieka mu do żywego, czasem w okrutny sposób. [...] Z chwilą jednak gdy przestaje pisać o swoich apetytach, muzycznych czy innych, zadziwiające, jak udatnie potrafi unikać muzycznej wnikliwości. A szkoda. [...] Rubinstein, prócz kilku muzycz- nych aluzji, niestety skoncentrował się głównie na dostarczaniu rozrywki. [...]. Może następna książka, od 1916 roku do czasów obecnych, bardziej zagłębi się w muzyczne rozważania, a trochę mniej uparcie udowadniać będzie żądzę ży- cia pianisty". Jak wielekroć zauważyłem w poprzednich rozdziałach - niepo- koje Schonberga i innych były aż nazbyt uzasadnione. W czasie gdy Rubinstein pracował nad książką, Francois Reichenbach, francuski reżyser filmowy, nakręcił o nim wiele kilometrów taśmy w róż- nych miejscach świata. Film ukazywał Rubinsteina podczas gry, w podró- ży, Rubinsteina snującego wspomnienia; zatytułowany został Arthur Rubin- stein, ou Memuar de la vie; w wersji amerykańskiej - Love of Life [Miłość ży- cia] - zdobył nagrodę Akademii Filmowej w 1970 roku, kilka lat później zaś Gregory Peck doręczył Oskara do domu Rubinsteinów w Paryżu. Telewizja NBC dokonała dziewięćdziesięciominutowej adaptacji filmu i wyemitowała go dla ogromnej liczby widzów. Ale pięć lat później Rubinstein napisał do przypadkowego adresata z Nowego Jorku: "Aby być całkiem szczerym, mu- szę wyznać, że nigdy nie lubiłem zbytnio mojego filmu, kręcony był nie- systematycznie, a ja wolę wypowiadać swoje myśli trochę jaśniej i pewniej, nawet moja gra była w większości improwizowana, prawie nigdy nie przy- gotowana