... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

B.). Jeśli teraz położenie jestestwa jako bycia-w-świecie myśleć jako moment strukturalny ziemi w „tu oto" bycia, świata jako struktury prawdy, wówczas pytanie o przyrodę trzeba postawić od strony kwestii ziemi. Tak też dzieje się w Przyczynkach. Zastanawia się w nich Heidegger nad tym, że przyroda była najpierw (piSoic, miejscem bogów, a potem przeciwieństwem łaski, że dziś jednak jest już tylko przedmiotem techniki: wszystko poddaje się wykorzystaniu, co najwyżej pozostaje jeszcze „krajobraz" jako miejsce wypoczynku. Dlaczego, pyta Heidegger, ziemia nie broni się przed tym zniszczeniem? „Kto roznieca ten spór, w którym znajduje ona swoje Otwarte, w którym się zamyka i jest ziemią?" Ziemia jest „ziemią" tylko na gruncie swojego sporu z niebem („światem", jak czytamy jeszcze w Przyczynkach), sporu, którego musi przysporzyć człowiek. Jeśli przyroda nie zostaje nastawiona na to, co jest w niej stale do dyspozycji, jeśli myśleć raczej jej otwartość jako spór ziemi, która się zamyka, i nieba, które jako wystające w niedysponowalny sposób nieustannie wznosi zamykającą się ziemię w Otwarte, wówczas przyroda staje się „ziemią". „Ziemia jest pod pewnym względem bardziej źródłowa niż przyroda -jest bowiem odniesiona do dziejów". Gdy fizyka ustawia przyrodę jako przedmiot i zasób, to coś tak fizykalnie wystawionego jest „wprawdzie 297 ¦ »»lłłł * »*-ł*ł• ł*t*ł* samą przyrodą, ale nieuchronnie tylko przyrodą jako sferą przedmiotową, której przedmiotowość zostaje określona dopiero poprzez opracowanie fizykalne i w nim specjalnie wytworzona". Fizyka z góry abstrahuje od złożoności charakterystyk, jakie się przejawiają w przyrodzie, i dlatego to, co ujmuje, stanowi tylko „pewien sposób", „pewien rodzaj" ukazywania się przyrody. „Także wtedy, gdy sfera przedmiotowa fizyki jest w sobie jednolita i zamknięta, przedmiotowość ta nigdy nie ogarnie pełni istoty przyrody". Własnymi środkami fizyka nie może rozstrzygnąć, od czego abstrahuje, gdy ustawia przyrodę jako przedmiot i zasób. Czy przyroda ustawiana przez fizykę nie usuwa się (jak uważał Goethe) w swą skrytą pełnię istoty? Pytanie to jest sprawą namysłu, które stara się rozważyć sposoby odkrywania odpowiednio do swoistości ich odkrywającego skrywania i w ten sposób jako za każdym razem inne drogi nieskry-tości (VA 61 nn). Jeśli przypomnieć, że przyroda skrywa się, gdy ukazuje fizykalnemu badaniu określony sposób odkrytości, to zniknie pozór, jakoby to, co otwierane fizykalnie, było jakimś ostatecznym i pewnym „w sobie", na którym inne rzeczy, na przykład „wartości estetyczne", musiałyby się nadbudowywać jako coś dodatkowego. Jeśli przyroda odkrywa się, gdy się zarazem skrywa, to nie może być tylko ukonstytuowanym wytworem podmiotu ani samym tylko przedmiotem i zasobem technologii. Nieskrytość zaś, jaka wyłania się w człowieku, stanowi przesłankę świadczącą o tym, że przyroda jest doświadczana w swoim wschodzeniu i zamykaniu się. Z drugiej strony człowiek musi rozpoznać przyrodę, która usuwa się w swoją obcość, jako przesłankę tego, że jest on sam. To, że nośnikiem jego jestestwa jest coś o charakterze odmiennym od jestestwa, coś przyrodniczego i przez to innego, dręczy człowieka przede wszystkim w pobliżu tego, co tylko żywe, a czego jest on bliski z racji swojej cielesności. 298 Już Bycie i czas nawiązuje w pewnym stopniu do problematyki życia. Czytamy tam, że ontologia życia podporządkowana jest ontologii jestestwa (BC 347). W sferze rzeczywistości przyroda poprzedza człowieka, jest wcześniejsza od niego i może bezeń istnieć - w istocie jednak zupełnie nie „jest", jako że „jest" występuje tylko tam, gdzie występuje też mówienie „jest". Gdy w Byciu i czasie mówi się o prymacie ontologii jestestwa, to - odpowiednio do podejścia od strony filozofii transcendentalnej - chodzi o porządek prawdy i wiedzy: wiedzę o przyrodzie poprzedza człowiek, a bycie--w-prawdzie - otwarcie tej prawdy. „Wedle porządku możliwego ujmowania i interpretowania biologia jako «nauka o życiu» ufundowana jest w ontologii jestestwa - nawet jeśli nie wyłącznie w niej. Życie jest pewnym swoistym sposobem bycia, lecz z istoty dostępnym tylko w jestestwie. Ontologia życia realizuje się na drodze prywatywnej interpretacji; określa ona, co musi być, aby mogło być coś takiego jak zaledwie-tylko-życie" (70). Wobec tych sformułowań trzeba zapytać, czy dochodzimy do życia, gdy na drodze ograniczania czy wręcz „reduktywnego ograniczania" (274) pozbawiamy jestestwo pewnych określeń, aby pozostawało zaledwie--tylko-życie