... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
- Czepiasz siê i czepiasz. -Ja siê ciebie czepiam, tak? - A kto siê czepia? Cz³owiek sobie ju¿ telewizji spokojnie poogl¹daæ nie mo¿e, zawsze siê z czymœ wtr¹cisz, ¿eby cz³owiekowi na z³oœæ, ¿eby wejœæ na odcisk, dokuczyæ, zepsuæ wszystko. -A daj ty mi spokój - mówi matka. - Co: daj mi spokój? Ty mi spokoju nie dajesz, ¿eby cz³owiek nawet w niedzielê spokoju nie zazna³, to ja nie wiem, co siê dzieje, ja ju¿ sam nie wiem, bo to zakrawa na nie wiem co, to ju¿ jest nie do pomyœlenia, to ja chodzê, za³atwiam ca³y tydzieñ, ¿ebyœcie mieli, ¿ebyœcie nie musieli, a ty mi tutaj potrafisz tak powiedzieæ? Tak mnie wytr¹ciæ z równowagi? O Jezu, o Jezu, co ja mam w tym ¿yciu, przez co ja przechodzê... 59 - Co on przechodzi! A co ja przechodzê? i przestañ mi tu pierdzieæ! - Co? Ja pierdzê? -A kto? Ja? -Jak ty, to co mówisz, ¿e ja. -Wiesz co, móg³byœ iœæ do ³azienki, a nie tutaj. - Co, ju¿ pierdn¹æ se nie wolno we w³asnym domu czy co? - A pierdŸ, pierdŸ, rób, co chcesz. - Dajcie se po razie - mówiê przez zamkniête drzwi. Cz³owiek cz³owiekowi lubi siê wylaæ. A jak siê wyleje, to musi w siebie siê wlaæ. ¯eby potem siê wylaæ. Ludzie powinni zmieniæ siê w pasywne obiekty, pozwalaj¹ce na wbijanie sobie do g³owy przekazu: Jedynym celem ¿ycia jest posiadanie coraz wiêkszej liczby niepotrzebnych dóbr. T³uszcza powinna byæ regularnie podkarmiana mistrzostwami, olimpiadami, skokami narciarskimi, serialami komediowymi i pe³nymi przemocy filmami. Od czasu do czasu mo¿emy byæ œwiadkami masowych czystek dokonywanych na ¿ywo w najlepszym czasie antenowym. Tak powinno byæ. Nikt nie powiedzia³, ¿e powinno byæ inaczej. No bo jak mog³oby byæ inaczej, jak nie mo¿e byæ inaczej. . ,. Xj pi¹tek -Jesteœ zrobiony?-spyta³em. H - No - powiedzia³ - jak chuj z powy³amywa-nymi nogami. -Zróbmy siê i my-spojrza³em weso³o po pozosta³ych. - Co se bêdziemy ¿a³owaæ, co se bêdziemy szkodowaæ, co siê bêdziemy pozorowaæ na filigranowych ministrantów. Zróbmy siê. ¯eby nie byæ gorsi. ¯eby siê jakoœ poczuæ. ¯eby jakoœ to poczuæ. ¯eby coœ poczuæ. ¯eby siê wczuæ. Zrobimy siê i bêdziemy zrobieni. I oto chyba chodzi, nie? ¯eby siê zrobiæ i ¿eby siê nic z tego nie urodzi³o. Jako generacja kebaba, w którego aromatycznym sosie znaleziono kilka rodzajów spermy, pokolenie kutasa przyklejonego do krzy¿a i Matki Boskiej Gromnicznej zanurzonej po pachy w szczy-nie oraz innych nieprawych wydzielinach, generacja kija i marchewki w superwersji z wibratorem i cyfrowym odtwarzaczem, generacja taniego spirytusu, po którym siê œlepnie, nie wspominaj¹c o w¹trobie, woreczku ¿ó³ciowym i pozosta³ych naruszonych organach, generacja skurczu ty³ka i ogólnego wstrêtu, niechêci i odflegmienia, generacja pandemicznej grypy kurzej i œlepej obawy przed BCF, SARS, USA, UOP, ZUS i innymi, generacja ostatecznego dymania w brudnych kiblach, przyspieszonych relacji sk¹dœ dok¹dœ w kompocianym zwidzie, generacja popkulturowych 61 dewiacji, pokolenie prze¿enionego z m¹czk¹ kostn¹ spidbola, generacja syntetyku podniesionego do rangi przykazania, generacja pustej ramy, taniego bajeru, slapsticku i mokrych snów, w których dopatrzono siê wa¿kich treœci tao, generacja zmian genetycznych w komórkach karpia, pokolenie pseudoodrazy branej za ekstazê, pokolenie ostrego sosu i ciê¿kiej kamony - lubimy po prostu od czasu do czasu porz¹dnie siê napierdoliæ. Spierdoliæ i przeczo³gaæ flakiem po bruku. Eto wsio. Oczyœciæ, przeczyœciæ, wyczyœciæ, napierdoliæ, wpierdoliæ, ocuciæ, wypró¿niæ, wydostaæ, wybiæ. niedziela Perspektywa przejœcia do ³azienki, by siê umyæ, nieco parali¿uje. Wszystko nie bardzo ma sens. Nagle dostrzegasz, ¿e twoja praca to zbiór nikomu niepotrzebnych czynnoœci. Nic z niej nie wynika, tak jak nic nie wynika z twojego dotychczasowego ¿ycia. Tak naprawdê niewiele osi¹gniesz, nikogo nie ucieszysz tym, ¿e jesteœ, i nigdzie nie pobiegniesz, nikogo i niczego nie dogonisz. Po chwili namys³u decydujesz siê na drgawki, zimny pot w przepoconej poœcieli i usilne d³awienie odruchów wymiotnych. Ci... To dom. To telefon. To telefon dzwoni. Ktoœ odbiera, ktoœ rozmawia, ktoœ przekazuje jak¹œ 62 informacjê. Nie. Nie. To nie mo¿e byæ tak po prostu. Zarz¹dzanie rozmow¹ telefoniczn¹ to kwestia w³aœciwej wagi. To tata. To mama. W dni œwi¹teczne zaostrzaj¹ siê problemy rodzinne. -Jak ty przez ten telefon rozmawiasz? -Jak rozmawiam? ; -Jakoœ tak dziwnie. •''' -Jak dziwnie? -Sama wiesz jak